W czasie epidemii zapomnij o reklamacji sprzętu AGD
Bezprecedensowa sprawa, bo i bezprecedensowe czasy. - Moja lodówka zepsuła się prawie trzy miesięcy temu. Już nie wiem co robić - mówi bezradnie mieszkaniec Wodzisławia Śl. Ogłoszenie stanu zagrożenia epidemicznego, a następnie stanu epidemii w całym kraju skomplikowało realizację reklamacji uszkodzonego sprzętu AGD.
WODZISŁAW ŚL. W połowie sierpnia zeszłego roku w jednym z wodzisławskich sklepów ze sprzętem RTV i AGD, wodzisławianin Edward Kołeczko kupił wolnostojącą chłodziarko-zamrażarkę marki Amica. - Razem z żoną byliśmy bardzo zadowoleni z zakupu. Lodówka prezentuje się bardzo ładnie, cichutko pracuje, a jej wnętrze jest niesamowicie funkcjonalne. Właśnie takiego urządzenia szukaliśmy i potrzebowaliśmy - mówi pan Edward. Nie spodziewał się jednak, że nowa lodówka sprawi tak wiele problemów.
Zamiast chłodzić, zaczęła mrozić
Zacznijmy od początku. Po ponad czterech miesiącach od zakupu, dokładnie ostatniego dnia grudnia, lodówka się zepsuła. - Zamiast chłodzić, zaczęła mrozić - mówi wodzisławianin. Niezwłocznie skontaktował się z producentem urządzenia, dzwoniąc na infolinię. Tam zalecono mu lodówkę rozmrozić, pozostawić w takim stanie przez dobę i z powrotem włączyć. Tak właśnie zrobił. - Nic to nie pomogło, wkrótce problem się powtórzył. W międzyczasie byliśmy z żoną na urlopie, kiedy wróciliśmy, produkty, które znajdowały się wewnątrz lodówki, były całkowicie zamarznięte - wspomina pan Edward. - Jajka i butelki nawet porozrywało - dodaje.
27.03 kontakt z serwisem. 30.03 wizyta serwisanta decyzja wymiana sprzętu. 03.04 nowa lodówka w domu. Wnioski wszystko zależy od firmy jak pokazuje powyższy przykład jak się chce to można. Cała akcja dotyczyła lodówki firmy Beko.
Trzeba sprawę nagłośnić na skalę ogólnopolską.
Teraz mamy trudny czas - ok (sam odczuwam pewne niedogodności z tym spowodowane i obym większe sprawy - poważniejsze nie miał zawalone przez tego koroświrusa ;)
Dodatkowo chciałbym zauważyć, że Pan nie zakupił sprzętu teraz w tym czasie ale wcześniej oraz awaria następowała kilkukrotnie - a to już są dodatkowe atuty.
Zrobić "czarny pijar" producentowi, sprzedawcy - na cały kraj - to może ruszą swoje szacowne 4 litery (powiedzmy że chodzi o liczbę tzw. zwojów mózgowych)
A pan rzecznik - powinien być jak Tommy Lee Jones w Ściganym - bo czasami można odnieść wrażenie, że jest za miętki ;)