Dyrektor odpowiada na oskarżenia
Nie milkną echa wokół sytuacji szpitala w Wodzisławiu Śl., który przez kilka tygodni borykał się z ogniskiem koronawirusa. Wobec placówki i jej kierownictwa nie brakuje negatywnych komentarzy, pojawiają się też liczne oskarżenia. - To pomówienia i krzywdzące komentarze - odpowiada dyrektor szpitala Krzysztof Kowalik.
WODZISŁAW ŚL. „W tym szpitalu nie szanuje się nikogo”, „brakuje środków indywidualnej ochrony”, „nie dochowano procedur, w konsekwencji czego doszło do licznych zakażeń koronawirusem” – m.in. takie komentarze miały pojawiać się na temat wodzisławskiej lecznicy i jej kierownictwa. I zdenerwowały mocno dyrektora szpitala. – Takie wypowiedzi są bezpodstawne i krzywdzące. To personel szpitala zarówno medyczny, jak i pomocniczy w sposób profesjonalny, zgodny ze sztuką i wiedzą medyczną zapewnił należytą opiekę hospitalizowanych pacjentów, narażając własne zdrowie i życie, z wykorzystaniem dostępnych w tamtym czasie środków ochrony indywidualnej. Dyrekcja zaś podjęła wszelkie możliwe działania, aby przygotować się na stan epidemii i zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby oraz aby chronić w możliwie najszerszym zakresie życie i zdrowie personelu oraz pacjentów – zaznacza stanowczo dyrektor PPZOZ-u Krzysztof Kowalik.
Zabezpieczono dwa powiaty
28 kwietnia dyrektor Kowalik wydał specjalne oświadczenie. Przypomina w nim, że 28 lutego wojewoda śląski nałożył na PPZOZ obowiązek pozostawania w stanie podwyższonej gotowości w związku z rozwojem epidemii na terenie kraju. „Decyzja ta została natychmiast wdrożona” – czytamy w oświadczeniu szefa wodzisławskiej lecznicy. W dalszej części dodaje on, że na wiele dni wcześniej, zanim stwierdzono w szpitalu ognisko koronawirusa, przeprowadzono reorganizację jego pracy – m.in. zorganizowano mobilną izbę przyjęć pozwalającą na wstępną segregację pacjentów z podejrzeniem COVID-19, a także wytyczono dla nich osobne szlaki komunikacyjne w lecznicy. Dyrektor Kowalik podkreśla, że odkąd raciborski szpital został przekształcony w jednoimienny szpital zakaźny, wodzisławska placówka zabezpiecza świadczenia zdrowotne nie tylko pacjentom powiatu wodzisławskiego, ale również raciborskiego. Natomiast kiedy, w lecznicy stwierdzono ognisko wirusa i zawieszono jego działalność, mieszkańców zabezpieczały okoliczne placówki, m.in. w: Rybniku, Żorach oraz Jastrzębiu-Zdroju.
Wodzisław i Kieca= rozwój głupoty i kolesiostwa