Oskar walczy o życie. W tej bitwie nie jest jednak sam
Lubi zwierzęta, lubi oglądać bajki, ale największą frajdę sprawia mu zabawa z młodszym bratem. Choć ma dopiero cztery lata, toczy jedną z najtrudniejszych walk - walkę o swoje życie. - Wiem, że niedługo będę zdrowy - mówi nam z przekonaniem mały Oskar z Godowa, który choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną.
Grom z jasnego nieba
20 marca Oskar stracił w domu przytomność i nie potrafił o własnych siłach wstać. Rodzice natychmiast wezwali pogotowie. Chłopiec został przewieziony do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. Tam wykonano dokładniejsze badania. Potwierdziły one obawy rodziców czterolatka. Oskara zaatakowała ostra białaczka limfoblastyczna. Chłopiec od razu został przetransportowany do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, gdzie kilkanaście dni później rozpoczął chemioterapię. - Ta diagnoza, choć mieliśmy ją gdzieś z tyłu głowy, była dla nas jak grom z jasnego nieba - wspominają pani Sabina i pan Bogusław. Po wykonaniu specjalistycznych badań okazało się, że choroba w bardzo szybkim tempie opanowała organizm małego Oskara. Zajęła przede wszystkim kręgosłup, przy tym złamaniu uległy trzy kręgi. Zaatakowała również lewe biodro. W pierwszych dniach po zdiagnozowaniu choroby Oskar bardzo cierpiał. Jak wspominają rodzice, ogromny ból sprawiało mu nawet delikatne dotknięcie. Musiał przyjmować silne lekarstwa przeciwbólowe. Był także karmiony pozajelitowo, ponieważ nie chciał jeść.
W walce o syna nie są sami
Na początku Oskar nie rozumiał, co się dzieje, dlaczego opada z sił i czuje się coraz gorzej. 2,5 miesiąca spędził w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Dlatego najtrudniejsza była dla niego długa rozłąka z bratem. - Często do siebie dzwoniliśmy - mówi nam Oskar. - Zawsze mi powtarzał, że mam jeść i zdrowieć, żebym miał siłę bawić się - dodaje. Obecnie stan chłopca znacznie się poprawił. - Ma więcej siły, jest żywszy, radośniejszy. Wraca do zdrowia - mówią państwo rodzice chłopca. W wyniku zajęcia przez chorobę kręgosłupa, chłopiec na nowo uczy się chodzić. Pomaga mu w tym intensywna rehabilitacja i specjalistyczny gorset. Przed nim jednak ostatni najagresywniejszy etap chemioterapii. - Po jej przyjęciu pozostaje nam tylko modlitwa, by choroba już nie powróciła - mówią z nadzieją rodzice Oskara wierząc, że chłopiec przezwycięży chorobę. - O życie Oskara walczy przede wszystkim on sam, ale także lekarze i my - dodają podkreślając, że ogromną pomoc i wsparcie otrzymali od ludzi dobrej woli. Przyjaciele, sąsiedzi, koledzy z pracy pana Bogusława, a nawet obcy ludzie - to oni przyczyniają się do powrotu do zdrowia chłopca. - Jesteśmy każdemu z nich bardzo wdzięczni. Nie mówię tylko o pomocy finansowej, która jest wciąż bardzo potrzebna, ale również o tej psychologicznej. Zwykłe słowa „będzie dobrze” i „nie martw się” były nieraz niewyobrażalnym pocieszeniem i dużą dawką siły na kolejne dni - mówi pan Bogusław.
To jest główne konto fundacji . Czy można dostać jakieś dane aby zrobić przelew bezpośrednio dla Oskara?
Jak to czytam ,to tylko utwierdzam się w przekonaniu,za co te konowały chcą podwyżek,powiedzcie mi za co?
Nie każdy lubi wklepywać przelewy gdy na wrzucie czy pomagam czy innych stronach dwa klinknięcia i blikiem wpłacone :) stąd moje pytanie, a numer konta widziałem...
Podane jest konto banku ING
Leczenie Oskara wymaga dużych pokładów finansowych. Wspomóc jego walkę z chorobą można poprzez fundację „Iskierka” m.in. wpłacać środki na jej konto. W przelewie należy wpisać: adres - ul. Adama Pługa 1/2, Warszawa 02-047; nr konta – ING Bank Śląski 02 1050 0099 6781 1000 1000 0843
Jakaś zrzutka, pomagam czy coś jest?