Piękna inicjatywa. Chcą pomagać dorosłym niepełnosprawnym
Wejście w dorosłość to dla wielu osób niepełnosprawnych oraz ich rodzin często początek dramatu. Muszą pożegnać się ze szkołą, która przez wiele lat była miejscem ich aktywności i rozwoju. Nowe radlińskie stowarzyszenie zamierza działać na rzecz właśnie takich osób. Nie zapomina również o ich rodzicach i opiekunach, którzy również potrzebują wsparcia.
Sytuacja rodziców mających niepełnosprawne dzieci często jest bardzo trudna. Odczuwają zmęczenie, obawę o przyszłość dzieci czy dyskomfort finansowy. Codzienna opieka niejednokrotnie wyklucza wielu z nich z normalnego życia, nieraz zmuszając do rezygnacji z pracy i własnych zainteresowań. - Niepełnosprawność dotyka nie tylko samą osobę niepełnosprawną, ale także członków jej rodziny. Stąd też działania pomocowe powinny być skierowane nie tylko do osób dotkniętych niepełnosprawnością, ale również do ich najbliższych - mówią członkowie stowarzyszenia „Radlińskie skrzydła”, które niedawno powstało.
Problem dorosłych niepełnosprawnych
Na pomysł powołania stowarzyszenia, które działałoby nie tylko na rzecz osób niepełnosprawnych, ale również ich rodzin, wpadła kilka miesięcy temu mieszkanka Radlina, a obecnie tamtejsza radna Beata Klima. - Jestem matką dziecka niepełnosprawnego - mówi. – Moje doświadczenia oraz obserwacja mojego syna skłoniły mnie do działania - podkreśla. Pani Beata dodaje, że kiedy po 24. roku życia niepełnosprawni niejako „wypadają”z systemu oświaty, ich funkcjonowanie w świecie drastycznie się zmienia. Wówczas w większości przypadków dorosłe dzieci zostają w domu, z nimi jeden z rodziców, który musi zrezygnować z pracy zawodowej, bo ktoś musi się nimi opiekować. Syn pani Beaty trzy lata temu skończył edukację. Jak podkreśla radlinianka, od tamtej pory wciąż szuka swojego miejsca, w którym mógłby się realizować.
Fruwać można tylko we dwoje
Pani Beata zaprosiła do współpracy m.in. osoby znające problematykę dorosłych niepełnosprawnych, będących ich rodzicami czy zajmujących się nimi zawodowo. W efekcie powstało stowarzyszenie „Radlińskie skrzydła”. Jego nazwę wymyśliła Gabriela Niemczyk. - Jedna z chińskich legend mówi, że na początku stworzenia świata byli ludzie z jednymi skrzydłami. Aby się wzbić, była im potrzebna druga osoba. Morał z tego taki, że by móc fruwać potrzebna nam pomoc drugiej osoby. Stąd wziął się pomysł na naszą nazwę - mówi pani Gabriela.