Nie zostali sami w obliczu tragedii
Dwuosobowa rodzina w wybuchu gazu straciła dosłownie wszystko. Ich dom nie nadaje się do ponownego zamieszkania. Dzięki dobroci ludzi, rodzina ma już jednak nowy dach nad głową.
RADLIN Pod koniec stycznia w domu jednorodzinnym przy ul. Nałkowskiej w Radlinie rozpętało się piekło. Nieoczekiwanie doszło do eksplozji gazu, a w konsekwencji do pożaru budynku, który sprawił, że w ciągu kilku chwil z dymem poszedł cały majątek dwuosobowej rodziny.
Stracili cały dobytek
Przypomnijmy, że dramat pana Bronisława i jego niepełnosprawnej córki Natalii rozegrał się 27 stycznia około godz. 10.30. Na parterze domu doszło do rozszczelnienia butli gazowej. Siła eksplozji była tak wielka, że powyrzucała z domu sprzęty na zewnątrz. Szkło z okien rozsypane było w promieniu kilkudziesięciu metrów. Wybuch spowodował pęknięcia ścian zewnętrznych i wewnętrznych, a także stropu. Inspektor nadzoru budowlanego stwierdził, że budynek nie nadaje się do zamieszkania.
Rekonwalescencja trwa
W momencie wybuchu pan Bronisław był sam w domu. Na miejsce od razu zostały skierowane służby ratownicze. Mężczyzna w ciężkim stanie, z licznymi poparzeniami trafił do szpitala w Siemianowicach Śl. Zakończył już hospitalizację. Jego ogólny stan jest dobry, ale w dalszym ciągu wymaga rekonwalescencji. Mieszka u krewnej w Radlinie. Natomiast Natalia przebywa u rodziny w Szkocji. Do rodzinnego miasta ma wrócić na początku kwietnia.
Zorganizowali zbiórkę pieniędzy
W wyniku eksplozji, a później pożaru rodzina straciła wszystko. Sprzęty, dokumenty, ubrania, pamiątki, a przede wszystkim dach nad głową. Pan Bronisław i jego córka nie zostali jednak sami w obliczu tragedii. Natalia jest podopieczną Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych „Radlińska Przystań”. Społecznicy ze stowarzyszenia zorganizowali publiczną zbiórkę i zwrócili się do ludzi dobrej woli z prośbą o pomoc. Odzew przerósł ich najśmielsze oczekiwania. W ciągu dwóch dni trwania zbiórki prawie tysiąc osób wpłaciło około 44 tys. zł. Aktualnie udało się zebrać nieco ponad 145 tys. zł od 2 155 osób. - Nie jest to pełna kwota, jaką udało nam się zebrać. W międzyczasie organizowaliśmy również aukcje i licytacje, a wolontariusze chodzili również z puszkami - mówi Elżbieta Kałuża, prezes „Radlińskiej Przystani”. Dodaje, że w ramach tych działań zebrano kolejne ponad 40 tys. zł.
Jest nowy dom
Uzbierane pieniądze zostały przekazane panu Bronisławowi. To m.in. z tych środków udało się zakupić nowe mieszkanie w centrum Radlina oraz jego wyposażenie. Rodzina ma teraz do dyspozycji dwa pokoje, kuchnię i łazienkę. Obecnie trwają prace przy odświeżeniu mieszkania. - Jeszcze trochę to wszystko potrwa, by Natalia i pan Bronek mogli być u siebie, ale wszystko idzie w dobrym kierunku - mówi Elżbieta Kałuża. Zebrane pieniądze pokryją również leczenie i rehabilitację ojca Natalii. - To niesamowite ile ludzi dobrej woli nas otacza i ilu z nich jest wrażliwych na krzywdę drugiego człowieka - przyznaje pani prezes. - To tylko dzięki ich bezinteresownej pomocy, dzięki ich wielkim sercom zaszliśmy tak daleko. Bardzo serdecznie dziękujemy za okazane wsparcie - dodaje.
(juk)