Ksiądz Jan Szywalski: Bez religii zdrowe rodziny stają się rzadkością
- Co należy do tego, by być chrześcijaninem? Są trzy słowa, które mają związek ze sobą: Chrystus –, chrzest – chrześcijanin. Chrześcijaninem jest ten, kto uwierzył w Chrystusa i przyjął chrzest - pisze ks. Jan Szywalski.
Ali Dini
Na święta otrzymałem książkę z zachętą: „Trzeba przeczytać, bardzo interesująca!” Jest to autobiograficzna powieść o Ali Dinim, muzułmaninie, który stał się chrześcijaninem. Tytuł książki: „Nieśmiertelny”, a pod tytułem dopisek: Zabijałem dla Mahometa, żyję dla Chrystusa.
Autor pisze o sobie, o swoim burzliwym, awanturniczym życiu. Urodzony w Iranie, który w czasach władztwa Chomeiniego stał się krajem wybitnie islamskim. Gdy doszło do wojny z sąsiednim Irakiem – taka wewnętrzna, muzułmańska, niezwykle krwawa rozprawa między sunnitami (Irak) i szyitami (Iran), Ali zgłosił się jako ochotnik. Setki razy narażony na śmierć, zawsze jednak ocalały, uzyskał przydomek „nieśmiertelny”. Po czasie zobaczył bezsens krwawej wojny, wywinął się z pola walk i pod wpływem kolegów wszedł w intratny handel narkotyków. Uwikłany w bójki między gangami, miał na sumieniu niejedno życie. Złapany przesiedział kilka lat, później został warunkowo zwolniony. Znów wrócił do intratnego handlu prochami. Naćpany spowodował wypadek samochodowy, stracił nogę, ale z protezą jakoś sobie radził. Znów dostał się do więzienia. Z nudów uprawiał intensywną gimnastykę i czytał co tylko dostał w ręce. U współwięźnia zauważył książkę, którą tamten chował pod łóżkiem. Co to jest? Biblia! Dla muzułmanina był to „księga niewiernych”. Zaczął czytać o Jezusie (dla muzułmanina Jezus jest jednym z proroków). Z początku śmiał się głośno: zamienił wodę w wino – ha, ha, ha; nakarmił pięcioma chlebami tłumy ludzi – śmieszne, zmartwychwstał po śmierci – bla, bla, bla... A potem czytał o nawróceniu św. Pawła, jak z Szawła prześladowcy, stał się Paweł apostoł. Ali – muzułmanin i kryminalista, też stał się chrześcijaninem. Zawiązała się przyjaźń między nim a pastorem więziennym. Gdy przyjął chrzest z jego rąk, skakał z radości. W swej żarliwości zaczął nawracać innych współwięźniów. Strasznie trudno mu przyszło zerwać z narkotykami, a jeszcze trudniej, po wyjściu z więzienia, pokornie podjąć normalną pracę.
Świadome przyjęcie chrztu
Nam nie było dane radować się chrztem. Byliśmy małymi dziećmi, może nawet głośnym płaczem protestowaliśmy przeciw polewaniu nas zimną wodą. Ale radowali się rodzice, dumni byli chrzestni, a cała rodzina zeszła się z tej okazji. Jest zwyczajowe powiedzenie po powrocie z kościoła: „Wynieśliśmy poganina, przynieśliśmy wam chrześcijanina”.
Byłem kilka razy świadkiem świadomego przyjęcia chrztu. Ze wzruszeniem wspominam chrzest pewnej dziewczynki przed pierwszą Komunią św.. Rodzice przyjechali ze Związku Radzieckiego, gdzie daleko i szeroko nie było katolickiego kościoła. Dopiero w Polsce, choć wtedy jeszcze socjalistycznej, chrzest ich córki był możliwy. Obrzęd był przeżyciem dla wszystkich uczestników z rodziny. Ubrana w strój komunijny, świadoma tego, co mówi, wyrzekała się szatana i wszystkich spraw jego i wyznała, że wierzy w Boga Ojca i Jego Syna Jezusa Chrystusa oraz w Ducha Świętego, że oczekuje ciała zmartwychwstania i żywota wiecznego. Potem pochyliła głowę, a ja polałem ją wodą obmywającą jej duszę. Widoczna była radość całej rodziny. Czuli, że ostatecznie zerwali z ponurą przeszłością w kraju komunistycznym, choć i w Polsce nie było jeszcze pełnej swobody religijnej.
Nasz chrzest
Zarzucają nam niektórzy, że, chrzcząc małe dzieci, nie respektujemy wolności wyboru religii, że należałoby czekać na pełnoletniość, że Chrystus mówi najpierw o wierze, potem o chrzcie, a więc najpierw trzeba złożyć wyznanie wiary, a potem przyjąć chrzest; że apostołowie chrzcili tylko dorosłych. Wiemy jednak z dziejów pierwotnego Kościoła, że chrzczono dzieci chrześcijańskich rodziców. Ci bowiem uważali przyjętą wiarę za tak wielki skarb, że było dla nich oczywiste, że przekażą go swoim potomkom. Sami przekonani o słusznym wyborze drogi życia, czuli się zobowiązani wpoić również swym dzieciom ducha chrześcijańskiego, by razem iść przez życie w świetle wiary. Kościół chrzci dzieci na kredyt wiary rodziców.
