Nie warto być rektorem dla samego bycia rektorem
Były kanclerz PWSZ w Raciborzu Janusz Faron wezwał rektor Ewę Stachurę (na zdj.) do ustąpienia ze stanowiska. Pani rektor uważa, że to początek kampanii wyborczej i w ten sposób już na starcie postanowiono zdyskredytować jej osobę. O wyborach, sukcesach i porażkach z rektor Ewą Stachurą rozmawia Wojciech Żołneczko.
– W 2016 roku zwolniła pani kanclerza Cezarego Raczka, a zupełnie niedawno Janusza Farona. Dlaczego?
– Każdy szef ma prawo dokonywać zmian w zarządzie po to, by w sposób skuteczny realizować cele i zadania. Jeśli osoba poprzedniego kanclerza nie pozwalała na realizację tych zadań, to dla dobra uczelni zmiana musiała zostać dokonana.
– Jakich zadań nie można było realizować z poprzednim kanclerzem?
– Nie chciałabym wchodzić w szczegóły – kuchnia zarządzania uczelnią powinna pozostać w ukryciu.
– W przyszłym roku dojdzie do wyboru władz uczelni. Czy rozważa pani podjęcie starań o reelekcję?
– W nadchodzącej kampanii wyborczej dojdzie do starcia różnych koncepcji funkcjonowania uczelni. Kampania będzie dyskusją pomiędzy sformułowanymi koncepcjami. Wtedy też okaże się, na jakie poparcie mogą one liczyć. Odpowiadając na pana pytanie – jeśli wokół mojej wizji przyszłego rozwoju uczelni zgromadzą się zwolennicy, to ja oddaję swoją osobę do ich dyspozycji. Jeśli nie... Cóż, nie warto być rektorem dla samego bycia rektorem.
– To chyba dobry moment, aby spytać panią, czy jest pani zadowolona z dokonań na stanowisku rektora? Co udało się zrobić? Czy są jakieś zamierzenia, których nie udało się zrealizować?
– Lata mojej kadencji upłynęły pod znakiem współtworzenia i wdrażania Ustawy 2.0 (Konstytucja dla Nauki – red.). Konieczne było przystosowane całego ustroju prawnego uczelni do nowych wymogów. To było jak przebudowa mrowiska – z zewnątrz nie było nic widać, ale w środku zmieniło się wszystko. Wykonaliśmy ogromną pracę legislacyjną. Jednak źródłem mojej największej satysfakcji jest to, że kadrze dydaktycznej PWSZ udaje się kształcić studentów na wysokim poziomie. Stworzyliśmy i wzmacniamy czynniki, które to umożliwiają. Są to działania podejmowane zarówno na poziomie infrastrukturalnym, jak i poprawiające jakość dydaktyki. Podczas kończącej się kadencji uruchomiliśmy cztery nowe kierunki kształcenia, w tym jeden na poziomie magisterskim. Wreszcie, zachęcamy studentów do podejmowania wszelkiej aktywności – od wyjazdów zagranicznych w ramach programu Erasmus, przez działalność kół naukowych, po współpracę z miastem i biznesem. Udało nam się stworzyć wizerunek uczelni jako miejsca otwierającego perspektywy i sprzyjającego realizacji aspiracji. Bo to jest to, co musimy studentowi zaoferować – nadzieję i mocne przekonanie, że tutaj rozwinie skrzydła, że uczelnia to płatforma, na której będzie mógł stanąć, a następnie – rozpostarłszy skrzydła – wyfrunąć do świata swoich marzeń.
– Same sukcesy?
– Ciemne strony zawsze są i wszędzie są takie same. W każdej instytucji, w każdym miejscu na świecie, są ludzie, którzy nie lubią zmian, którzy tych zmian się boją i nie postrzegają ich w kontekście dobrze rozumianego interesu instytucji, ale swoich wąsko rozumianych interesów. W tym sensie nasza uczelnia nie różni się od innych miejsc. Jednak z przykrością obserwuję, że narracja związana ze sporami wewnątrz instytucji uległa jakościowemu pogorszeniu. Pewne zachowania, które kiedyś nie byłyby możliwe, teraz się dzieją. Myślę, że niektórzy ludzie mylą politykę z profesjonalnym zarządzaniem uczelnią. Działania destrukcyjne wytrącają energię tak potrzebną do kreowania rzeczy ważnych.
– Czy pomimo tych negatywnych zjawisk udało się pani zachować tę energię?
– Czy widzi pan abym ją straciła? (śmiech)
– Nic na to nie wskazuje, ale to co widać na
Do - ~bryktha - chodzi ci o te zachowanie wobec polityka w ogrodzie parafialnym? W moje ocenie to było żenujące!
trzymaj się dziewczyno, hejtu doznasz zawsze,więc się nie przejmuj, tylko już z tym michasiem nie flirtujcie instytucjonalnie
Jak zawsze same slogany i frazesy - trzeba się dużo nagadać.żeby nic nie powiedzieć.
Pani rektor sama rozpoczęła kampanię, ale w zupełnie innym stylu niż sama by oczekiwała od innych. To źle o niej świadczy, a ci którzy ją znają wiedzą, że lepiej szybko zmienić rektora PWSZ-tu. Dla dobra uczelni i miasta.