Mieszkanie, które uczy życia. I daje wytchnienie
W Podbuczu powstało mieszkanie treningowe. Co to takiego? W dużym skrócie: to mieszkanie dla osób niepełnosprawnych intelektualnie, w którym pod okiem trenera-terapeuty uczą się one samodzielnego życia – chodzenia do pracy, dbania o mieszkanie czy nawiązywania relacji z otoczeniem.
Od listopada na piętrze budynku Świetlicy Wiejskiej w Podbuczu działa mieszkanie treningowe. Niepełnosprawni intelektualnie, mający co najmniej 16 lat (a maksymalnie 35 lat) i zamieszkujący lub aktywni zawodowo bądź edukacyjnie na terenie obszaru gmin wchodzących w skład Lokalnej Grupy Działania „Morawskie Wrota” (Godów, Gorzyce, Krzyżanowice, Lubomia, Marklowice, Mszana) uczą się tu samodzielnego życia. Ich rodzice, być może po raz pierwszy w życiu mają zaś chwilę wytchnienia.
Najbliższe w Katowicach
Czwartek, późne popołudnie. Na dworze już ciemno. Na piętrze budynku świetlicy wiejskiej w maleńkim Podbuczu gwarno. Wita mnie Józef, który pyta czy może zabrać moją kurtkę i powiesić ją na wieszaku. Jeden z dwóch Pawłów – potężny mężczyzna - zaprasza do salonu, pytając z ciekawością po co przyjechałem, a drugi Paweł proponuje kawę lub herbatę. Proszę o herbatę. Kilka chwil później przynosi ją do stolika, przy którym siedzi i rysuje obrazki najmłodsza członkini grupy, 16-letnia Basia. Sylwia Koczy ze Stowarzyszenia Przy Dziupli, które realizuje projekt „Nasz nowy dom” wyjaśnia, że to trzecia grupa osób z niepełnosprawnością intelektualną, która przebywa w mieszkaniu. Co dwa tygodnie następuje zmiana, w mieszkaniu zamieszkuje nowa grupa, która składa się zazwyczaj z 4-6 osób. - To jedyne takie mieszkanie w powiecie. Kolejne znajduje się w Katowicach – podkreśla Sylwia Koczy.
Kiedy rodzica zabraknie
Lokatorzy mieszkają tu razem z terapeutą. Cały dzień mają zajęty. Wstają o 6 rano. Po śniadaniu jadą do pracy, czyli do Warsztatów Terapii Zajęciowej czy szkoły przysposabiającej do pracy. Około godziny 15 wracają do mieszkania. - Muszą zadbać o zrobienie zakupów, przygotowanie posiłku, wypranie ubrań – wyjaśnia Anna Mucha ze Stowarzyszenia Przy Dziupli. Osoby, które dotąd, ze względu na swoją niepełnosprawność, od urodzenia niemal 24 godziny na dobę przebywały pod czujnym okiem rodziców, w mieszkaniu przechodzą trening samodzielności. Terapeuta nad nimi czuwa, podpowiada, jest drogowskazem, ale nie wyręcza. - Rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej, a zwłaszcza gdy jest niepełnosprawne. To naturalne, ale każdy z nas ma świadomość, że przyjdzie taki moment, kiedy rodzica zabraknie. Rodzice się starzeją, trafiają do szpitali, pytają co będzie z ich dziećmi. My staramy się tych ludzi do tego w pewnym stopniu przygotować – opowiada pani Sylwia, która jest również nauczycielem w Zespole Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych w Wodzisławiu Śl.