Pietrowiccy radni chcą kolejnej Eko-wystawy
Choć ostatecznej decyzji jeszcze nie podano, wiele wskazuje na to, że XX pietrowicka Eko-wystawa jednak się odbędzie. Za jej organizacją są wszyscy radni gminni. Możliwe jednak, że tegoroczna formuła pójdzie o krok dalej, a pojęcie „eko” zostanie zrozumiane szerzej.
W czym tkwi problem?
Jak wyjaśniają urzędnicy, zagrożenie w organizacji Eko-wystawy jest spowodowane słabym zainteresowaniem wystawców. Tych na razie jest o wiele mniej niż zazwyczaj. Niektórzy z nich tłumaczą to zmianami na rynku pracy, chodzi o brak pracowników. Odległe firmy decydując się na wysyłanie swoich reprezentantów na wydarzenie, tracą kolejne ręce do pracy na kilka dni. Bo nie zawsze przedsiębiorstwa, szczególnie te mniejsze, zatrudniają specjalistów do działań marketingowych. Firmy wysyłając pracowników do oddalonych nawet o kilkaset kilometrów Pietrowic Wielkich, ponoszą również koszty przejazdu, noclegu oraz wystawienia się na targach, a nie zawsze działania podejmowane przez nich na Eko-wystawach przekładają się już na realne zamówienia.
Radni: jesteśmy na „tak”
Gmina, odbierając sygnały o mniejszym zainteresowaniu, zaczęła zastanawiać się, czy organizacja wydarzenia ma sens. – Bez wystawców nie ma imprezy targowej – poddawał temat pod dyskusję na minionej sesji rady gminy przewodniczący Piotr Bajak. Szef rady prosił kolejno radnych o wyrażenie swojego zdania w tej sprawie. Zaczął pierwszy, mówiąc, że „zagrożenia są, aczkolwiek tych zagrożeń pewnie i więcej, a na pewno nie mniej, było przy organizacji pierwszych targów”. – Mimo tego podjęliśmy wtedy ryzyko i zrealizowaliśmy pierwsze targi. Te XX mają troszeczkę innego typu wyzwania, trochę inne oczekiwania, problemy. Ale myślę, że powinniśmy podjąć to wyzwanie, z wielu powodów, a m.in. takich, że to jest impreza, która już wpisała się w scenariusz imprez na terenie powiatu – wskazywał Piotr Bajak. Zapowiedział, że samorząd chce w tym roku do współpracy organizacyjno-technicznej zaprosić inne gminy. Chodzi o zachęcanie przez sąsiednie samorządy lokalnych przedsiębiorców do wystawienia się na wydarzeniu. – Mam świadomość tego, że zagrożenie pewnego rodzaju istnieje, ale w ocenie mojej ta impreza ma szansę się odbyć na dobrym poziomie. Na pewno będzie wymagała większego zaangażowania, wielu osób, też i z państwa strony (radnych – przyp. red.), ale też nie tylko władz gminy i powiatu, ale innych organizacji, które powinny pomóc – kontynuował Bajak. Przyznał również, że gmina myśli, aby poszerzyć ofertę na targach o wystawców, tych z branży ekologicznej żywności czy ekologicznych kosmetyków. – Zobaczymy, na ile to będzie realne i możliwe, natomiast pierwsze symptomy są pozytywne – stwierdził przewodniczący Bajak.
Wszyscy radni pytani o to, czy są za organizacją XX Eko-wystawy, odpowiadali, że jak najbardziej. Radna Monika Kapłanek-Grzybek chwaliła pomysł ekologicznej żywności. Jej zdaniem sprawi to, że targi staną się bardziej „eko”, bo dotychczas pojawiały się słuchy, że impreza przyjmuje charakter festynu. Z kolei Martin Malcharczyk poddał pod rozwagę pomysł, czy aby w przyszłości nie organizować wydarzenia co dwa lata.
