Sąsiadka jak tykająca bomba. W bloku żyją w strachu
Do magistratu, OPS i komendy policji wpłynęło pismo od mieszkańców jednego z bloków w rejonie raciborskiego Tesco*. Sąsiedzi starszej pani boją się, że osoba leczona w psychiatryku zagraża ich zdrowiu i życiu.
Staruszka potrafi nocą wyjść na klatkę schodową i stać tam godzinami, często w bezruchu i przy tym nieźle wystraszyć osoby przemieszczające się schodami. Spotykano ją tam z nożem lub widelcem w ręku. W przeszłości zdarzały się jej wyjścia na ruchliwą ulicę przy markecie, gdzie blokowała ruch samochodowy, a ulica Łąkowa jest drogą o jego dużym natężeniu. Sąsiedzi opowiadają też o przesuwaniu mebli w późnych godzinach nocnych. Dochodziło również do niespodziewanych odwiedzin u sąsiadów. Sytuacja trwa od dobrych kilkunastu lat, jest znana pracownikom socjalnym z Ośrodka Pomocy Społecznej. Gdy do placówki trafiło zgłoszenie lokatorów bloku, urzędniczka je odbierająca miała stwierdzić: nareszcie coś z tym robicie.
Pani Małgorzata (nazwisko do wiadomości redakcji) mieszka pod tym adresem 17 lat. Jej sąsiadki dłużej. Wszyscy wiedzą, że ze starszą panią nie jest najlepiej i wymaga całodobowej opieki, a tymczasem mieszka zupełnie sama. Pomaga jej najbliższa sąsiadka, sama także schorowana i niezdolna do intensywnego doglądania osoby chorej. – My się boimy, że ta pani kiedyś odkręci gaz i wszyscy wylecimy w powietrze. Oglądamy to w wiadomościach, przypadki są w całej Polsce – nadmienia pani Małgorzata.
Interwencje policji w tym miejscu są normą. Kobietę zabierano z mieszkania wprost do szpitala w Rybniku. Każdy z jej sąsiadów ma własne, bogate doświadczenia w obcowaniu z chorującą starszą panią. Niektórzy dokumentują jej dziwne zachowania nagrywając je telefonem komórkowym.
Mieszkańcy poprosili zarządcę wspólnoty mieszkaniowej – firmę Domestica – o zorganizowanie spotkania w tej sprawie. Zarządca nie może tu ingerować – czynsz jest regularnie opłacany przez krewną starszej pani. Do rozmowy z zarządcą jednak doszło – 3 grudnia wieczorem.
Trudny temat zgłoszono radnej miejskiej Annie Ronin, która przyznaje, że słyszała już wcześniej o incydentach w rejonie Łąkowej z udziałem osoby chorej. Ronin była obecna na spotkaniu z lokatorami. Jej staraniem wzięli w nim udział także funkcjonariusze policji (w tym dzielnicowy) oraz pracownice OPS Racibórz. Niestety, służby publiczne musiały zasłaniać się przepisami o ochronie danych osobowych pytane o szczegóły swoich działań. Padły jedynie zapewnienia, że odpowiednie kroki są już podjęte, a opieka nad budzącą strach sąsiadką zostanie zintensyfikowana przez OPS. Uczestnicy spotkania dowiedzieli się przy tej okazji, że procedury związane np. z umieszczeniem osoby wymagającej całodobowej opieki w DPS takim jak np. Złota Jesień na Ostrogu, w takich przypadkach jak ten omawiany mogą trwać nawet rok, a po drodze „zablokować” może je opinia lekarska lub wyrok sądu.
Sprawa może znaleźć się w sferze zainteresowań nowej komisji rady miasta, którą kieruje A. Ronin. Mieszkańcy zdecydowali się wnieść swoje alarmujące pismo, poszerzone o pytania na temat działalności OPS w temacie, do urzędu miasta – w trybie skargi.
(ma.w)
*Nie podajemy konkretnej lokalizacji z uwagi na to, że sprawa dotyczy osoby chorej.
Ludzie
Radna Miasta Racibórz
Nie pokazujcie juz zdjęć Lenka i jego byłego betonu... To wpływa na zaburzenia jelita drażliwego...
do redakcji: nie ważne czy osoba chora czy zdrowa ale prawo jest prawo - ochrona danych osobowych a tak poza tym sprawa trudna i współczuję współwłaścicielom (bo to wspólnota) a zarządca zgodnie z ustawą jest powołany do zarządu częścią wspólną a nie sprawą konkretnej własności i właściciela lub jemu podopiecznego (bo nie wiadomo jak tam jest- w konkretnym przypadku)