Siostra Dulcissima – Sługa Boża z Brzezia
- Jej życiorys liczy tylko 26 lat, a zostawiła tak mocny ślad po sobie - pisze ks. Jan Szywalski o świątobliwej Dulcissimie z Brzezia.
Od wczesnych lat pociągało ją życie zakonne. W wieku 18 lat wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej, w 1929 r. ubrała habit zakonny, przybrała imię Dulcissima (Przesłodka) i rozpoczęła nowicjat. I wtedy też zaczęła się jej droga krzyżowa: odkryto nowotworowy guz w jej głowie. Ze swojej choroby uczyniła modlitwę. Jej wstawiennictwo miało niezwykłą skuteczność. Polecano jej różne sprawy, nieraz przełożona generalna poleciła jej swoje intencje np. sprawę zatwierdzenia ich konstytucji zakonnej i została wysłuchana. Sama prosiła, by znalazł się ktoś, który ją zrozumie. Została nią siostra Lazaria, która stała się jej opiekunką i powierniczką.
Ataki choroby stały się coraz częstsze i były straszliwie bolesne, ona zaś zatopiona w Bogu, znosiła je niezwykle cierpliwie. Miała mistyczne wizje podobnie jak s. Faustyna.
Przewidywała nadejście wojny, która nastąpiła trzy lata po jej śmierci i zalecała mieszkańcom Brzezia, by wtedy nie uciekali, że nie będą cierpieli i głodowali. Głodu rzeczywiście w Brzeziu po przejściu frontu nie było, ani kościół nie uległ zniszczeniu. Dzwony były wprawdzie zabrane, ale wróciły.
Zmarła 18 maja 1936 r. przy rannym biciu dzwonów na Anioł Pański. Gdy siostry chciały zakładać ciemne zasłony w oknach na znak żałoby, proboszcz Borzucki nie pozwolił: „Co robicie?
To przecież umarła święta!”. Znał ją od wewnątrz, był jej spowiednikiem. Cały pogrzeb był w białym kolorze.
Spontaniczny kult
Natychmiast po śmierci zaczęto ją czcić i tak jak za życia zalecano jej wstawiennictwu życiowe potrzeby. Pamiątki po niej rozebrano na relikwie; kule, którymi się podpierała, podzielono na drzazgi. Siostry ciągle musiały dosypywać ziemi do jej grobu, ponieważ ludzie brali ją do domów. Matki dawały żołnierzom wyruszającym na front woreczki z ziemią z jej grobu. Nie ma w Brzeziu pomnika poległych. Prośmy za jej wstawiennictwem nawet o cud, jest i jej potrzebny do beatyfikacji.
Czy Racibórz będzie miał błogosławioną?
W 1999 r. rozpoczęto jej proces beatyfikacyjny. Rok później ekshumowano jej doczesne szczątki i złożono w marmurowym sarkofagu na placu kościelnym w miejscu dostępnym dla wszystkich.
Proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym zakończono, teraz sprawę przejął Rzym. – Trzeba uzbroić się w cierpliwość – mówił ks. abp Skworc – w kongregacji rzymskiej oczekuje rozstrzygnięcia ok. 5 tysięcy podobnych spraw.
Wielkim propagatorem kultu s. Dulcissimy jest obecny proboszcz ks. Bogdan Rek.
Kościół w Brzeziu jest znany nie tylko z grobu s. Dulcissimy, ale tu zjeżdżają się licznie wierni z całej okolicy w każdy piątek na „wieczór uwielbienia” (godz. 19.30), a w I piątki miesiąca na mszę uzdrowienia (18.00).
ks. Jan Szywalski
Nopaczpan... do tej pora sądziłem, że kobieta to służka, ale może ze świętymi jest inaczej?