Urząd nie ujawnia powodu odwołania naczelniczki
Decyzja o zakończeniu współpracy między prezydentem Dariuszem Polowym, a naczelnikiem wydziału gospodarki nieruchomościami zapadła z końcem czerwca. W magistracie nie chcą podać co było przyczyną odwołania Elżbiety Sokołowskiej (na zdj.).
Naczelniczka, wieloletni urzędnik, która z magistratem związała się jeszcze w PRL, a szefową wydziału została za kadencji Andrzeja Markowiaka, jak się dowiedzieliśmy, była ostatnio oceniana w 2018 roku. Otrzymała wówczas oceny na poziomie bardzo dobrym. Następna ocena pracownicza przy Batorego planowana jest dopiero w październiku. Sokołowska była pracownikiem mianowanym, a takiego prawo chroni przed nagłym zwolnieniem z pracy. Decyzję o odwołaniu powinna poprzedzić dwukrotna ocena negatywna, w co najmniej półrocznym odstępie czasu.
Chcieliśmy się dowiedzieć co było powodem odwołania naczelniczki. – Powód rozwiązania umowy o pracę z Panią Elżbietą Sokołowską nie może zostać udostępniony. Przyczyna rozwiązania stosunku pracy nie mieści się w pojęciu informacji publicznej. Oświadczenie pracodawcy o rozwiązaniu umowy o pracę oraz przyczyna tego rozwiązania, jako oświadczenie woli pracodawcy dotyczące sfery prywatnej, nie zawiera informacji mających element publiczny – przekazał nam Marcin Wojnarowski kierujący Biurem Obsługi Prezydenta.
Z pierwszym zwolnionym naczelnikiem – Robertem Myśliwym z WEKiS, Polowy rozstał się w drodze porozumienia stron, pozwalając urzędnikowi pracować do momentu, o który ten poprosił (chodziło o nabycie uprawnień zawodowych). Dyrektora OSiR Krzysztofa Borkowskiego prezydent zwolnił z uwagi na „brak zaufania” (to nieoficjalna, ale pewna informacja). Z Sokołowską rozstał się niedługo po tym, jak na forum rady miasta doszło między nią, a radnymi do sporu o sprzedaż działki przy ul. Londzina pod kompleks garaży. Z naszych informacji wynika, ze Polowy chciał by pani naczelnik odeszła w oparciu o porozumienia stron, ale ta zamierzała nadal pracować w urzędzie. Wcześniej nabyła uprawnienia emerytalne.
Były prezydent miasta Mirosław Lenk, który z E. Sokołowską przepracował w urzędzie ponad 20 lat, od razu po jej odwołaniu skomentował decyzję Polowego własnym przypuszczeniem, że była naczelnik ma prawo pozwać pracodawcę do sądu pracy za jego nagłą decyzję. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że właśnie tak zadecydowała.
(ma.w)
Ludzie
Radny, były prezydent Raciborza
Naczelnik Wydziału Informacji i Promocji UM Racibórz
Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.
Dyrektor Powiatowego Centrum Sportu w Raciborzu
Brawo Polowy! Niektóre osoby nalezy wywalać z uwagi na dobro miasta nawet za cene przegranej w sądzie!
A nawet jak wygra to i tak do urzędu nie wróci. Czyli prezydent będzie zadowolony, ona też bo dostanie odszkodowanie, może jeszcze paru interesantów. Czyli każdy będzie miał swój sukces.
jeżeli nabyła prawa emerytalne to nie wygra z pracodawcą
i wygra w cuglach