Kopalnie ogniskiem zakażeń koronawirusem
Koronawirus uderzył w czuły punkt Śląska. W zakładach górniczych PGG i JSW z dnia na dzień przybywa zakażonych, a województwo śląskie ma zdecydowanie najwięcej chorych na COVID-19. Pojawiają się wątpliwości, czy spółki węglowe zrobiły wszystko by tej sytuacji uniknąć.
Testy robione przy szpitalu i kopalniach
W miniony piątek podczas badań przesiewowych przebadano 1000 górników, w sobotę już 2500, w niedzielę trwało pobieranie wymazów od 5 tys. pracowników pięciu kopalń. Wzrosła liczba punktów do oddawania wymazów – powstały kolejne przy kopalniach, jak np. przy KWK Sośnica czy KWK Murcki – Staszic. Tam, gdzie nie było możliwości zorganizowania dodatkowych miejsc, wzmocniono ekipy medyczne do pobierania próbek. Dla przykładu – przy szpitalu WSS nr 3 w Rybniku ustawiono 2 namioty, w których całym procesem wymazowym zajmuje się blisko 15 osób. Wszędzie zaangażowani są także wykwalifikowani pod kątem medycznym żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy także pobierają wymazy. Przez cały weekend do namiotów ustawiały się długie kolejki oczekujących na pobranie wymazu górników. – Teraz czekamy na wyniki. Widać że załoga podeszła do sprawy odpowiedzialnie, wielu z pracowników czekało dzisiaj w kolejce wiele godzin i chwała im za to. Jak przyjdą wyniki to w środę zaczniemy nowe rozdanie na Kopalni bez wirusa – mają nadzieję związkowcy z Solidarności na kopalni Jankowice. To właśnie wśród pracowników ruchu Jankowice odnotowano do tej pory najwięcej zakażeń koronawirusem. Tam w piątek 8 maja górnicza Solidarność zamontowała specjalną bramę odkażającą dla wychodzących z terenu zakładu. – Górnik wracający do domu będzie odkażony specjalnym środkiem z jonami srebra. Zdrowie górnika i jego rodziny jest dla nas najważniejsze dlatego zdecydowaliśmy się na ten zakup. Bramka działa w trybie automatycznym działa na ruch i włącza się automatycznie – informują w Solidarności. Według zapewnień, w tym tygodniu podobne urządzenie stanie między lampownią a dojściem do szybu.
Zakłady pracują,bo pracować muszą
Z dnia na dzień zmieniają się statystyki, a wraz z nimi działania podejmowane przez zarządy spółek. – Spółka robi wszystko, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa wśród załogi, dlatego apelujemy do naszych pracowników, aby po pracy pozostali w swoich domach. Należy bezwzględnie podporządkować się zaleceniom przekazywanym przez kierownictwo kopalń i Sztab Kryzysowy JSW. Tylko w ten sposób możemy zminimalizować zagrożenie zarażeniem – powiedział w sobotę 9 maja Artur Dyczko, szef Sztabu Kryzysowego JSW. W niedzielę do sytuacji odniósł się prezes JSW. – Nie został wstrzymany ruch kopalni Pniówek. Organizacja prac i ich zakres zostały dostosowane do aktualnej sytuacji epidemicznej. Byliśmy przygotowani do takich decyzji. Plany prowadzenia ruchu zakładów górniczych w szczególnych warunkach związanych z pandemią zostały przygotowane w połowie marca. Wdrażając jeden z wariantów tych planów zadbaliśmy przede wszystkim o zdrowie i bezpieczeństwo naszych pracowników i ich rodzin, utrzymując jednocześnie ruch zakładu górniczego. Powołałem Sztab Kryzysowy JSW po to, aby Spółka była przygotowana na każdą ewentualność. Musimy pogodzić nadrzędny cel, jakim jest ochrona zdrowia załogi, ze strategicznym celem utrzymania miejsc pracy – komentował Włodzimierz Hereźniak, prezes zarządu JSW SA.