Wójt: inni też mają problemy
Wójt Andrzej Wawrzynek zapowiedział, że samorząd zwróci się do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach o patronat, jeśli go uzyska, pojawi się również wsparcie finansowe. Zauważał, że będzie rozmawiał w sprawie współudziału gmin z poszczególnymi szefami. Andrzej Wawrzynek orientował się również, że na innych tego typu wystawach w Polsce, także zauważalny jest odpływ wystawców.
Dawid Machecki
Radny Szymon Bolik: od lat edukujemy innych
– Gmina była zawsze kagankiem, który niósł edukację ekologiczną. Gdybyśmy się tego pozbyli, to znaczącą część naszej osobowości gminnej byśmy stracili – mówił z kolei radny powiatowy z Krowiarek Szymon Bolik. Chwalił pójście w kierunku żywności, nie tylko możliwości jej zakupu, bo ta, jak wskazywał, jest droga, ale aby można było zdobyć na Eko-targach wiedzę na temat produkcji ekologicznej.
Sołtys Samborowic: promujmy lokalnych przedsiębiorców
W wydarzeniu od początku jako wystawca bierze udział sołtys Samborowic Adrian Niewiera (posiada gospodarstwo ogrodnicze*). Jego zdaniem jubileuszowa edycja powinna się odbyć. – Choćby ona nas szarpnęła – stwierdził, mówiąc, że docenia organizatorów w działaniach, bo sam jest organizatorem różnych imprez i wie, jaki to jest wysiłek. Chwalił pomysł zaktywizowania okolicznych gmin. Poddał jednak pod dyskusję, czy aby ci potencjalni wystawcy z gmin ościennych nie mogliby otrzymać jednego stoiska darmowo, tak jak od lat dzieje się to w przypadku firm pochodzących z terenu gminy Pietrowice Wielkie. W kontekście ekologicznej żywności zastanawiał się również, czy aby nie można było zaprosić do wystawienia się okolicznych producentów warzyw, aby poznało ich szersze grono osób.
*Firmy działające na terenie gminy Pietrowice Wielkie od lat mają dowolność w wystawianiu się na Eko-targach. Jako że są mieszkańcami, nie muszą swoich ofert mieć związanych z pojęciem „eko”.
Sołtys Krowiarek: potrzebne nowe spojrzenie
Zdaniem obecnej na obradach sołtys Krowiarek Pauliny Widok wydarzenie powinno się odbyć. Ucieszyła się, że padł, pomysł aby pojawiły się stoiska ze zdrową żywnością. Zastanawiała się, czy aby przy okazji prelekcji, które odbywają w ramach Eko-wystawy nie zorganizować również takiej dotyczącej zapobiegania monokultury. – To co się dzieje u nas w rolnictwie, to jest bardzo silna monokultura. Rolnicy chcą bardzo wycinać drzewa przy polach, bo zacienią i zabierają trochę wody, aby gdzieś znaleźć równowagę pomiędzy tym. Prelekcje to jest raz, ale trzeba zaprosić sadowników, którzy mają sady ekologiczne, gospodarstwa ekologiczne – mówiła na obradach sołtys Widok. Na przykładzie wioski, której szefuje sołtys, mówiła, że jest pięciu znaczących rolników. – Użyję może mocnego słowa, ale oni terroryzują ekologiczne całą wieś. Oni decydują o tym, jak ta wioska ma wyglądać, jak wyglądać ma jej otoczenie. Coś takiego nie powinno mieć miejsca. Mieszkańcy powinni mieć tego świadomość i jeżeli mówią, że chcą mieć polną drogę Krowiarki – Maków, o którą walczymy, zadrzewioną, to nie może być tak, że rolnicy mówią „nie i basta”. Bo to nie tylko oni o tym decydują, a wszyscy z tego korzystamy – kontynuowała.
Pauliny Widok zwracała również uwagę, aby w trakcie wydarzenia nagłośnienie ze sceny było cichsze. – Nie da się z wystawcami rozmawiać, trzeba krzyczeć do siebie – argumentowała.
Ludzie
Były wójt gminy Pietrowice Wielkie.
Radny gminy Pietrowic Wielkie
Radna gminy Pietrowic Wielkie
Były przewodniczący rady gminy Pietrowice Wielkie
Radny Powiatu Raciborskiego