Słabsi od reszty świata mogą liczyć na NICH
Raz w roku organizacje pozarządowe z powiatu raciborskiego zdają przed starostą raport ze swojej działalności. Dokonuje się to przed szefem komisji zdrowia rady powiatu. Pierwszy raz w tej roli wystąpił radny Franciszek Marcol. Spotkanie z szefami tzw. NGO-sów odbyło się przed minioną sesją powiatową.
Lokalnie przyjaźni
Magdalena Strzelczyk jest dyrektorem domów dziecka ze stowarzyszenia „Otwarte serca dzieciom”. To już 5 placówek, wszystkie czternastoosobowe. Dzieci kieruje tam sąd. Ostatnio zauważalne jest, że coraz mniej dzieci trafia z interwencji. Najmłodsze są w wieku przedszkolnym, ale są też dwudziestoparoletni podopieczni. Placówki rozlokowano w Kuźni Raciborskiej, Nędzy, Raciborzu, Samborowicach i Cyprzanowie. – Jesteśmy zaprzyjaźnieni z lokalną społecznością. Możemy na nich liczyć w potrzebie – podkreślała M. Strzelczyk.
Dyrektorka wskazała na duży jej zdaniem problem z psychiatrą dziecięcym, a dzieci trafiają do jej placówek zaniedbane zdrowotnie. – Brakuje nam korelacji z innymi stowarzyszeniami, żeby można było się dołączyć w staraniach o projekty grantowe. Pieniądze są. Ostatnio od firmy Wiśniewski pozyskaliśmy 40 tys. zł – przekazała.
Strzelczyk cieszyła się, że wielu wychowanków się usamodzielnia. – Ostatnio kurier coś mi przywiózł i okazało się, że to nasz wychowanek. Są już „nasi” warszawiacy. Bywamy mile zaskoczeni jak się niektórym drogi życiowe dobrze poukładały – przekazała samorządowcom dyrektor Strzelczyk.
Trudne interwencje
Stowarzyszenie Persona realizuje wsparcie dla osób z zaburzeniami psychicznymi. Z uwagi na to, że zadanie to realizowane jest w cyklu trzyletnim, w Personie nie muszą się martwić o środki. – W przeszłości bywało, że pracowaliśmy społecznie, bo skończyło się dofinansowanie – przyznała Halina Rycerz-Kuliga. Stowarzyszenie prowadzi także Klub Seniora w Raciborzu, przy ul. Staszica 17 oraz ośrodek interwencji kryzysowej (od 2007 roku). W lokalu usytuowanym przy ul. Karola Miarki trzeba wyremontować piwnice oraz poszerzyć bazę lokalową. Zainteresowanie jest ogromne – odnotowano 700 przyjęć ośrodka interwencji kryzysowej. Jak trudną wykonują pracę w Personie niech świadczy przykład z wypadkiem na kopalni w Ostrawie, gdzie zginął górnik – mieszkaniec Chałupek. Psycholodzy z Persony pojechali, do jego żony, która oczekiwała na powrót męża. Pół roku minęło zanim wydobyto jego ciało. Dopiero wówczas odbył się pogrzeb.
Trudna interwencja była przy śmiertelnym wypadku w Miedoni, gdzie zginęli kierowca i małe dziecko. – Te sytuacje zostawiają ślady na interwentach – przyznała pani Halina.
Cztery koła u wozu
Siostra Rozalia Teresa Krzyżewska z Pogrzebienia mówiła na posiedzeniu, że trafiają do placówki, którą kieruje, takie dzieci, które nie miały dzieciństwa. – Stwarzamy im atmosferę rodzinną, a one chcą być bliżej nas. Potrzebują tego dzieciństwa i chcą być zauważeni – podkreśliła. Opowiedziała o fascynacji chłopców piłką nożną. Stworzono dla nich boisko przy ośrodku. Zakonnica kupuje dzieciom koszulki piłkarskie – Ronaldo i Lewandowskiego. Przewodniczącego Marcola zainteresowało jak reaguje sprzedawca kiedy siostra prosi o takie stroje. Okazało się, że reaguje ze zrozumieniem.
Jakie trudności miewa prowadzony przez siostry zakonne dom dziecka w Pogrzebieniu?– Oczywiście niska stawka za opiekę, najniższa w całym województwie. Kontrolerzy z Katowic zaskoczeni byli jak my w ogóle gospodarzymy – przekazała Teresa Krzyżewska. Siostry obawiają się teraz wzrostu płacy minimalnej. – Skąd to wziąć? – pytała zakonnica.
Podsumowując zaznaczyła, że w klasztorze pracują jak 4 koła u wozu, bo trzeba być 24 godziny przygotowanym. Ja muszę się wszystkiego uczyć i umieć wszystko robić – opisała siostra Rozalia.
Mariusz Weidner
Ludzie
Radny Gminy Nędza