Czy my chcemy mieć w Raciborzu hospicjum?
Hospicjum im. św. Józefa w Raciborzu przeżywa poważne trudności. Straciło długoletni lokal i szuka sobie miejsca. Kontrakt z NFZ obniżono mu w Katowicach o 10%. W obliczu finansowych trudności załoga hospicjum przyszła na sesję Rady Miasta Racibórz. Prosiła radnych o wsparcie lokalowe i finansowe.
Choć umowa z NFZ wystarcza na pokrycie jedynie 70% kosztów funkcjonowania hospicjum, to placówka dotąd zawsze się bilansowała. – Ten rok naszej działalności jest jednak tak trudny, że wydaje się nam być ostatnim – stwierdziła przed radą miasta Lucyna Rajczykowska, lekarka, która wraz z mężem pracuje w raciborskim hospicjum. Placówka istnieje w mieście już 30 lat. Lokal w zasobach SM „Nowoczesnej” właśnie opuszcza, a nowy, z zasobów spółdzielczych, zaproponowany do przeprowadzki, ma czynsz za wysoki na możliwości finansowe hospicjum.
Dach nad głową
– Szukamy siedziby o powierzchni 100 mkw. – poinformowała na sesji Lucyna Rajczykowska (na zdj.). To miejsce dla biur, magazynu, sal edukacyjnych. Wcześniej spotykała się w tej sprawie z wiceprezydentem Michałem Fitą, ale lokalizacje, jakie ten jej zaproponował wymagały remontów o dużych nakładach finansowych. Na takowe hospicjum nie stać.
Jak bardzo działalność hospicjum jest potrzebna Raciborzowi i powiatowi mówiła Krystyna Wolnik, pielęgniarka. – Jesteśmy tam, gdzie nie ma już nadziei – stwierdziła. Radni usłyszeli poruszające historie z codziennej pracy tej placówki. Doktor Rajczykowska zauważyła, że „Miasto powinno się pochylić, abyśmy istnieli”.
Lokal po policji
Radni przejęli się losami hospicjum. Padły propozycje umieszczenia go w byłym „Słoneczku” (urząd je właśnie wystawia na sprzedaż); albo w byłym Gimnazjum nr 5; albo w jednym z budynków SP4, a najlepiej w przygotowywanym do otwarcia DPS-ie przy placu Wolności. Głos zabierały Krystyna Klimaszewska i Ludmiła Nowacka. Mówili też Mirosław Lenk i Piotr Klima. Ten ostatni nadmienił, że w pomoc hospicjum powinien się włączyć starosta, bo temat dotyczy mieszkańców powiatu.
Wiadomo od maja
Wątek pomocy dla placówki podjął na posesyjnej konferencji prasowej prezydent Raciborza Dariusz Polowy. – Mamy świadomość, że ta instytucja jest potrzebna w mieście – powiedział dziennikarzom. Spotkał się z panią Rajczykowską w maju tego roku i dowiedział się, że jej załoga zaczyna drżeć o swoją przyszłość. – Bo przeprowadzka to nie tylko meble, ale zmiany w kontrakcie, działania administracyjne. Nie ułatwia im to życia – skwitował.
G5 jest za duże
Włodarz wyjaśnił, że wiceprezydent Fita znajdował propozycje lokali dla hospicjum, ale to co znajduje się w zasobach miejskich do wydania „od ręki”, to nie są lokale do wprowadzenia takiej instytucji z uwagi na niski standard i potrzeby remontowe. – Była mowa o zagospodarowaniu byłego G5, albo po przychodni przy ul. Kościuszki. Samo hospicjum jednak potrzebuje mniej miejsca, a gdy prowadzono rozmowy wciąż była tam jeszcze szkoła muzyczna. Nie były to pomieszczenia do wzięcia od razu. Z kolei przy ulicy Kościuszki potrzebny jest gruntowny remont. Kwestie czasowe ograniczały wybór – stwierdził Dariusz Polowy.
Bez wstydu
Prezydent nadmienił, że Miasto stara się pomóc. – Robimy co tylko możemy. Udało się wesprzeć hospicjum tzw. małym grantem, kwotą do 10 tys. zł. Pani Rajczykowska dziękowała panu wiceprezydentowi na sesji, ale kontakt jest nadal, na bieżąco. Wypracujemy rozwiązanie, które zadowoli hospicjum, żebyśmy nie musieli się wstydzić, bo się staraliśmy, ale się nie udało (tu D. Polowy „pił” do Lenka, który użył takich słów na sesji – przyp. red.) – podsumowała głowa miasta.
(ma.w)
Ludzie
Radny, były prezydent Raciborza
Dyrektor Centrum Kultury i Sportu w Kietrzu - TKALNIA, były wiceprezydent Raciborza, radny Raciborza
Hospicjum jest bardzo potrzebne, wiedzą o tym szczególnie osoby, które zetknęły się z chorobą nieuleczalną. Pani Krysia i cały zespół hospicyjny są aniołami. Pomagają w trudnych chwilach , wspierają dobrym słowem.