W czasie epidemii zapomnij o reklamacji sprzętu AGD
Bezprecedensowa sprawa, bo i bezprecedensowe czasy. - Moja lodówka zepsuła się prawie trzy miesięcy temu. Już nie wiem co robić - mówi bezradnie mieszkaniec Wodzisławia Śl. Ogłoszenie stanu zagrożenia epidemicznego, a następnie stanu epidemii w całym kraju skomplikowało realizację reklamacji uszkodzonego sprzętu AGD.
Pisma i telefony
Mieszkaniec Wodzisławia Śl. pod koniec stycznia złożył pisemną reklamację u producenta. Z powodu przedłużającego się oczekiwania na naprawę, 11 lutego złożył reklamację z tytułu rękojmi, ale już w sklepie, w którym dokonał zakupu urządzenia. - 20 lutego serwis Amica, po 26 dniach od zgłoszenia, wymienił w mojej lodówce uszkodzoną część. Na nic się to zdało, ponieważ dosłownie dzień później lodówka ponownie zaczęła mrozić - mówi pan Edward. Wodzisławianin nie dał za wygraną. Następnego dnia ponownie złożył w sklepie reklamację. Kilka dni później sprzedawcy poinformowali go, że „ma cierpliwie czekać, bo ktoś na pewno do niego zadzwoni i umówi się na kontrolę chłodziarki”. - Nikt oczywiście przez kolejne dni nie zadzwonił i nie przyszedł zobaczyć urządzenia - przyznaje nasz rozmówca. Na początku marca otrzymał SMS-ową informację ze sklepu. Poinformowano go, że wymiana sprzętu nie będzie miała miejsca. Zaproponowano mu jednak bezpłatną naprawę urządzenia. - Zgodziłem się na takie rozwiązanie. Chcę mieć w końcu sprawną lodówkę - mówi pan Edward. Do tej pory urządzenie nie zostało jednak naprawione. Nikt z wodzisławianinem się również nie skontaktował.
Skazany na codzienne zakupy
Sytuacja, w której znalazł się pan Edward, może nie byłaby tak dotkliwa i problematyczna, gdyby nie obecne realia. - Na zewnątrz panują dodatnie temperatury. Dlatego muszę praktycznie codziennie chodzić do sklepu po małe zakupy np. wędliny, bo nie mam gdzie żywności, która powinna być w lodówce, trzymać - przyznaje. Dodaje, że sytuacja skomplikowała się, odkąd na terenie naszego kraju wprowadzono stan zagrożenia epidemicznego (a następnie stan epidemii). - W radiu, telewizji, czy prasie, dosłownie w każdych mediach informują, że osoby w podeszłym wieku, do których należę, mają nie wychodzić z domu. Jak mam nie wychodzić w takich okolicznościach? - pyta retorycznie wodzisławianin. Wraz z żoną zastanawia się nad kupnem nowej lodówki. Choć jak przyznaje ta, która się zepsuła, kosztowała prawie 2 tys. zł.
27.03 kontakt z serwisem. 30.03 wizyta serwisanta decyzja wymiana sprzętu. 03.04 nowa lodówka w domu. Wnioski wszystko zależy od firmy jak pokazuje powyższy przykład jak się chce to można. Cała akcja dotyczyła lodówki firmy Beko.
Trzeba sprawę nagłośnić na skalę ogólnopolską.
Teraz mamy trudny czas - ok (sam odczuwam pewne niedogodności z tym spowodowane i obym większe sprawy - poważniejsze nie miał zawalone przez tego koroświrusa ;)
Dodatkowo chciałbym zauważyć, że Pan nie zakupił sprzętu teraz w tym czasie ale wcześniej oraz awaria następowała kilkukrotnie - a to już są dodatkowe atuty.
Zrobić "czarny pijar" producentowi, sprzedawcy - na cały kraj - to może ruszą swoje szacowne 4 litery (powiedzmy że chodzi o liczbę tzw. zwojów mózgowych)
A pan rzecznik - powinien być jak Tommy Lee Jones w Ściganym - bo czasami można odnieść wrażenie, że jest za miętki ;)