Ostatnia służba wieloletniego dowódcy zmiany
W Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 w Rydułtowach odbyła się uroczysta zmiana służby, związana z przejściem na emeryturę wieloletniego dowódcy pierwszej zmiany asp. sztab. Janusza Rasska. Zakończył pracę w Państwowej Straży Pożarnej po prawie 31 latach.
Zmiany w sprzęcie i procedurach
W czasie prawie 30 lat służby, w funkcjonowaniu jednostek nastąpiły ogromne zmiany. Zmieniło się umundurowanie, sprzęt oraz procedury. Duże zmiany w sprzęcie zaczęły się po powodzi. JRG Syrynia jako jedna z pierwszych jednostek na Śląsku otrzymała nowoczesne umundurowanie typu nomex. Pojawiły się też aparaty powietrzne, zabezpieczające strażaków podczas akcji w zadymieniu. Nastąpiła też automatyzacja sprzętu. - Są plusy, bo przepływ informacji jest dzisiaj o wiele szybszy. Kiedyś dowódca telefonicznie podawał cały meldunek komendzie w Katowicach. Dzisiaj zajmuje to kilka kliknięć. Sporo automatyki pojawiło się też w samochodach. Co roku pojawia się nowy sprzęt: do ratownictwa drogowego, wodnego – wyjaśnia były już dowódca pierwszej zmiany. Jak podkreśla, najgorsze akcje to te z ofiarami śmiertelnymi. - W ubiegłym roku gasiliśmy pożar pustostanu. Niestety okazało się, że w środku w łóżku spłonął bezdomny. Były też tragiczne wypadki z ofiarami śmiertelnymi. Pamiętam jeden z moich pierwszych w Wodzisławiu, gdzie kierowca został zakleszczony w samochodzie, a dwóch pasażerów wyleciało przez okna przy czołowym zderzeniu. To było w Dzień Wagarowicza. Zderzyli się z ciężarówką. Wszyscy trafili do szpitala w ciężkim stanie. Wiem, że jeden z pasażerów tego nie przeżył. Kiedy wróciliśmy z akcji poszedłem pod prysznic i po zrzuceniu munduru ujrzałem na nim ogromne plamy krwi. To było szokujące – Janusz Rassek wraca pamięcią do tragicznych wydarzeń.
Spełnia się jako ochotnik
Jaki ma plan na emeryturę? - Przede wszystkim odpoczynek, prace domowe, OSP Zawada, gdzie chcę dalej aktywnie działać. Oczywiście jeśli zdrowie pozwoli. Pożarnictwo to nie tylko zawód, ale również moja pasja, nie chcę z niej rezygnować – mówi. We wspomnianej jednostce OSP Zawada, na początku swojej zawodowej kariery obecny emeryt miał kilka lat przerwy. Wrócił w 1999 roku i od tego czasu stale rozwija jednostkę, najpierw pełniąc funkcję naczelnika, a obecnie prezesa. Cieszy się ogromnym autorytetem strażaków, stale rozwijając strażnicę oraz umiejętności ochotników, w oparciu o swoje wieloletnie doświadczenie. - OSP Zawada zawdzięcza Januszowi bardzo wiele. Chętnie dzieli się swoją wiedzą i zaraża ludzi pasją. Zajmuje się szerokim wachlarzem spraw, począwszy od reprezentowania jednostki, a skończywszy na drobnych pracach w remizie – zapewnia Fryderyk Kamczyk, wieloletni członek OSP Zawada.
Na szczęśliwej emeryturze życzymy oczywiście zdrowia i realizacji zamierzonych planów, dziękując za ponad 30 lat niesienia pomocy.
(ska)