Dziki mnożą się na potęgę. Ich liczbę trzeba regulować
Z Maciejem Wittem, Powiatowym Lekarzem Weterynarii w Wodzisławiu Śl. rozmawiamy o afrykańskim pomorze świń, polowaniach i obowiązujących procedurach dotyczących badania upolowanych zwierząt.
– Na czym polega metoda wytrawiania?
– Do rozdrobnionego mięsa w ilości 50-100 gram dodaje się kwas solny i pepsynę. Pepsyna to enzym, który znajduje się u człowieka w żołądku. Powoduje ona to, że włókna mięśniowe się rozkładają i znikają. Zostają wtedy tylko włośnie, jeśli są. Ta metoda daje 99% pewności. Każdy dzik zastrzelony przez myśliwego, a przeznaczony na konsumpcję, musi trafić do badania.
– Czyli w naszym powiecie odstrzelono w zeszłym roku 370 dzików?
– No nie, bo do punktu w Lubomi przyjeżdżają też np. myśliwi, którzy polują na terenie powiatu raciborskiego z racji tego, że Lubomia znajduje się blisko Raciborza. Od czasu do czasu znajdujemy włośnia u dzików. Kilka lat wstecz znaleźliśmy dwie sztuki. Pochodziły one z powiatu oleskiego i powiatu krapkowickiego. Myśliwy może polować w różnych miejscach. Zdarza się, że myśliwy z powiatu wodzisławskiego poluje na Opolszczyźnie, a dzika przywozi badać do Lubomi. No bo nasz myśliwy może należeć do koła w Opolu. To zarazem budzi największe wątpliwości. Najbliższe nam ogniska ASF znajdują się w województwie dolnośląskim, mazowieckim i lubelskim, wszystko to znajduje się około 300 km od nas. Dzik takiej odległości nie pokona. Niestety myśliwi owszem, bo jeżdżą na polowania w różne miejsca.
– Jakiś czas temu dostaliśmy do redakcji zdjęcie patrochów pozostawionych w lesie w Czyżowicach. Autor zdjęcia obawiał się, że pochodzą one z dzika. Ostatecznie okazało się, że są to wnętrzności sarny. Jak wygląda procedura dotycząca patroszenia zwierząt w lesie? Czy to w ogóle legalne? Pod adresem myśliwych padają oskarżenia, że zabijając dzika i brodząc w jego krwi, to właśnie oni mogą rozprzestrzeniać ASF.
– Patrochy powinny zostać zakopane. To regulują akurat przepisy łowieckie, nie weterynaryjne. Nie ma przepisów weterynaryjnych dotyczących postępowania z upolowanym zwierzęciem w strefie białej. Bo w takiej strefie nie ma ASF. Inaczej sprawa ma się w strefach żółtej, czerwonej i niebieskiej. Dzik upolowany w którejś z tych stref musi w całości trafić do chłodni. Gdybyśmy byli w strefie np. czerwonej, to też musielibyśmy zamówić wolnostojącą chłodnię, która byłaby własnością Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej. W takiej strefie lekarz musi pojechać do chłodni pobrać próby z dzika i wysłać je do laboratorium. Dopiero po wyniku ujemnym taki dzik może opuścić chłodnię.