Szpital zakaźny: lekarscy związkowcy popierają postulat podwyżek
Oddział Terenowy OZZL w Raciborzu proponuje, aby wzorem szpitala w Kedzierzynie-Koźlu, od pierwszego kwietnia tego roku podnieść podstawę wynagrodzenia każdego lekarza, niezależnie od formy zatrudnienia, do 150% obowiązującej dotychczas podstawy lekarza specjalisty w raciborskim szpitalu.
Oto treść pisma Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (oddział terenowy przy raciborskiej lecznicy), jakie wpłynęło na redakcyjną pocztę.
W odpowiedzi na prośbę Działu Kadr Szpitala Rejonowego w Raciborzu o zaproponowanie wysokości premii dla pracowników medycznych w związku z przekształceniem szpitala w tzw. jednoimienny zakaźny, jako Oddział Terenowy OZZL informujemy, iż
popieramy propozycje podwyżki płac dla wszystkich zawodów medycznych na terenie szpitala.
Równocześnie przekonani jesteśmy, że w zakresie kompetencji OZZL leży przede wszystkim opiniowanie spraw dotyczących lekarzy, zwłaszcza w materii tak delikatnej jak kwestie płacowe.
Wobec powyższego przekazujemy stanowisko OZZL w odniesieniu do regulacji płac lekarzy w Szpitalu Rejonowym w Raciborzu na czas pandemii koronawirusa.
TRUDNA SYTUACJA KADROWA
Płace lekarzy raciborskiego szpitala od wielu lat nie należą do najwyższych tak w skali kraju, jak i naszego regionu. W znakomitej większości przypadków regulacje płac wynikały z konieczności ich dostosowania do przepisów prawa, które to z różnych przyczyn na przestrzeni ostatniej dekady wymuszały niejako na dyrekcji podwyżki.
Niezwykle trudna i systematycznie pogarszająca się sytuacja kadrowa wynikająca - podobnie jak w skali całego kraju - ze starzenia się kadry, braku rozwiązań promujących naszą placówkę na rynku pracy zwłaszcza wśród młodych lekarzy i w konsekwencji słaby ich napływ, przy równoczesnym odpływie młodych adeptów sztuki medycznej w związku z koniecznością obsadzenia przez nich wakatów w poradniach, izbie przyjęć, nocnej pomocy lekarskiej, czy wreszcie obsadzeniu zbyt wielu dyżurów na macierzystych oddziałach.
ZNIECHĘCENI LEKARZE BALANSUJĄ NA GRANICY
To wszystko w połączeniu z mało konkurencyjnymi warunkami płacowymi w porównaniu do szpitali ościennych (na przykład w Rybniku, czy Kędzierzynie-Koźlu), powoduje niekorzystne ruchy kadrowe, nadmierne przeciążenie pracą, a co za tym idzie balansowanie lekarzy na wątłej i tak mocno już nadwyrężonej granicy prawa pracy, narastające zniechęcenie prowadzące do wypalenia zawodowego, odbijającego się na relacjach interpersonalnych w zespołach, oraz na kontaktach z chorymi. Stąd niedaleko już do błędu, o który coraz w tych realiach łatwiej. Błąd zaś, odbija się niekorzystnie nie tylko na lekarzu, ale i w sposób oczywisty na zatrudniającej go placówce, a problemy, o których mowa niejednokrotnie wraz z analizą sprawy trafiają na wokandę, obnażając krytyczną sytuację kadrową, materialną, czy nawet psychologiczną, która przy odpowiednio niesprzyjającym zbiegu okoliczności doprowadziła do błędu lekarza. To wszystko bez cienia wątpliwości odbija się wizerunkowo i niejednokrotnie finansowo na lekarzu i na szpitalu go zatrudniającym.