Budynek zbyt blisko granicy
Co zrobić gdy budynek sąsiada znajduje się zbyt blisko granicy lub w ścianie budynku umiejscowiono okna zbyt blisko granicy?
To częsty problem. Przez lata sąsiedzi zgodnie funkcjonują, a w razie sporu zaczynają dostrzegać nieprawidłowości we wzajemnych stosunkach prawnych. Jedną z nich może być właśnie usytuowanie dawno temu wybudowanego domu, który wydaje się znajdować zbyt blisko granicy. W pierwszej kolejności należy ustalić kiedy budynek powstał. W zależności od czasu kiedy powstał można ustalić obowiązujące wówczas przepisy i to czy zastosowanie ma obecna ustawa prawo budowlane i akty wykonawcze do niej czy wcześniejsze regulacje. Od tego zależy bowiem m.in. odległość usytuowania ściany budynku z otworami okiennymi od granicy działki. Jeśli mamy przekonanie, że nie dochowano wymogów prawnych, sprawę można zgłosić do Nadzoru Budowlanego, który przeprowadzi postępowanie administracyjne w tym zakresie. Właściciele spornej nieruchomości zostaną poproszeni o przedstawienie dokumentacji związanej z budową, w tym pozwolenia na budowę wydanego w oparciu o ówczesny stan prawny. Dalsze postępowanie będzie wynikało z ustaleń poczynionych w trakcie postępowania. Organ może np. nakazać rozbiórkę obiektu budowlanego lub obiekt taki może ulec legalizacji, a na właścicieli zostać nałożony obowiązek zapłaty opłaty legalizacyjnej.
Natalia Lewandowska-Fac - radca prawny, mediator
Prywatny dom to nie tyle miejsce co idea prywatności dlatego trzeba być poronionym idiotą żeby wybudować go w bezpośrednim sąsiedztwie czyjegoś domu. W razie naruszenia prawa nadzór budowlany w niczym nie pomorze - najwyżej tym co nie mają znajomości wlepi karę i po kłopocie a dom i tak będzie stał okno w okno. Tutaj potrzebne jest prawo które zakarze dzielenia gruntów. Jak ktoś ma hetar pola to sprzedaje hektar pola a nie działki po pięć arów każda. Idąc tym tropem za 10 lat przedmiescia Raciborza, Wodzisławia i Rybnika będą wyglądały jak slumsy Bogoty gdzie jeden drugiemu zagląda z okna w zupę i finalnie życie w domu niczym nie bedzię się różniło od mieszkania w bloku. A do tego dojdzie jeszcze koszenie trawy czyli ciągły chałas bo jeden robi to w poniedziałek przed a drugi po południu, trzeci we wtorek przed a czwarty po południu i tak kolejno dzień w dzień ... oczywiście słuchanie radia, odpalanie samochodu, dziecko dzwoniące rowerowym dzwoneczkiem, jakaś trampolina na jednym podówreczku, basenik na drugim i ciągły chałas - burdel większy niż na blokowisku co ma 100.000 mieszkańców. Te wszystkie osiedla domków jednorodzinnych są jak jakaś studencka komuna, po prostu "wspólnota" a nad nią oczywiście rada osiedla, gminy o ot "nasz kraj związek rad" ...