Pielęgniarki z Gamowskiej: nikt nie przyszedł nam pomóc
- Były zapewnienia że ktoś do nas przyjdzie, a mamy już prawie wieczór i nikogo nie było. Same, kobiecymi rękami zorganizowałyśmy te oddziały szpitala zakaźnego - nie kryją żalu pracownice lecznicy na parę godzin przed faktycznym uruchomieniem oddziałów przekształconej placówki. To kolejny głos rozczarowanego personelu ze szpitala.
Pielęgniarki skontaktowały się z redakcją późnym popołudniem w środę 17 marca. Proszą by nie ujawniać ich jakichkolwiek danych, bo obawiają się reakcji dyrekcji. Mówią, że z jej strony brakuje zrozumienia dla sytuacji personelu. - Mamy wrażenie, że nie wszyscy odpowiedzialni za zarządzanie szpitalem radzą sobie z tą sytuacją - rzucają nasze rozmówczynie. Kiedy przekazywały swoje uwagi dyrekcji słyszały, żeby nie zawracać głowy takimi sprawami, bo są do załatwienia ważniejsze.
Panie musiały przenosić same ciężkie łóżka szpitalne, meble czy lodówki. - Lekarze mówili nam, żeby zaczekać z tym, że na pewno ktoś przyjdzie do pomocy. Mówili: nie targajcie tych łóżek, ale nikt nie przychodził i musiałyśmy targać, żeby przygotować oddziały. Jedyni mężczyźni, jakich tu widziałyśmy to budowlańcy co robili śluzy i ścianki, ale oni mieli swoją robotę, to nie mogli pomagać nam - relacjonują członkinie personelu z Gamowskiej.
- Po tym wszystkim jesteśmy teraz zestresowane i wyczerpane - mówią zmęczonym głosem nasze rozmówczynie.
Kobiety mówią, że „własnymi rękami zorganizowały nowe oddziały”, żeby pacjenci, którzy trafią tu z koronawirsuem mogli w jak najlepszych warunkach odbyć leczenie. - My i oni będziemy na pierwszej linii frontu walki z koronawirsuem. Zamiast dźwigać ciężary powinnyśmy ćwiczyć, szkolić się z nowych obowiązków. Kiedy mamy to zrobić? - pytają.
Pielęgniarki mówią, że "nie zależy im na podziękowaniach starosty raciborskiego, co ten zwykł czynić w mediach i spotkaniach". - Nic nam po tym. Miała być pomoc i tego należało dotrzymać, a skończyło się tym, że nikt do nas nie przyszedł - podsumowują panie z Gamowskiej.
Jutro na oddziały szpitala zakaźnego mają trafić pierwsi pacjenci. Dotąd w Raciborzu hospitalizowanych było na oddziale zakaźnym 6 osób. Dziś ujawnił się przypadek raciborzanina, szefa biura poselskiego Michała Wosia. Mieszkaniec Branic, którego przyjęto w oddziale zakaźnym we wtorek podzielił się, jako pierwszy w naszym powiecie, informacjami o swej chorobie: https://www.nowiny.pl/162443-szosty-pacjent-z-koronawirusem-na-gamowskiej-udzielil-wywiadu-lecza-go-paracetamolem.html
Starosta Grzegorz Swoboda zawnioskował o pomoc żołnierzy z Wojsk Obrony Terytorialnej i ci pomogli w przenosinach nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej z Gamowskiej na ul. Sienkiewicza. Miejscowi strażacy pomagali w ustawieniu namiotów pod szpitalem.
Czytaj także
- https://www.nowiny.pl/162329-glos-szpitalnego-personelu-z-robota-zostalysmy-same.html
- https://www.nowiny.pl/zdrowie/162233-personel-szpitala-stres-i-strach-przed-niewiadomym-zapanowal-miedzy-nami.html
- https://www.nowiny.pl/162361-starosta-wdzieczny-ludziom-za-harowke-czy-szpital-zakazny-przyjmie-we-wtorek-pierwszego-pacjenta.html
Ludzie
Starosta Raciborski
Ej mądrale z PO pieniędzy nima i nie będzie
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Nie było nikogo, dziewczyny same przewoziły ciężkie żeczy, wojska obrony terytorialnej , żenada.pomogli
Wojskowi oczywiście pomagali w przenosinach, ale nie nocnej i świątecznej (która pracuje od poniedziałku, a sprząta i przenosi sprzęty od niedzieli) tylko laboratorium i dziennemu oddziałowi chemioterapii (miało to miejsce we wtorek)
A w reżimowej TVPIS wszystko w najlepszym porządku, dopięte na ostatni guzik. Rzygać sie chce od tej PISowskiej kłamlieej propagandy, we wszystkich dziedzinach.
Różowa pislandia Vateusza i PADa w reżimówce mówi, że jest sukces. Jak to nikt nie przyszedł?