Oświata zdiagnozowana. Są zajęcia na basenie, ale brakuje stołówek
W tym roku ma zostać opracowana biała księga oświaty w Gorzycach, w której przedstawiona zostanie strategia rozwoju oświaty. Będzie ona efektem analizy, jakiej dokonała Sylwia Czarnecka, zastępca wójta Gorzyc. Wynika z niej, że z jednej strony uczniowie są ciekawi świata, z drugiej nauczyciele i rodzice obawiają się nieco zmian. A te są konieczne, by oświata się rozwijała. A nie będzie rozwijać się bez pieniędzy, głównie unijnych. I tu stoi przed szkołami największe wyzwanie.
Cała szkoła dzieci z opiniami
A co z szansami i zagrożeniami? Najważniejsze, zdaniem Czarneckiej szanse to: realizacja innowatorskich dodatkowych działań edukacyjnych np. w postaci klas profilowanych (klasy sportowe, informatyczne, językowe). – Mamy zdecydowane głosy rodziców, że takiej oferty edukacyjnej obecnie w naszej gminie brakuje – mówi. Dużą szansę widzi też w zainteresowaniu jakie przejawiają uczniowie np. łączeniem praktyki z teorią, przeprowadzaniem doświadczeń i eksperymentów podczas zajęć a także wizytami w zakładach pracy. Kolejną szansą są dodatkowe zajęcia dla uzdolnionej młodzieży oraz zajęcia dla uczniów ze zdiagnozowanymi problemami edukacyjnymi. – Obecnie na poziomie gminy aż dla 409 dzieci i młodzieży z naszych szkół i przedszkoli organizowane są dodatkowe zajęcia na podstawie orzeczeń i opinii, czasami dla jednego ucznia organizuje się kilka zajęć. Mając tak duże potrzeby warto te dodatkowe zajęcia finansować z funduszy zewnętrznych, skoro istnieje taka możliwość, a tym samym odciążyć budżet gminy – mówi. Szansą są też klasopracownie na miarę XXI wieku. Pani wicewójt liczy, że szkoły chętniej zaczną sięgać po różnego rodzaju dotacje np. w ramach programu „Zielona pracownia”. Warto nadmienić, że kilka szkół z naszego powiatu już takie klasopracownie pozyskało.
Spora konkurencja o unijne środki
Wśród potencjalnych (ewentualnych) zagrożeń zastępca wójta wymienia m.in. obniżanie standardów edukacyjnych co może przełożyć się na brak rozwoju; dewastację bazy szkolnej tej już istniejącej, jak i tej, która powstanie w przyszłości; wysoką konkurencyjność w aplikowaniu po środki zewnętrzne oraz ograniczone ramy czasowe, w czasie których można składać wnioski aplikacyjne.
Najpierw nauczyć nauczycieli, by ci mogli nauczyć uczniów
Z analizy SWOT wyciągnięto już pierwsze wnioski. W dwóch szkołach, które wzięły udział w projekcie realizowanym przez gminę – w Gorzycach i w Rogowie – wprowadzane jest tzw. procesowe wspomaganie placówki w zakresie podnoszenia kompetencji stosowania technologii informatycznych i komunikacyjnych. - Po dogłębnej diagnozie przeprowadzonej w tych szkołach, w ramach realizacji projektu, wyszło nam, że problemem są właśnie kulejące kompetencje informatyczne – wyjaśnia Czarnecka.
W projekcie chodzi o cykliczne – realizowane przez dwa lata – podnoszenie kompetencji technologii informatycznych i komunikacyjnych u nauczycieli, tak by ci skutecznie rozwijali kompetencje kluczowe w tym zakresie u uczniów. - Biorąc pod uwagę dynamiczny rozwój technologii informatycznych, zgodnie z tzw. zasadą naczyń połączonych nie uda się tych kompetencji odpowiednio rozwijać u uczniów, jeśli nie będą na bieżąco podnoszone u nauczycieli – wyjaśnia Sylwia Czarnecka.
(art)
Racja! Dyrektorzy ustawiają plan lekcji pod nauczycieli by Ci mogli obskoczyć ze 2 lub 3 etaty w ciągu 8 godzin - nikt nie liczy się z dzieckiem a tym bardziej z tym, że jego rodzice pracują na wszystkie zmiany i nie zawsze mają czas by posiedzieć w domu z dzieckiem nad zadaniami. Jak nie przysiądziesz z dzieckiem to od razu jest na straconej pozycji - na chyba, że geniusz?
Nauczyciela nikt nie rozliczy z tego czy dziecko nauczył danego materiału czy też nie -bo wtedy szanowna Rada Pedagogiczna orzeka, że dziecko jest niezdolne. Niestety to Wy nauczyciela macie wskazać dziecku jak i czego się nauczyć by daną partię materiału (fakt, że nikomu nie potrzebną) przyswoić. Wszak Wasz tytuł to nauczyciel - nie oprawca kartkówek i sprawdzianów.
Nie sztuka na sprawdzianie wymagać od dzieci czegoś czego nie zdołano go nauczyć.
Diagnozie to niech poddadzą najpierw siebie czy nadają się do rządzenia bo populistycznych haseł już mamy dość i tych obietnic.
Pani Czarnecka niech najpierw zdiagnozuje stan połączeń autobusowych w gminie czy aby dzieci mają jak dojechać i wrócić do szkoły. dotyczy to Bluszczowa, Olzy, Odry i Bełsznicy.
W dalszej kolejności to organizacja planu lekcji - dzieci przebywają w szkole za dużo godzin czas pracy to 8 godzin a dzieci są po 6 godzin na lekcjach potem kółka i obowiązkowe zadania domowe bez opamiętania. Do tego co dzień kartkówka na przemian ze sprawdzianem - kto to wytrzyma? - gdzie tu dobro dzieci i ich prawo do odpoczynku czy zabawy.
Nad tymi priorytetami nich sie Pani Czarnecka zastanowi to zrobi coś sensownego dla dzieci i gminy.
Szkoły pracują pod dyktando nauczycieli bo z dziećmi nikt się nie liczy