Jest problem z wymazami do testów
W ubiegłym tygodniu otrzymywaliśmy wiele sygnałów np. od ratowników medycznych, którzy piszą, że im nikt testów nie wykonuje, choć mieli kontakt z lekarzami wodzisławskiego szpitala, którzy jak się później okazało, zostali zakażeni. W chwili oddawania tego tekstu do druku, nawet nie wszyscy pracownicy szpitala mieli wykonane testy na obecność koronawirusa. Dlaczego?
Dlaczego służby sanitarne wprowadzają ograniczenia? Chodzi m.in. o ograniczoną wydajność laboratoriów, które wykonują testy. Dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski - adiunkt w Katedrze i Zakładzie Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz asystent w Zakładzie Mikrobiologii UCK w Warszawie, który specjalizuje się w zakażeniach wirusowych u pacjentów poddanych zabiegom transplantacyjnym oraz osób z zaburzeniami odporności, w wywiadzie zamieszczonym 10 kwietnia na portalu Gazeta.pl, powiedział wprost, że laboratoriów jest za mało, a ponadto z sytuacją nie radzą sobie Sanepidy. – Te laboratoria, które podlegają regionalnym stacjom sanitarno-epidemiologicznym „robią bokami”. To zresztą niejedyny kamyczek do ogródka Sanepidów, bo chociażby obsługiwane przez Sanepidy infolinie poświęcone koronawirusowi poległy na całej linii – powiedział Gazecie.pl Dzieciątkowski.
Co budzi niepokój wśród samych zainteresowanych, wiele osób mających kontakt ze szpitalem również nie zostało skierowanych na kwarantannę np. ratownicy medyczni. Barbara Orzechowska odpowiada, że w kwestii ratowników medycznych, to powinni oni obecnie każdego pacjenta traktować jako potencjalnie zakażonego i każdy ratownik medyczny powinien być zabezpieczony. – To jest w interesie i ratownika medycznego i pacjenta. Każdy pacjent powinien być traktowany jako potencjalne zakażony i każdy transport medyczny powinien być wykonywany w zabezpieczeniu, żeby nie dopuścić do zakażenia – zaznacza Orzechowska.
(art)
Ludzie
Starosta Wodzisławski
cos ta pani mówi o zabezpieczeniach a co z pracownikami którzy mieli kontakt z zarażonymi jak jeszcze nie było żadnego zabezpieczenia, a ten dział zakażeń to chyba działą tylko na papierze zamiast kierować wszystkich na badania
prokurator juz do Krotoszyna wkroczył.. a do Wodzia?
za dużo tvp oglądasz
Czy ta kobieta z Sanepidu panuje nad sytuacją bo chyba nie? W Warszawie w szkole głównej Straży Pożarnej przebadano WSZYSTKICH obecnych w jej budynku. Tutaj ona opowiada o zabezpieczeniach ratowników? Ratownicy tam byli chcą być przebadani i tyle. Niech się zajmie swoją robotą i w końcu przebada wszystkich którzy byli w budynku szpitala, niech nałoży na nich kwarantanny na tych co tam przebywali do czasu uzyskania wyniku i niech w końcu zacznie działać. Winnym braku testów nie jest ani Rząd ani Ministerstwo Zdrowia ani Szpital, ani Starosta tylko Sanepid. Ona ma prawo próbki z Wodzisławia zawieść do Krakowa, Opola, Wrocławia, Kielc, czy Warszawy, a nie bzdury o 2 laboratoriach opowiadać. Jest ich 60. Jeśli ktoś kogoś bez testu ze szpitala nie daj Boże zarazi, a będzie bez testu to do prokuratury trzeba to będzie zgłosić i jeśli nie Starosta to może w końcu Ziobro i sąd zrobi porządek z tak kiepskimi zarządzającymi służbami.