Z Togo do Raciborza. Wywiad z Romualdem Mawakiną Tchilabalo – klerykiem w NSPJ
W kościele Serca Pana Jezusa od kilku miesięcy można zobaczyć przy ołtarzu czarnoskórego młodzieńca, najczęściej w roli ministranta. Jest klerykiem, który w nowym roku akademickim ma studiować teologię w seminarium naszej opolskiej diecezji. Korzystając z gościnności ks. proboszcza Adama Rogalskiego, uczy się w Raciborzu języka polskiego.
Kurs językowy jest bardzo intensywny, trwa od listopada ubiegłego roku, a Romuald, który niewątpliwie posiada zdolności językowe, na tyle opanował nasz język, że można z nim swobodnie porozmawiać.
– Jak mam tytułować: ksiądz, kleryk, pan?
– Romuald; można mi mówić „ty”.
– Proszę się nam wpierw przedstawić.
– Romuald Mawakina Tchilabalo Mozou. Jestem z afrykańskiego Togo. Mam dwadzieścia trzy lata. Ukończyłem je w zeszłym tygodniu 19 czerwca, w środę przed Bożym Ciałem.
W Togo wstąpiłem do seminarium duchownego. Po trzech latach mój biskup Celestin- Marie Gaoua zaproponował mi kontynuację studiów w Opolu, w Polsce. I tak się stało…
– Dlaczego w naszej opolskiej diecezji?
– Nasz dawny biskup Chretien Bakpessi poprosił kiedyś waszego byłego biskupa Alfonsa Nossola, by posłał do Togo księży z opolskiej diecezji. Warunkiem było, by pracowali tam przynajmniej przez pięć lat. Przyjechało wtedy kilku kapłanów, niektórzy pozostali u nas na zawsze. Dwa lata temu nasz obecny biskup Celestin-Marie Gaoua był tu, w Polsce i odnowił umowę współpracy między Kościołem w Togo, a opolskim. Wasz biskup Andrzej Czaja zaprosił togijskich studentów teologii na wydział przy Uniwersytecie Opolskim, a nawet do pracy duszpasterskiej w diecezji. Ja zapoznałem się w Togo z ks. Janem Piontkiem.
– Pozwól, że wspomnę tu ks. Jana Chodurę, który był proboszczem w Markowicach przed ks. infułatem Marianem Żaganem i zgłosił się na misje do Togo. Chciał wyjechać i pozostać tam na zawsze. Niestety zachorował na malarię, lekarze kazali mu pozostać Polsce. Prowadził jeszcze przez kilka lat małą parafię koło Opola, ale choroba go pokonała. Wielce szlachetna postać. Wracając do ciebie, proszę o kilka słów o twojej rodzinie.
– Mój tata pracował w szkole, był nauczycielem, uczył języka francuskiego. To nasz język urzędowy, Togo bowiem było kolonią francuską. Matka była krawcową. Obydwoje już są emerytami.
– Ilu was było w domu?
– Mam dwie siostry i dwóch braci.
– Czy też mają wyższe wykształcenie?
– Uczyli się w szkole katolickiej, gdzie nasz ojciec był nauczycielem, i potem uczyli się w liceum. Jeden brat i jedna siostra nie skończyli liceum i teraz najmłodszy brat jest na drugim roku w liceum. Tylko siostra studiowała na uniwersytecie przez 3 lata.
– Czy misjonarze kierowali szkołą?
– Tak, kierownikiem szkoły był kiedyś biały człowiek, Francuz, był księdzem; była też kobieta, zakonnica. Teraz szkołę prowadzi dyrektor z Togo. I do tej szkoły podstawowej chodziłem sześć lat, potem do gimnazjum cztery lata i do liceum trzy lata.
– Czy parafia, do której należą rodzice jest wielką parafią?
– Tak, to wielka parafia.
– Ilu jest katolików?
– Na naszym terenie jest 60,5% katolików, a ogólnie w Togo jest katolików 26% .
– A jakie religie wyznają inni mieszkańcy?
