Polowy w Sudole usłyszał, że "nie ma lekko być prezydentem"
Było to trzecie dzielnicowe spotkanie prezydenta Polowego z mieszkańcami i pierwsze, w którym miejscowi nie rozmawiali wyłącznie o gazie, jak ich sąsiedzi z Miedoni i Markowic, ale poruszyli wiele spraw bieżących. Włodarzowi oberwało się m.in. za niedofinansowanie zakupu wozu strażackiego dla OSP i nieobecność na zebraniu rocznym strażaków.
W Sudole sytuacja z gazyfikacją jest inna niż w dzielnicach odwiedzanych przez prezydenta wcześniej. Tu sieć gazowa jest w każdej uliczce, wystarczy się podłączyć. Raciborzanie z dzielnicy podchodzą do tematu sceptycznie, bo przed laty ochoczo zostali klientami gazowni, a po dwóch latach grzania znaczna większość zrezygnowała z tych usług. Węgiel był wtedy tańszym opałem. Opowiadał o tym na spotkaniu radny miejski Eugeniusz Wyglenda.
Sudolscy raciborzanie, w tym wielu rolników na emeryturze, obawiają się kosztów gazowego ogrzewania. - Przy miesięcznych dochodach rzędu 1000 zł na rachunki za gaz trzeba zbierać prawie pół roku – zaznaczył Jan Płaczek gdy wiceprezydent Michał Fita opowiedział, że płaci rocznie 4500 zł za ogrzewanie domu i podgrzewanie wody. - Mam w domu temperaturę przynajmniej 22 stopnie – podkreślał Fita.
Choć Mariusz Budny z Polskiej Spółki Gazownictwa zachęcał do nowych podłączeń, to zdziwił się, gdy usłyszał, że jeden z mieszkańców musiał rok czasu czekać zanim mógł zostać klientem gazowni. - To znacznie poniżej naszych standardów. Ktoś popełnił kardynalny błąd – ubolewał.
Budny rozwiewał wątpliwości co do przepustowości sieci gdy podłączy się doń znaczna liczba odbiorców. Czy starczy go wtedy dla wszystkich chętnych? - Tylko powstanie spalarni lub jakiegoś innego zakładu z dużym zapotrzebowaniem na gaz wpłynęłaby negatywnie na możliwości sieci, ale i tak postałaby dla takiej potrzeby nowa nitka – uspokajał.
Pełny zapis wideo ze spotkania z mieszkańcami. Trwało około 2,5 godziny.
Od Dariusza Polowego miejscowi usłyszeli ważną deklarację: w 2020 roku będą jeszcze miejskie dotacje do wymiany pieców i termomodernizacji. Nie każdego to pocieszało. - Fachowiec wyliczył, że do przystosowanie mojego domu pod ogrzewanie gazowe potrzebnych jest 46 tys. zł. W urzędzie sprawdziłam, że dostanę 13 tys. zł. Skąd mam wziąć na resztę? - pytała jedna z uczestniczek.
Wszyscy chcą przejść na gaz, ale entuzjazm mija z pierwszą fakturą – komentowano na sali.
Ludzie
Dyrektor Centrum Kultury i Sportu w Kietrzu - TKALNIA, były wiceprezydent Raciborza, radny Raciborza
Brawo prezydenci Fita i Polowy. 4500 zł rocznie / 12 miesięcy to koszt 375 zł miesięcznie za ogrzewanie w przykladowym domku jednorodzinnym gazem - przykład prezydenta Fity.
W budynkach spółdzielczych za kilkakrotnie mniejsze powierzchnie grzania płaci się 100-200 zł miesięcznie za ogrzewanie w czynszu.Tak więc wychodzi panie radny Wyględa ,że to mieszkańcy z bloków płacą dużo więcej a nie płaczą jak pan mimo ,że u was koszty będą znacznie niższe w przeliczeniu na powierzchnię.
A pan Wyględa prezentował poglądy aktualne 25 lat temu.Zamiast działać dla postępu jest systemowym hamulcowym. Z czym do ludzi panie Wyględa?