Pracownicy szpitala mieli się przebierać w kontenerach?
Szpital w Wodzisławiu musi przygotować szatnię dla 430 pracowników. Obecna - prowizoryczna - nie spełnia wymogów sanitarnych. Dyrekcja lecznicy brała pod uwagę szatnie kontenerowe, ale koszt ich dzierżawy oszacowano na 10 tys. zł co miesiąc. Zapadła więc inna decyzja.
Dwa tygodnie temu informowaliśmy, że dyrekcja szpitala w Wodzisławiu wypowiedziała umowę najmu niepublicznej przychodni rehabilitacyjnej, która zajmuje część pomieszczeń na parterze budynku szpitala. Przedstawiciele szpitala tłumaczą, że pomieszczenia są im potrzebne, bo inspekcja pracy nałożyła na lecznicę obowiązek stworzenia odpowiedniej szatni dla 430 pracowników.
– Obecna, prowizoryczna szatnia pracownicza jest zlokalizowana w pomieszczeniach po dawnym oddziale rehabilitacyjnym. Jednak te pomieszczenia są nam niezbędne, bo wkrótce ma zacząć się modernizacja izby przyjęć - tłumaczy wicedyrektor szpitala ds. restrukturyzacji i rozwoju Wojciech Olszówka. Dodaje, że w pomieszczeniach po dawnej rehabilitacji szpital planuje stworzyć część izby przyjęć dedykowaną nagłym przyjęciom pacjentów. - Chcielibyśmy rozpocząć remont izby przyjęć jak najszybciej, ale blokuje nas to, że kierownictwo niepublicznej przychodni rehabilitacyjnej nie opuściło jeszcze pomieszczeń potrzebnych na szatnię pracowniczą, mimo że termin wypowiedzenia minął z końcem grudnia - wyjaśnia wicedyrektor.
Początkowo przedstawiciele szpitala rozważali stworzenie szatni kontenerowych. Po analizie okazało się jednak, że trzeba by wynająć aż 11 modułów kontenerowych z węzłami sanitarnymi. To by oznaczało wydatek rzędu 10 tys. zł co miesiąc. Poza tym istniał problem gdzie ustawić 11 kontenerów tak, by przebrani pracownicy mogli tzw. „suchą stopą” znaleźć się w szpitalu, czyli bez zbędnego przechodzenia między odrębnymi, niepołączonymi obiektami. Dlatego zrezygnowano z takiego pomysłu.
Przedstawiciele szpitala zapowiadają, że jeśli pomieszczenia zajmowane przez niepubliczną poradnię rehabilitacji nie zostaną opuszczone, to rozważą wystąpienie o eksmisję komorniczą. - Kierownictwo niepublicznej poradni miało pół roku czasu na znalezienie nowych pomieszczeń. Dla nas modernizacja izby przyjęć jest priorytetem, bo chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców powiatu - mówi wicedyrektor Olszówka.
(mak)
Zamknijmy oddziały, zostawmy dyrekcję i .... szatnię.
Zamknijmy szpital ZOSTAWMY rehabilitację i wtedy będziemy szczęśliwi.
Moje zdanie jest takie: Pan Olszówka wraz z Panią Dyrektor rozp****szą wszystko złożoną dymisje, dostaną odprawy i pójdę na inny ciepły stołek, a My (mieszkańcy powiatu wodzisławskiego) będziemy odczuwali tego opłakane skutki. Takie jednostki powinno traktować się jak firmę, która ma na siebie zarabiać i być z korzyścią dla innych, a póki co szpital przynosi tylko straty i obyśmy nie doczekali czasów jak szpital przestanie istnieć, bo tacy ludzie nim zarządzają. W ten czas w sprawach ostrych pozostanie tylko Szpitale Wojewódzkie i obyśmy zdążyli dojechać, my albo ambulans...
Olszówa i wszystko jasne
Oddział dziecięcy zlikwidowano w Wodzisławiu Ślaskim, co teraz jest w tym miejscu.? Kaplica przy wejściu to porażka, pełny korytarz ludzi, nie wiadomo jak wejść kiedy jest msza. Kaplica to nie parafia, dla chorych miejsca wystarcza w środku. Mieszkańcy okolicznych bloków powinni chodzić do swoich parafii. Budynek po neurologii w połowie pusty, tam są miejsca i dyrekcja nie ma pomysłu co z tym zrobić