Gdzie podział się głos radnego?
Od nowej kadencji rad, gminy zobowiązane są do transmitowania swoich obrad oraz do korzystania z systemu do głosowania. To pokłosie znowelizowanej ustawy o samorządzie gminnym. Sprzęt czasami jednak zawodzi. Na ostatnim posiedzeniu w Pietrowicach Wielkich w szczególności przekonał się o tym radny z Lekartowa.
Głos, który zniknął
Po jednym z głosowań na kwietniowej sesji system podał, że na piętnastu radnych, czternastu z nich zagłosowało. Jedna osoba nie wyraziła swojego zdania, czyli nie zaznaczała opcji „za”, „przeciw” czy „wstrzymuję się”. Okazało się, że tą osobą był Piotr Parys, radny z Lekartowa. Sytuacja dziwiła przewodniczącego rady oraz samego radnego. Bo ten zauważał, że głosował. Można było więc przypuszczać, że system nie zadziałał tak, jak powinien. Zapytano więc obecnego na posiedzeniu radcę prawnego Grzegorza Graniecznego czy głosowanie można przeprowadzić ponownie. Specjalista odparł, że nie. Uchwała więc została przyjęta tak, jak została przegłosowana.
Po którymś z następnych głosowań niespodziewanie głos zabrała czuwająca nad systemem do głosowania skarbnik Marzena Kopczewska. – Ja już wiem, co się stało z tym jednym głosem – oświadczyła. – Jak państwo nie widzą czerwonego światełka, to nie można naciskać. Ja po prostu nie zdążyłam uruchomić głosowania, a pan radny (Piotr Parys, który na sesjach siedzi w niedalekiej odległości pani skarbnik – red.) nacisnął. Bo właśnie patrzyłam, co teraz robi – dopowiadała z uśmiechem. – Mamy tutaj problem refleksu – żartował przewodniczący Piotr Bajak. – Albo pani skarbnik jest zbyt wolna, albo któryś z państwa (radnych – red.) za szybki – dodał, radząc radnym, jak powinni poprawnie głosować.
A co w przyszłości?
Sytuacja zaniepokoiła jednak wiceprzewodniczącą rady Ilonę Gawlicę, która zabrała głos pod koniec obrad. – Dzisiaj może nie była ważna ta uchwała, ale rzeczywiście nie ma możliwości powrotu do głosowania, jeśli to jest błąd typowo techniczny? – wypytywała radcę prawnego. – Jeśli w przyszłości będą uchwały ważniejsze, które decydują o sprawach ważnych dla gminy, to może być problem – mówiła radna z Samborowic. – W tej sytuacji nie było podstaw – zauważał mecenas Granieczny. – Gdyby system nie działał, to powinno być głosowanie imienne – mówił. Zauważał, że na moment głosowania nie było stwierdzenia ze strony radnego Parysa, że system nie działa. Nie było więc prawnych możliwości do innego rozwiązania tego problemu, jak właśnie uznania przeprowadzonego głosowania za zasadne. – Nie widziałem podstaw by była reasumpcja głosowania – podkreślał radca.
Wiceprzewodnicząca rady dopowiadała, że chodziło jej o to, czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji. – Zawsze jest wyjście – uspokajał przewodniczący Bajak. Kolejno ponownie tłumaczył radnym, jak powinni głosować. Mówił również, że jeżeli zauważą, że działa coś nieprawidłowo, to powinni to zgłosić. – Wtedy to jest powód do tego, żebyśmy to głosowanie przerwali i sprawdzili państwa urządzenia – uzasadniał. Zauważył również, że zatroskanie wiceprzewodniczącej jest słuszne, bo być może będą takie uchwały, w przypadku których o wyniku będzie decydować jeden głos.
(mad)
Ludzie
Radna gminy Pietrowice Wielkie
Skarbnik gminy Pietrowice Wielkie
Były przewodniczący rady gminy Pietrowice Wielkie
Radny gminy Pietrowic Wielkie