Cyprzanów pożegnał dzieci z domu dziecka. Dokąd je zabrano?
W "domu dziecka" w Cyprzanowie odbyło się symboliczne pożegnanie jego wychowanków z mieszkańcami wsi. Uczestniczyły w nim także władze samorządowe i nauczyciele szkoły w Samborowicach gdzie uczyły się dzieci. Wcześniej w drogę wyruszli wychowankowie placówki w Samborowicach.
Materiał wideo:
Po dzieci przyjechał ksiądz Kamil Kaczor, przewodniczący Fundacji Nadzieja, która przejęła opiekę po stowarzyszeniu Otwarte Serca Dzeciom. Dyskutował z nim przewodniczący rady gminy Piotr Bajak, artykułując swoje niezadowolenie z obrotu spraw, wskutek czego dzieci muszą zmienić środowisko w ciągu roku szkolnego i są wywożone z miejsca, które określają mianem "swojego domu". - Do wychowawców nie mówiłem tu pan czy pani tylko ciociu i wujku. Było mi tutaj najlepiej spośród miejsc, w których przebywałem. Zostawiam tu część swojego życia, jest mi smutno - przyznał nam jeden z podopiecznych, uczeń samborowickiej szkoły. Chwaliła go Alfreda Staniek dyrektorka tej placówki, jako ucznia, który zrobił w ostatnim czasie spore postępy. Siedzący obok niego chłopiec był obiecującym juniorem cyprzanowskiego LKS. - Będzie mi brakowało kolegów, z którymi grałem tu w piłkę - mówił.
Dzieci pożegnały oficjalnie Maria Palisa sołtyska Cyprzanowa, mówiąc, że wieś będzie ich zawsze pamiętała i niech wiedzą, że mają gdzie wrócić. Samborowicka nauczycielka i radna gminna Ilona Gawlica zapowiedziała kontynuację walki o te dzieci "które chą z nami zostać". - Dla nas liczy się dobro dzieci, nie będziemy popierali systemu, który uważamy za zły - oceniła decyzję o zabraniu dzieci przez fundację.
Ksiądz Kamil Kaczor opowiedział nam gdzie jadą dzieci i zapewnił, że fundacja zrobi wszystko dla ich dobra. - Musimy się zachowywać dojrzale - apelował po dość ostrej dyskusji z Piotrem Bajakiem.
Przy przekazaniu dzieci obecni byli pracownicy ROPS w Katowicach. Przyznali nam, że to "trudne chwile dla wszystkich". Rozmawiał z nimi wójt Andrzej Wawrzynek wskazując kolejny raz, że wysiłek włożony przez samorząd na stworzenie odpowiednich warunków dla pobytu dzieci, w tym przeszkolenie nauczycieli i realizację specjalnego programu oświatowego, takimi decyzjami jak ta z Katowic burzy się i komplikuje przyszłość dzieci i społeczności lokalnej. - Wielkie ośrodki nie dadzą swoim podopiecznym tego czego mogły doświadczyć w naszych małych środowiskach - uważa wójt Andrzej Wawrzynek.
Przy pożegnaniu obecny był też Adrian Niewiera sołtys Samborowic. Znany z wesołego usposobienia, społecznik i odtwórca ról Świętego Marcina czy tzw. Tancbera z okresu karnawałowego tym razem był przygaszony i ze smutkiem ściskał kolejne z dzieci, które opuszczały placówkę w Cyprzanowie.
Na terenie gminy zostało kilkoro dzieci. Nie było ich przy pożegnaniu z kolegami by - jak przekazali nam samorządowcy z Pietrowic Wielkich - oszczędzić im przeżywania chwil rozstania z rówieśnikami. Możliwość przebywania w Cyprzanowie to efekt zabiegów, jakich podjęli się politycy Powiatu Raciborskiego - Adrian Plura i starosta Grzegorz Swoboda.
Ludzie
Były wójt gminy Pietrowice Wielkie.
Radna gminy Pietrowice Wielkie
Radna gminy Pietrowice Wielkie, sołtys Cyprzanowa
Były przewodniczący rady gminy Pietrowice Wielkie
W świetle tego jak od pewnego czasu i z czym kojarzeni są księdze, zabranie dzieci przez księdza wygląda wyjątkowo niedwuznacznie i jest kolejnym wizerunkowym strzałem w kolano. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, im więcej takich wpadek tym szybciej nawet wioskowy lud się kapnie że z tymi księdzami coś jest nie halo...