– Są protestantami różnych wyznań, albo muzułmanami. Przeważają jednak chrześcijanie.
– Dokąd się udałeś po ukończeniu liceum?
– Do seminarium w Notse. Tam byłem tylko rok, następnie rozpocząłem filozofię w Kara. Trwało to dwa lata, a później przyszła propozycja, by pojechać do Polski.
– Chyba zaproponowano ci to, jako jednemu ze zdolniejszych studentów?
– (Uśmiecha się). Można tak powiedzieć. Do Polski przyjechałem 27 listopada 2018 r. Następnego dnia spotkałem się z ks. biskupem Andrzejem Czają w seminarium w Opolu. Wiedział o mnie. Powiedział mi, żebym najpierw nauczył się języka polskiego, a potem przyjmie mnie do opolskiego seminarium.
– Kto zadecydował o tym, że jesteś w Raciborzu?
– Są dwaj księża z opolskiego Referatu Misyjnego, którzy byli też u nas w Togo: ks. Stanisław Klein i ks. Grzegorz Sonnek. Ks. Stanisław był misjonarzem 10 lat w Togo, ale teraz jest proboszczem w Chechle, rozmawia po francusku, i to u niego byłem kilka dni i on mi powiedział, że będę uczył się języka polskiego w Raciborzu.
– Czy język polski jest trudny?
– Tak, bardzo trudny.
– Ale zdołałeś go opanować, o czym świadczy nasza rozmowa. Jakie znasz jeszcze języki?
– Znam dobrze francuski, trochę angielski i nasze rodzime: kabiye, kotokoli i trochę ewe.
– Jakie wrażenie robi na tobie Polska? Nie jest ci za zimno?
– Zimą było mi bardzo zimno, ale teraz jest dla mnie normalnie. Chciałbym powiedzieć, że pierwszy raz w życiu widziałem śnieg.
– Jacy księża są teraz u was? Biali misjonarze, czy rodzimi z Togo?
– Proboszczem naszym jest rodzimy ksiądz. Ma dużą parafię: jest kościół parafialny oraz 11 kaplic, ale nie jest sam, ma wikarego, też z Togo.
– Czy w szkole jest nauka religii?
– Tak, bo to szkoła katolicka.
– Jakie są plany na przyszłość?
– W czerwcu kończę kurs języka polskiego, w lipcu mam wakacje.
– Pojedziesz do domu?
– Nie, będę u ks. Grzegorza Sonnka w Radoszowach, na przełomie sierpnia i września będą jeszcze trzy tygodnie lekcji języka polskiego, a w październiku zaczynam studia w seminarium w Opolu.
– Czy znowu od początku?
– Nie, od drugiego roku.
– Czy zamierzasz wrócić do Togo?
– Jeszcze nie wiem.
– Czy twoje studia funduje ci ks. biskup?
– Tak ks. biskup Czaja.
– W Polsce wiele spraw wygląda inaczej niż u was, czy potrafisz się przyzwyczaić?
– Kościół jest powszechny, wszędzie ten sam, ale u nas w kościele jest więcej muzyki, śpiewu, są tańce.
– Czy kandydaci do kapłaństwa w Togo kształcą się w diecezjalnych seminariach?
– W Togo jest siedem diecezji, ale tylko trzy wspólne seminaria: jedno w Notse (tam jest pierwszy rok), drugie w Kara (tam jest drugi, trzeci i czwarty rok) i trzecie w stolicy, Lome (tam są pozostałe roczniki).
Na koniec pozostaje nam życzyć ci obfitych łask i darów Ducha Świętego oraz wytrwałości w dążeniu do celu.
ks. Jan Szywalski
To ten Robert Wójtowicz miał w końcu tą dziewczynę czy nie miał?
Czy ksiądz który reaguje podwyższonym tętnem przy pytaniach o homoseksualizm i jest podejrzany o zabicie Roberta jest jedyną osobą która wiedziala, że Robert "ma" dziewczynę? Czy ktoś mataczy jeszcze w ten sam sposób?
Amen.