Byliśmy w Panamie!
Ks. Jan Szywalski rozmawia z ks. Adamem Rogalskim, proboszczem parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, największej parafii w Raciborzu.
– Kraj jest bardzo egzotyczny…
– Przybyliśmy w środku lata, 30 stopniowe upały, palmy, kokosy wzdłuż ulic. Większą część czasu przeżyliśmy jednak mieście, w Panama City, z ogromnymi wieżowcami. Kraj ma również nieprzebyte dżungle.
– Czy nie „utonęliście” w tak wielkim mieście?
– Młodzież była widoczna, witano nas klaksonami na ulicy, okrzykami i przyjaznym machaniem rękami. Choć może nie było nas aż tyle ile się spodziewano, ale ŚDM były wielkim wydarzeniem.
– Papież jest człowiekiem starym, mniej więcej w moim wieku; czy trafia do młodzieży?
– Tak. Cieszy się wielkim autorytetem. Nas Polaków kojarzono z osobą św. Jana Pawła II, ewentualnie z Lewandowskim. Papież Franciszek trafia także sposobem mówienia: prostym i często obrazowym. Naprawdę słuchano go z uwagą.
– Według mnie głównym posłaniem było zdanie: „Nie jesteście przyszłością, ale teraźniejszością”.
– Jeżeli w Krakowie papież chciał nas poderwać z kanapy do czynu, to tu chciał nadać kierunek naszemu działaniu. Przyjąć postawę Maryi: „Oto ja służebnica Pańska”, być gotowym do zadań, które Bóg nam wyznaczył.
– Czy możemy mówić o kryzysie młodzieży?
– Tak i nie. Patrząc na młodych, którzy byli Panamie, można być zbudowanym.
Mnie utkwiły dwa momenty: rozmodlenie i adoracja.
Weźmy drogę krzyżową; staliśmy daleko od ołtarza gdzieś z tyłu placu. Owszem, były rozstawione telebimy, była transmisja radiowa do słuchawek i można było śledzić przebieg nabożeństwa, lecz bałem się, że młodzież nie zostanie na jednym miejscu, po pewnym czasie zajmie się rozmową czy też zacznie spacerować. Ale nie, do końca trwało rozmodlenie.
Drugi moment – adoracja. Wielu z młodych cały czas jej trwania przeklęczało.
Ludzie
Proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, największej parafii w Raciborzu.