Wielkogabarytowy problem [ZDJĘCIA]
Ze względu na epidemię koronawirusa 17 marca został zamknięty Punkt Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych w Wodzisławiu Śląskim. Ponowne jego otwarcie nastąpiło 20 kwietnia. Mieszkańcy wodzisławskich osiedli na czas zamknięcia PSZOKu nie mając innej możliwości, wielkogabarytowe odpady wyrzucali na osiedlowe śmietniki. Przy wielu leżą tam do dziś.
Do naszej redakcji zgłosił się mieszkaniec osiedla Piastów przy ulicy Przemysława, który zasygnalizował pojawienie się śmietnikowego problemu. To właśnie na tej ulicy w lutym tego roku zamontowano kamery, które miały śledzić kto wyrzuca na osiedlowe śmietniki odpady, które nie powinny się tam znaleźć. Problem pojawił się ponownie, co zrodziło wątpliwości, czy kamery na pewno działają.
Sprawdziliśmy, czy wielkogabarytowy problem dotyczy tylko osiedla przy ulicy Przemysława. Okazało się, że nie. Meble, drzwi, armatura sanitarna, opony, obrazy, dywany, panele... to tylko nieliczne z rzeczy, które znajdują się na osiedlowych śmietnikach w całym mieście. Problem nasilił się w okresie, kiedy PSZOK na Marklowickiej ze względu na epidemię koronawirusa był zamknięty. I choć śmieciarki regularnie opróżniają śmietniki, problem wielkiego gabarytu nadal zalega.
No i dobrze, że w Wodzisławiu problem dotyczy odpadów a nie oczyszczalni na Karkoszce, bo POwcy mają wyjątkowy talent do tych spraw. Z dwojga złego chyba lepsze meble pod kontenerami, niż parząca odorem Leśnica.
A co? Jeśli się nie zastosujesz, to strzelają z kartonowego czołgu do mieszkańców?
W Pszowie żeby wywieźć śmieci do punktu PSZOK trzeba się zapisać na termin i godzinę. Jestem zapisana na połowę czerwca. Chyba do lekarza wcześniej się dostanę niż żeby oddać odpady.