Przekaz sztafety wiary funkcjonował w Polsce przez tysiąc lat, ale wygląda na to, że w wielu rodzinach nie przekazuje się pałeczki chrześcijaństwa. Z radosnego entuzjazmu, że jestem chrześcijaninem, pozostało niewiele.
ci księża z filmu "tylko nie mów nikomu" to mieli Boga w sercu czy nie? a nauczali o tym jaka ma być rodzina....
Polskie Media milczom, Niestety nie da sie tego juz ukryc.
Kazdy ktury sie tego wypiera, jest sam sprawcom, ibendzie za to ponosil konsekwencje Tu olbo w wiecznosci.
https://www.ndr.de/fernsehen/sendungen/zapp/Missbrauch-in-Polen-Regisseur-ringt-um-Aufklaerung,missbrauch1664.html
Zbyt wielu głupców na tym Świecie,a głupiemu żadna religia nie pomoże.
ja znam wiele tzw, rodzin katolickich, a czy są zdrowe? Jak mąż raz przyłoży żonie to nie przemoc domowa, jak dziecko oberwie kablem do dla zdrowotności. To nie religia (strach) buduje normalną rodzinę tylko moralność, wychowanie, edukacja. Rodzice bardzo często powielają model wyniesiony z domu.
do wkubers ... chyba powinno się tobie kupić jakieś dobre okulary -bo rozglądam się wokoło i widzę coś dokładnie przeciwnego niż piszesz.
Religia to raczej kiepska recepta na udany związek.jak nie wiesz to poczytaj Biblię:jest pełna historii kazirodczych, cudzołoznych ( np tak powstały słynne psalmy Dawida) ,Poczytaj trochę historię rodzin ,które włochami rządziły w okresie budowania słynnych budowli ( kaplica sysktyńska) i powstawania rzezb i obrazów. Tego nie zrobiły wzorowe rodziny -ale oczywiście w imię Boże.Ciekawe czy było wiele religii w nieformalnych rodzinkach ówczesnych papieży? a miały sie całkiem dobrze a alkowa,władza i pieniądze czyniły z nich związki bardzo trwałe
jedyna zdrowa rodzina, to rodzina Radio Maryja i TV Trwam. Jedyny ojciec, to ojciec dyrektor któremu ciągle mało ....
Napisz komentarz...Możecie pisać, że ks. Szywalski nic nie wie, nie zna się, bredzi i co tam jeszcze. Fakty są takie - rozejrzyjcie się wokoło - że sporo rodzin ulega degradacji. Właśnie dlatego, że Boga tam nie było, albo był na dalekim miejscu. A na pierwszym miejscu był egoizm (najważniejszym jestem ja - przecież to takie nowoczesne) i wszystko co z tego wynika, ze wszystkimi tego opłakanymi konsekwencjami. Bez Boga szybko zapominamy, jakie powinny być priorytety. Znam niestety wiele takich rodzin, osobiście mi bliskich, gdzie Boga zepchnięto na dalekie miejsce w hierarchii wartości, albo w ogól Go z tej hierarchi usunięto. Dziś z tych rodzin zostały zgliszcza. I domysły małżonków - jak to się stało, że nam nie wyszło. Choć mieliśmy wszystko - dobrą pracę, dobrą sytuację materialną, udane dzieci...
"bez religii zdrowe rodziny stają się rzadkością "
A te religijne rodziny to mają być przykładem dla innych ?np rodzina Corleone,rodzina Sporano, bardzo religijna ( tylko już która) rodzina Marty K, religijna aczkolwiek druga rodzinka Jacusia K od telewizji.
mocno religijna rodzinka Mariusza K dawno się rozleciała no i wciąż samotny prezes ?mozna by tak dłuugo ,długo.
Nowiny ,publikując ten tekst chyba przekroczyły pewną granicę.Czyżby z Nowin mają powstać " Dobre Nowiny Codziennie"?
oni najwięcej wiedzą o zdrowych rodzinach ......
wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/po-tym-zabojstwie-przestalem-wierzyc-w-boga-czy-to-ksieza-zabili-roberta-wojtowicza/jgk7cjs
a jak będzie muzułmańska, buddyjska czy żydowska to też będzie zdrowa ....
nie napisze w tym temacie nic,bo redakcja nowin zaraz wszystko kasuje
taka religijna cenzura
" bez religii zdrowe rodziny stają się rzadkością " - widać od razu fachowca od spraw rodziny.
kiedy wreszcie się skończy ta mowa kościelnych sług ,wykluczających wszystko i wszystkich ,co nie mają związków z bogiem.
a mowa wykluczenia i nienawiści miała być usuwana z przestrzeni publicznej.
A ci bogobojni katolicy spokojnie patrzą jak dryfują łodzie z uchdzcami.