Kiedy kościół nie jest na wyciągnięcie ręki, a Bóg upomina się o miejsce w świecie
O tym jak dobrze przeżyć Święta Wielkiej Nocy i poprzedzający je czas Triduum Paschalnego, w sytuacji kiedy nie można pójść do kościoła, w wigilię Niedzieli Palmowej rozmawialiśmy z ks. dr Wiesławem Hudkiem z parafii św. Brata Alberta w Żorach. Ks. dr Hudek to ceniony muzykolog i poeta. Pochodzi z Krostoszowic.
– Jak poradzić sobie z tęsknotą za Kościołem rozumianym jako wspólnota, w tym szczególnym czasie Wielkiego Tygodnia, Triduum Paschalnego i Wielkanocy? Wielu wiernym trudno oswoić myśl o świętowaniu Wielkanocy bez obecności w kościele.
– Przez ponad 25 lat kapłaństwa człowiek jest w stanie wiele rzeczy zaobserwować. Nie chciałbym być źle zrozumiany, nie chcę żeby potraktowano to jako generalizowanie, albo uogólnianie, ale socjologowie religii, którzy głębiej przyglądają się polskiemu Kościołowi, widzą, że on jest silny przez liczby, tradycję, co jest na pewno fenomenem w Europie. To, co jednak jest niepokojące, to brak pogłębienia tej naszej wiary, oparcie ją jedynie na ludowości bez głębszego uzasadnienia tej ludowości. Ufam, jestem o tym przekonany, że przez tą utratę, której obecnie doświadczamy, przez to, że nie możemy pójść fizycznie do kościoła, bardzo wiele osób, które uczestniczyły do tej pory w liturgiach Wielkiego Tygodnia, Triduum Paschalnego, zacznie je głębiej przeżywać. Mam głębokie przekonanie, że wielu ludzie odkryje na czym te święta naprawdę polegają, co jest ich najgłębszą treścią. Pascha, czyli to przejście od Wieczerzy Pańskiej, od Ogrodu Oliwnego przez Kalwarię, przez Ciszę Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty, aż po cudowne misteria Wigilii Paschalnej, wierzę, że zostanie ona najgłębiej doceniona. Powtarzam, nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka, bo na pewno część wiernych do tej pory przeżywała święta w taki właśnie głęboki sposób. Obecny czas to znak dla pozostałych, szansa. Głęboko w to wierzę.
– Jak przeżyć te święta w sposób głęboki, zostając zarazem w domu?
– Na pewno trzeba znaleźć czas. Wydaje się, że teraz mamy go więcej, ale – dostrzegam to choćby u siebie – choć wieloma sprawami nie musimy się teraz zajmować, to czas i tak płynie bardzo szybko, bo poświęcamy go po prostu na inne rzeczy. Ja na przykład poświęcam go na wiele rozmów telefonicznych z wiernymi, którzy często dzwonią, chcą podzielić się swoimi obawami, pytają, płaczą. Chodzi o to żeby zaplanować to świętowanie, a właściwie celebrowanie. Bo nie mamy odprawiać świąt, czyli ich odhaczyć, ale mamy je właśnie celebrować. Mamy nastawić się tak, jakbyśmy szli do kościoła. Bo przecież w kościołach te uroczystości się odbędą, niestety tylko z udziałem duchowieństwa, bez wiernych, ale będą transmitowane przez media, które teraz tak bardzo się przydają i są pomocnikami w przekazie celebracji z kościołów parafialnych. Podam przykład. Kiedy tylko ogłosiłem, że zbieramy subskrypcje w serwisie Youtube, żeby prowadzić transmisje z naszego kościoła w Żorach, to w 20 godzin zebraliśmy te 1000 wymaganych subskrypcji, żeby uruchomić kanał parafialny. Patrząc na oglądalność poszczególnych nabożeństw, to widać, że na takie transmisje istnieje zapotrzebowanie. To zresztą sygnał dla wszystkich duszpasterzy. Niektórzy z nas kapłanów myślą, że wierni chcą oglądać transmisje tylko ze znanych, wielkich stolic duchowych, jak Jasna Góra czy Łagiewniki. A to nie tak. Wielu wiernym zależy na tym, żeby zobaczyć transmisję z własnego kościoła, zobaczyć swój ołtarz, swojego duszpasterza. A wracając do pytania, warto zorientować się, czy ta transmisja z mojego kościoła jest. Jeśli jest, to już jest bardzo dobry początek. Jeśli nie ma, to trzeba zorientować się skąd transmisję obejrzeć. To musi być przygotowane. Nie może być tak, że zaczyna się transmisja Mszy Wieczerzy Pańskiej, a my kończymy jeszcze mazurki, czy jakąś tam sałatkę. Potrzeba oddzielić ten czas, który poświęcimy na przeżywanie tej celebracji na odległość, od czasu poświęconego zwykłym codziennym obowiązkom. Chodzi o to, żebyśmy poczuli, że jesteśmy w kościele. Trzeba więc się elegancko ubrać, tak jakbyśmy do tego kościoła szli. Trzeba nastawić też domowników, że godzinę lub dwie poświęcamy na liturgię. Należy przeznaczyć wcześniej jakiś odcinek czasu na wyciszenie się. W domu źródeł rozproszeń jest więcej niż w kościele, dlatego potrzebujemy trochę czasu, żeby w domu się wyciszyć. Do tego trzeba się przygotować.