Prezydent Andrzej Duda uhonorował rudniczankę specjalnym medalem
Dorota Sochiera walkę o niepodległość oraz działalność na rzecz przemian demokratycznych dokonywała nie po to, aby jej za to dziękowano, robiła to z miłości dla Ojczyzny. Nie spodziewała się, że kilkanaście lat później za pracę wykonywaną w młodzieńczych latach podziękuje jej najważniejsza osoba w państwie, prezydent RP Andrzej Duda, wręczając przy tym wyjątkowy medal.
... Ojczyźnie
Wyróżnienie, które trafiło do rudniczanki, zostało okraszone zdaniem, że otrzymała go jako „działaczka opozycji demokratycznej, samorządowiec i nauczyciel w gminie Rudnik”. Jednak przyznanie medalu związane jest z jej czynnościami, które podejmowała będąc studentką. Zaangażowała się w działalność nielegalnego wówczas Niezależnego Zrzeszenia Studentów (NZS), który powstał w wyniku wydarzeń i strajków robotniczych z sierpnia 1980 roku, będących sprzeciwem społeczeństwa wobec ówczesnego reżimu politycznego w Polsce.
Na studiach mieszkała w akademiku, miała też swoje mieszkanie w Raciborzu. Najpoważniejszą akcją wykonywaną przez nią w tamtym czasie, którą wymieniła w rozmowie z nami, było drukowanie ulotek w jej mieszkaniu w Raciborzu przy ul. Ogrodowej. Dokonywała tego wspólnie z kolegą z Gliwic. – On przyjeżdżał do mnie najwcześniejszym autobusem, tzw. Górnikiem. W plecaku miał ręczny powielacz. Czyli taką podwójną ramkę i wałek. Czasami sami pisaliśmy tekst na specjalnej kalce wkręcanej w starą maszynę do pisania (kto w dobie komputerów pamięta jeszcze takie maszyny?), czasem dostawaliśmy już gotowe matryce. Smarowało się to farbą drukarską, przykładało kartkę, „przejeżdżało” wałkiem. Było to bardzo prymitywne urządzenie. Farba drukarska śmierdziała okropnie. Trochę się bałam, żeby nie wzbudziło to podejrzeń sąsiadów, ale na szczęście nie było problemów. Ulotki później były rozprowadzane na uczelni, w akademikach i na mieście. Jednak od ich roznoszenia byli już inni – wspomina rozmówczyni tamten czas.
Czasami w jej mieszkaniu wykonywano również transparenty na studenckie manifestacje. Co ciekawe, jej mama o tych działaniach dowiedziała się dopiero na początku br. – Pewnego razu, kolega malując napis na leżącym na płótnie, machnął czerwoną farbą po ścianie. Jako że mama o niczym nie wiedziała, musiałam wymyślać historyjkę. Na szczęście miałam także kolegę studiującego na ASP, który odwiedzał mnie często. Mówiłam więc mamie, że kiedy malował w moim mieszkaniu obraz, pędzel mu spadł – relacjonuje pani Dorota. Zastrzega, że nie mogła powiedzieć o niczym mamie, bo cała ta działalność była tajna, do tego stopnia, że mogli wiedzieć o niej tylko ci zaangażowani w te prace. – Dziś może to wydawać się dziwne, ale w tamtych czasach za taką działalność groziły represje. Co najmniej skreślenie z listy studentów, pewnie zatrzymanie, przesłuchiwanie, a może i utrata prawa do mieszkania. Daleko jeszcze było do wolności – zauważa rozmówczyni.
Dwa odznaczenia
Ponad rok temu roku Dorota Sochiera dostała mailem informację, że byli działacze Niezależnego Zrzeszenia Studentów ci, którzy mieli na swoim koncie dokonania, starają się o przyznanie Krzyża Wolności i Solidarności. Pamiętali też o niej. Wypełniła odpowiedni wniosek, koledzy dostarczyli dokumenty potwierdzające jej działalność w opozycji antykomunistycznej. Kilka miesięcy później otrzymała zaproszenie na wręczenie odznaczeń w Katowicach. Wówczas przekazywał im je dr Jarosław Szarek, prezes Instytutu Pamięci Narodowej. – Było to dla mnie ogromne wyróżnienie i cieszyło mnie bardzo, że cała rodzina jest ze mnie dumna. Nie spodziewałam się, że w niedługim czasie spotka mnie jeszcze większy zaszczyt – zauważa. Gdy po jakimś czasie pani Dorota otrzymała kolejnego maila o wystąpieniu NZS o przyznanie wszystkim tym działaczom Medalu Stulecia Odzyskanej Niepodległości, również wypełniła wniosek i o sprawie więcej nie myślała. – Kiedy dowiedziałam się, że zostanę odznaczana, i to z rąk prezydenta Andrzeja Dudy nogi się ugięły – opowiada nam drżącym głosem. Nie każdy przecież ma zaszczyt na spotkanie z najważniejszą osobą w państwie. A jak odebrała to wyróżnienie? – To była piękna chwila – mówi ze wzruszeniem, dodając, że wspomnienie o tym wydarzeniu zostanie z nią do końca życia.
Ludzie
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej