Wsparcie psychologiczne w dobie koronawirusa
POWIAT Obostrzenia rządu związane z epidemią koronawirusa zmuszają nas do pozostania w domach. Taka izolacja może stanowić wielki problem dla osób uzależnionych, które dotychczas korzystały z ośrodków terapeutycznych i wsparcia psychologicznego. W czasie epidemii nadal można korzystać ze wsparcia psychologicznego lub brać udział w terapii poprzez komunikator Skype, rozmowę telefoniczną lub uzyskać poradę poprzez e-mail. Na temat problemów osób uzależnionych w dobie koronawirusa rozmawialiśmy z Katarzyną Bosowską, kierownikiem poradni Fenix, prezesem fundacji „Fenix-Powstań do Życia”, psychologiem i psychoterapeutą uzależnień.
– Czy osoby objęte terapią chętnie biorą udział w telekonsultacjach?
– Konieczność „zamknięcia” dotychczasowych form dostępności świadczeń paradoksalnie otworzyła nowe możliwości. Przeorganizowanie Poradni na pracę on-line i teleporad dla nas, jako pracowników nie było aż tak nowym doświadczeniem, bo od lat byliśmy przyzwyczajeni do tego typu pracy z telefonem zaufania, ale też naszymi pacjentami, którzy w kryzysach czy potrzebie do nas dzwonili. Ja prowadzę od długiego czasu psychoterapię online - na Skypie, zwłaszcza z pacjentami mieszkającymi za granicą. Dla nas to zatem nic nowego, ale dla wielu pacjentów owszem. Odnaleźli się jednak w tej formie bardzo dobrze.
– Jak to wygląda z technicznego punktu widzenia?
– O umówionych porach wizyt terapeuci dzwonią do swoich pacjentów lub rozmawiają przez kamerki. Pacjenci oczekują na te połączenia, otwierają się łatwiej, bo sprzyja temu trudny refleksyjny czas, telefoniczny dystans, a jednocześnie budujący zaufanie dowód, że terapeuta pamięta, dzwoni, interesuje się, nie odbywa rozmów na akord, wspiera, daje zadania, pyta o wnioski z nimi związane. Efekt jest taki, że mamy duże zwiększenie częstotliwości konsultacji i pracujemy na okrągło. Zaskakuje nas też postawa pacjentów, ich stosunek do nowej rzeczywistości, która zaskoczyła wszystkich. Ludzie tracą pracę, rezygnują z aktywności, ważnych spotkań, przebudowują relacje. Niezależnie od problemów, z którymi jako pacjenci się zmagają potrafią zadawać sobie trudne pytania i wymagają od siebie odpowiedzi. Tym dzielą się z nami i ze sobą na własnych portalach. Są zdroworozsądkowi i pomagają sobie wzajemnie. Są bardziej refleksyjni, zresztą jak my wszyscy. Mam wrażenie, że zżyli się bardziej z poradnią, czują, że nie zostali bez pomocy.
– Nowa sytuacja budzi jednak lęk i niepokój u wszystkich osób, nie tylko wśród tych, którzy w tym trudnym czasie muszą chodzić do pracy i codziennie się narażać, ale także wśród tych, którzy muszą przymusowo zostać w domach, co wiąże się niejednokrotnie z problemami finansowymi oraz trudnościami w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości.
– Jeśli chodzi o zagrożenia wynikające z obecnej sytuacji to zapewne takie też ona niesie. Nasilony lęk, izolacja, monotonia sprzyjają pogłębianiu kryzysów osobistych, a trudna sytuacja społeczna może zniechęcać. Jednak Ci, którzy przeszli już swoje „góry” spojrzą z wyzwaniem na tą kolejną. A ci, których świat zaczyna i kończy się tylko na sobie odnajdą pewnie w epidemii jeden z lepszych pretekstów do degrengolady. Osobiście uważam, że teraz możemy sprawdzić kim naprawdę jesteśmy. Czym się kierujemy w relacjach ze sobą i innymi ludźmi. Co stawiamy na pierwszym miejscu. I dodać do swej osobowości nowy rys-taki, z którego będziemy dumni. A my jako Poradnia mamy okazję bardziej niż dotychczas pomóc innym powstawać do życia. A to duża radość.
Rozmawiała Agnieszka Kaźmierczak
Ale nogi