Dotacje na wymianę pieca to droga krzyżowa dla mieszkańców
Z takim porównaniem wystąpił na wrześniowej sesji rady miasta Stanisław Borowik, opisując przypadek z ulicy Nowej w Raciborzu. - Ludzie, którzy chcieli wymienić tam piec na ekologiczny przeszli horror. To jest droga krzyżowa do realizacji tej dotacji - stwierdził.
Borowik opowiedział jak mieszkańcy, z którymi rozmawiał, złożyli wniosek w marcu, czekali na decyzję do sierpnia, a umowy o dofinansowaniu doczekali we wrześniu. Teraz do końca listopada muszą zdążyć z przeprowadzeniem wymiany pieca. - Wykonawcy z powodów technicznych nie dadzą rady wykonać tych prac - ocenia radny.
Krytycznie wypowiedział się na temat przewlekłych procedur wymaganych przy ubieganiu się o dotację. - Mieszkańcy latają do urzędów po prośbie, ponoszą wydatki sami. Moja rozmówczyni narzekała, ile musiała wydać na taksówki, bo jest starszą osobą i z trudem się porusza - dodał S. Borowik.
- Ludzie z Nowej są przerażeni tymi procedurami. Jak sąsiadka opowiedziała sąsiadce co przeszła, to ta druga stwierdziła: chyba zrezygnuję - przekazał S. Borowik.
Naczelniczka wydziału ochrony środowiska Katarzyna Polak omówiła powody dostosowywania się wnioskodawców do urzędowych terminów. - Zanim nie mamy uchwały budżetowej, nie możemy zacząć programu. Później musimy troszeczkę czekać na WFOŚ w Katowicach - wyjaśniła. - Mieszkaniec ma 60 dni na załatwienie formalności - dodała.
Polak przyznała, że w 2018 roku nie wszystkie dofinansowane projekty zrealizowano w terminie. - Będziemy teraz stawać na głowie, by w tym roku było lepiej - obiecała. W przypadku, gdy mieszkaniec nie zmieści się w terminie, Miasto ponosi finansowe konsekwencje z WFOŚ. Pożyczka udzielona samorządowi jest umarzana wówczas w mniejszej kwocie.
Radnego Borowika poparła radna koalicji Magdalena Kusy. - Nasze procedury zniechęcają, obserwuję przerost formy nad treścią. Mam nadzieję, że to się zmieni i wyjdziemy naprzeciw mieszkańcom w tym zakresie - zaznaczyła.