Szpital zakaźny kupuje maseczki. Dyrektor Rudnik uważa, że ceny są kosmicznie wysokie
Sprzęt zużywany w raciborskiej lecznicy wymaga licznych i stałych dostaw. Szpital korzysta z dostaw rezerwy materiałowej, zapewnianej przez służby wojewody śląskiego. - Nie może ich zabraknąć, bo wtedy szpital stanie - tłumaczy Ryszard Rudnik.
-Z zakupami sprzętu ochrony osobistej są duże trudności. Rząd reguluje jego dostępność. Staramy się pozyskiwać ten sprzęt własnymi kanałami, ale jest z tym coraz trudniej - przyznaje R. Rudnik.
-Ceny są z księżyca. Ich wzrost, jaki dokonał się w ostatnim czasie, osiąga astronomiczne poziomy. Jeszcze niedawno kupowaliśmy maseczki po 11 groszy za sztukę. Dziś trzeba płacić nawet 6 zł - podaje dyrektor szpitala zakaźnego.
Na Gamowską trafiają maseczki z darów od różnych instytucji i stowarzyszeń, w tym takie "domowej roboty". Dyrektor przyznaje, że to ważny gest, ale ten sprzęt nie posiada stosownych atestów i nie może być używany w pracy z zakażonymi. - Staramy się go wykorzystać, ale jeśli chodzi o stan zaopatrzenia w sprzęt ochrony osobistej w pracy zakaźników i personelu, to musimy korzystać wyłącznie z wyrobów atestowanych - podkreśla R. Rudnik.
Winien nasz rząd, chciał na kłamstwie i obłudzie ubić interes do wielkich zarobków. Zakłamana mafia....
Władze państwowe zapewnić powinno atestowane ochronę, Oni zarządzili u nas zmianę szpitala na zakaźny!
Przecież raciborscy osadzeni szyją tysiące maseczek, to chyba dla naszych szpitalnych potrzeb również?
Ekookna kozystaja i jest ok.Nawet kaza prac w domu.I jest ok