Od potańcówki do małżeństwa. Diamentowe gody państwa Ciochów
Takie uroczystości nie zdarzają się zbyt często. 9 sierpnia Eugenia i Zygfryd Ciochowie z Raciborza obchodzili diamentową rocznicę, czyli 60 lat po ślubie.
Policjant i nauczycielka
Pan Zygfryd pochodzi ze wsi Przystajń w powiecie kłobuckim, opuścił jednak to miejsce, kiedy był jeszcze małym chłopcem. W 1939 roku razem z rodzicami został wywieziony do Niemiec na przymusowe prace. Przebywali tam przez pięć lat. Kiedy po wojnie wrócili do rodzinnej miejscowości, panowała tam bieda. Postanowili więc wyjechać. Jego ojciec podjął pracę w Państwowym Gospodarstwie Rolnym w Rogowie, w przysiółku wsi Tłustomosty, niedaleko Krowiarek w Pietrowicach Wielkich. On z kolei jako młody chłopiec wybrał się do Nysy, do technikum rolniczego. Po skończeniu edukacji otrzymał przydział do PGR-u w Ocicach, gdzie pracował jako młodszy zootechnik. Jakiś czas później otrzymał jednak wezwanie do wojska do Szwadronu Kawalerii w Białymstoku. Kiedy powrócił do Raciborza, trafił do raciborskiej policji, gdzie przez 25 lat był dzielnicowym. Za swoją pracę otrzymał Krzyże Zasługi: brązowy, srebrny i złoty. Należy również do organizacji kombatanckiej Związku Bojowników o Wolność i Demokrację.
Pani Eugenia pochodzi natomiast z miejscowości Stanisławów (obecnie Iwano-Frankowsk), dawniej należącej do Polski, dziś to Ukraina. W 1945 roku przyjechała jednak z rodzicami do wsi Kietlice pod Głubczycami, gdzie prowadzili swoje gospodarstwo. Jako młoda dziewczyna wybrała się do liceum w Prudniku. Później otrzymała przydział do Jastrzębia w gminie Rudnik, gdzie pracowała w sanatorium dla dzieci. Następnie podjęła pracę w przedszkolu, najpierw w Rafako, później na Płoni, a 18 lat przepracowała jako dyrektorka przedszkola na Ostrogu. Za całokształt pracy uhonorowano ją Krzyżem Kawalerskim.
Od potańcówki do małżeństwa
Oboje poznali się przypadkiem. Pani Eugenia, pracując w Jastrzębiu, zorganizowała wiejską zabawę taneczną, przyjechał tam też pan Zygfryd i tak pomiędzy nimi zaiskrzyło. Zanim jednak wzięli ślub, spotykali się dwa lata.
Ona na ślubnym kobiercu stanęła w wieku 21 lat, on był wówczas 24-latkiem. Sakramentalne „tak” wypowiedzieli w Urzędzie Stanu Cywilnego w Grzędzinie w powiecie kędzierzyńsko-kozielskim 9 sierpnia 1959 roku. – Mieliśmy skromny ślub – wspomina pani Eugenia. Przed Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuszczą się aż do śmierci, przysięgali natomiast w październiku tego samego roku, we wsi Pokój w powiecie namysłowskim, bo tam wówczas mieszkali rodzice jubilatki. Świeżo upieczone małżeństwo zamieszkało w Raciborzu. Doczekali się dwóch córek, czerech wnucząt i dwóch prawników.
Pytani o to, jak rozwiązywali konflikty przez 60 lat małżeństwa, odpowiedzieli, że takowych nie było. – Czasami było ciężko, ale się dogadywaliśmy – zauważa jubilat. Kiedy zapytaliśmy ich o receptę na udane małżeństwo, pani Eugenia odparła z uśmiechem: – Trzeba zapytać mojego męża czy mnie kocha. – Recepta jest prosta, jeden drugiego musi zrozumieć i należy przebaczać – odparł z kolei pan Zygfryd.
Z okazji święta zacnych jubilatów odwiedził prezydent Dariusz Polowy. – To była miła wizyta – mówią zgodnie.
Wędkarstwo, pielęgnowanie ogródka i krzyżówki
W Raciborzu jubilatom żyje się dobrze. – Gorzej by było, gdyby jeden tylko został – zauważa kobieta. Małżeństwo mieszka w jednym z bloków na Ostrogu. Jakie mają pasje? Pan Zygfryd lubi wędkować, należy nawet do Koła Polskiego Związku Wędkarskiego nr 45 w Raciborzu, można go spotkać z wędką m.in. w Łęgu. Pani Eugenia prowadzi z kolei ogródek, gdzie uprawia warzywa. Lubi również rozwiązywać krzyżówki.
Dawid Machecki