Starosta utracił kredyt zaufania lekarskich związkowców [AKTUALIZACJA]
Jak podaje terenowy oddział OZZL, 22 kwietnia Grzegorz Swoboda wycofał się z ustaleń przekazanych uprzednio przewodniczącemu związku, utrzymując, że został źle zrozumiany. - Usunął z niepisanej umowy system promujący pracę w nadgodzinach - przekazują związkowcy. AKTUALIZACJA: G. Swoboda zaprzecza jakby miał się wycofać z wcześniejszych ustaleń. Zapowiada oficjalne stanowisko w tej sprawie.
Oto nowy komentarz terenowego oddziału OZZL w sprawie zmiany sposobu wynagradzania lekarzy.
Epidemia nie ustępuje. Podobnie, wobec coraz to większego natężenia pracy nieustępliwi pozostaną lekarze Szpitala Rejonowego w Raciborzu. Nieustępliwi w dążeniu do poprawy warunków pracy, zmiany sposobu wynagradzania, a ponad wszystko do ustanowienia dialogu z decydentami, opartego na faktach, nie obietnicach bez pokrycia.
W dniu 21 kwietnia, dzień po opublikowaniu na łamach lokalnej prasy internetowej apelu dotyczącego dramatycznej sytuacji kadrowej szpitala, Pan Starosta Raciborski, pozostając w kontakcie z przewodniczącym OZZL, ustalił, iż w porozumieniu z Wojewodą Śląskim pozyskano środki zewnętrzne z przeznaczeniem pokrycia nimi postulowanej przez związek regulacji płac lekarzy.
Ustalono bazową kwotę 4 tysięcy złotych na etat lekarski oraz wynikającą z przeliczenia na godziny etatowe pochodną, która wynagradzać miała każdą przepracowaną godzinę ponad etat w danym miesiącu.
Mimo iż propozycja ta mijała się nieco z postulowanym w apelu związkowym włączeniem ustalonych kwot do podstawy wynagrodzenia, wzorem choćby wspominanego w poprzednim piśmie Szpitala w Kędzierzynie-Koźlu, związek podjął decyzję o zaaprobowaniu propozycji Starosty, którą odebrał jako krok w dobrym kierunku. Nie tylko intencję, ale realne działania na rzecz naprawy sytuacji i wyraz troski o przyszłość jakże ważnego dla regionu szpitala.
Z ostrożnym optymizmem informację o ustaleniach na szczeblu starostwa przekazano załodze szpitala. W znakomitej większości lekarze przyjęli ją pozytywnie, widząc w niej przede wszystkim jakże potrzebną do pracy w tych ekstremalnych warunkach motywację.
Optymizm przez duże „O” wypełniał przekaz medialny z 21 kwietnia, w „Będą premie dla personelu szpitala w Raciborzu”. W oświadczeniu tym, czterech tysięcy na etat. Choć pod pozornie czytelnym przekazem kryło się sporo niewiadomych, OZZL pozostając pewnym słów Pana Starosty, pozostawał w ostrożnym optymizmie.
Zatrzymajmy się jednak na chwilę nad istotą owej premii dla lekarzy. Już pobieżna analiza detali pokazuje jak daleko propozycji do postulatów OZZL i jak płytki przekaz medialny na temat podwyżek może zniekształcić rzeczywistość. Nie pierwszy i nie ostatni zresztą raz...
Zasadniczą kwestią, którą OZZL sygnalizował w poprzednim oświadczeniu, jest podawanie kwot brutto, oraz brak ich przeliczenia na realnie przepracowaną godzinę:
„ (...) najczęściej wysokie kwoty, jakie przedstawia się opinii publicznej celem podważenia zaufania społecznego do tego zawodu to kwoty brutto, wynikające często z kilkunastu dyżurów w miesiącu, kilkunastu godzin dziennie spędzonych w poradniach i przy szpitalnych łóżkach. Dlaczego nikt nie pokusi się o przeliczenie tych ogromnych kwot na godziny? Bo niejednokrotnie płaca lekarza uwłacza godności niejednego pracownika pozamedycznego!”
I tak oto przyjmując założenie, że średni czas przepracowany przez lekarza szpitala rejonowego w miesiącu to 250 godzin, przeliczenie owych czterech tysięcy na godzinę pracy (spłycając kalkulację -pomijając wiele innych czynników, ot choćby inną wycenę godzin nocnych czy świątecznych), powoduje, iż zyskujemy podwyżkę w wysokości 16 złotych brutto za godzinę pracy. Naturalnie względną pozostaje kwestia oceny takiej kwoty. Z pokorą należy uznać, że z pewnością są w naszym powiecie i w Polsce pracownicy, których by zadowoliła.
Równocześnie trzeba uczciwie zadać sobie pytanie, czy władze wojewódzkie, powiatowe i w końcu dyrekcja oczekują, iż jest to kwota, która zatrzyma w pracy lekarzy specjalistów, niejednokrotnie z tytułami naukowymi?
Czy naprawdę ktoś uważa, że 16 złotych brutto za godzinę to kwota rekompensująca lekarzom prace w skrajnie niebezpiecznych warunkach, narażających ich na szwank fizycznie i psychicznie? Lekarzy w rozłące z bliskimi, lekarzy pozbawionych możliwości zarobkowania w innych miejscach?
Kolejny, niemniej istotny element, którego nie uwzględniono w przekazie dyrekcji, a o którym poinformował Pan Starosta, to brak pewności co do utrzymania omawianych podwyżek w kolejnych miesiącach. Przekazane rzekomo pieniądze gwarantować mają zabezpieczenie kwietnia, maj natomiast pozostawać ma pod znakiem zapytania.
Nie było również mowy o przeznaczeniu wspomnianych środków wyłącznie dla lekarzy związanych ze szpitalem umową o prace i co za tym idzie pozostawieniu - przynajmniej na tą chwile - lekarzy kontraktowych bez dodatkowych środków. Sprawia to bezprecedensowe zagrożenie dla płynności pracy poszczególnych oddziałów, których załoga w kilku przypadkach składa się wyłączenie z tzw. „kontraktowców”.
I wszystko zostalo skasowane.Tak się pozbywa niewygodnych wpisów