Myśliwy: Racibórz mam w sercu i dowodzie osobistym
O wzroście wydatków na oświatę, sukcesach i porażkach pracy w magistracie, niewdzięczności, hejcie oraz kondycji samorządu rozmawiamy z Robertem Myśliwym – dwukrotnym kandydatem na prezydenta oraz naczelnikiem wydziału edukacji, kultury i sportu w Urzędzie Miasta Racibórz (do 15 marca 2018 r.).
– Pana zdaniem w raciborskiej oświacie nie ma przerostu wydatków?
– Pod koniec ubiegłego roku na prośbę pani skarbnik WEKiS zlecił audyt finansów placówek. Dokument z 15 marca
2018 r. liczy 267 stron. To efekt pracy eksperta z listy MEN. Wnioski? Ograniczając wydatki do określonego prawem minimum, moglibyśmy zaoszczędzić niecałe 1,5 mln zł. Wydajemy prawie 64. Ten dokument to laurka dla nas. Nie chcemy, jak sugeruje autorka opracowania, likwidować bezpłatnych lekcji pływania, zajęć korekcyjnych, klas pływackich. Międzyoddziałowe lekcje np. języka obcego czy informatyki to trudne organizacyjnie przedsięwzięcie i gorszy komfort pracy dla uczniów i nauczycieli. Likwidacja kilkunastu etatów w przedszkolach poprzez wliczanie do pensum jedynie godzin bezpłatnych, gdy realizowana jest podstawa programowa to rozwiązanie wątpliwe prawnie. W tym kierunku zmierza orzecznictwo. Można oczywiście zlikwidować stanowiska wicedyrektorów w ZSP, ale to decyzja polityczna. Z rekomendacji p. audytor wprowadziliśmy jedynie bezpłatne zajęcia pozalekcyjne, które nauczyciele realizują w ramach czterdziestogodzinnego czasu pracy.
– Zostawmy oświatę i urząd... Gdzie Robert Myśliwy widzi siebie za rok?
– Nie wiem, ale chyba poza sferą samorządową. Nie myślę ani o powrocie do nauczania, ani o pracy w instytucjach administracji. Wynika to z mojej refleksji nad kondycją samorządu i polityki w ogóle. Odchodzę z urzędu po przegranych wyborach. Jak się okazuje, dla niektórych to za mało. Chcieliby mnie skazać na infamię. Jeden z dziennikarzy, prosząc o komentarz do informacji o moim rozstaniu z urzędem zadał mi przez telefon pytanie: Czy zamierzam tu pozostać? Odpowiedziałem, że Racibórz mam w sercu i dowodzie osobistym. Nie chcę tego zmieniać. Kiedy odłożyłem słuchawkę, przyszła refleksja, skąd w ogóle taki pomysł? Popełniłem jakąś zbrodnię angażując się w życie publiczne? Nieznośny jest fakt, że naszą świadomość kształtują internauci. Szczerze mówiąc mam dość kontaktów z tą częścią opinii publicznej i jej wybrańcami. Nie chcę dłużej mieć styczności z językiem, którym dziś opisywany jest świat.
Ludzie
Dyrektor Powiatowego Centrum Sportu w Raciborzu