Bez walki z ASF dziki znikną z naszych lasów
REGION Populacja dzika w ostatnich latach notuje duży przyrost m.in. z powodu łagodnych zim. – Dziki często korzystają z tego, co rolnicy wysieją na polach. Spore znaczenie we wzroście populacji dzika ma kukurydza, która zapewnia jednocześnie wartościowy pokarm, jak również Dzicze watahy żyją w kukurydziskach i praktycznie nie muszą z nich wychodzić. Przyrost masy ciała tym samym też jest duży. Lochy, które teoretycznie dopiero w trzecim roku życia powinny wydać potomstwo, rozmnażają się już po pierwszym roku. W tych warunkach atmosferycznych ich przychówek dorasta, co wpływa na rozrost populacji – wyjaśnia Janusz Foltys, nadleśniczy Nadleśnictwa Rybnik. Nadleśnictwo to obejmuje m.in. leśnictwa na terenie powiatu wodzisławskiego. Tym, co ogranicza przyrost populacji dzika są drapieżniki, jak wilki. W naszych lasach jest ich jednak niewiele. Drugim elementem regulującym populację są polowania oraz odstrzały redukcyjne. Do tego dochodzą zdarzenia komunikacyjne.
Pracownicy Lasów Państwowych oraz łowczy organizują również profilaktyczne akcje poszukiwań w lesie padłych dzików. Takie działania miały miejsce m.in. w piątek 24 stycznia. Blisko 20 pracowników Nadleśnictwa Rybnik oraz myśliwych wraz z Powiatowym Lekarzem Weterynarii w Rybniku Ryszardem Wilkiem przeprowadziło akcję przeszukania lasu. Grupa poszukiwaczy rozpoczęła akcję przy szkółce Nadleśnictwa Rybnik, wchodząc głębiej w las. Do przeszukania było 170 ha terenu, który należało przeczesać, ustawiając się w dość regularnych odstępach. Czy na tym terenie występują dziki? Zdecydowanie tak. Świeże ślady buchtowania (czyli żerowania) dzika były widoczne w wielu miejscach. Część z poszukiwaczy zauważyła również kilka sztuk dzików, które jednak umykały dalej w las.
Przeszukanie było bardzo dokładne, jednak nie znaleziono żadnych padłych zwierząt. To tylko jedna z wielu podobnych akcji, jakie leśnicy i łowczy prowadzą w całym regionie. W rejonie działania Powiatowego Lekarza Weterynarii w Rybniku od początku roku pobrano próbki do badań z 7 dzików, które padły ofiarą wypadków komunikacyjnych. W sześciu przypadkach wynik był ujemny, czyli nie stwierdzono obecności wirusa. Badania próbki z siódmego dzika jeszcze trwają, więc wynik będzie znany nieco później. Warto dodać, że wszyscy pracownicy rybnickiego nadleśnictwa są zobowiązani do zgłaszania każdego przypadku znalezienia martwego dzika oraz zabezpieczenia terenu.
Stek bzdur. Na początek jedno pytanie: Jakim sposobem ASF z wschodnich województw przeniósł się do lubuskiego nie wywołując zakażeń przy pokonaniu trasy ponad 300 kilometrów? Dzik od infekcji ASF po tygodniu już nie jest zdolny do jakiejkolwiek migracji, po dwóch tygodniach pada. Dziki nie utrzymują komunikacji z watahami oddalonymi o 3 kilometry? Może pan Fołtys wytłumaczy?