Fita: nie poddajemy się z Pleśną. Mamy różne scenariusze
Decyzja o zorganizowanym wyjeździe na kultowy obóz nad morzem wciąż się odsuwa, bo w magistracie przy Batorego czekają na odgórne, rządowe ustalenia co do prowadzenia obozowisk w czasie pandemii.
Co roku o tej porze już dawno było wiadomo, kiedy są organizowane turnusy, kto nań się wybiera i kompletowana była kadra opiekunów. Pandemia wyhamowała wszelkie działania urzędu w tym zakresie. – Żeby „odpalić” Pleśną potrzeba półtora miesiąca przygotowań – mówi nam wiceprezydent Raciborza Michał Fita. To on na początku roku jeździł nad Bałtyk, żeby ustalić w urzędnikami w Słupsku czy obóz można w ogóle zorganizować. Na jego terenie w Pleśnej miał stanąć maszt łączności wojskowej, co komplikowało pobyt tam dzieci i młodzieży. Sprawę masztu udało się rozwiązać, ale pandemia skutecznie pokrzyżowała plany otwarcia miejskiego obozowiska.
– Śledzimy rozwój sytuacji epidemicznej w kraju, czekamy na wytyczne rządu – wyjaśnia nam M. Fita. Jak podkreśla, w magistracie „jest wola, jest chęć” co do organizacji wypoczynku nad Bałtykiem. Tak się składa, że to już 50 lat odkąd jeżdżą tam raciborzanie.
Procedury i rygory
Jeśli do Pleśnej będzie można jechać, to na pewno tegoroczne wakacje tam będą wyjątkowe. – Spodziewamy się określonych obwarowań, do których trzeba będzie się dostosować – przewiduje wiceprezydent miasta. Podaje pierwszy z brzegu przykład. – Jeśli ktoś na obozie okaże się „dodatni” w teście na koronawirusa, to jak ma wyglądać kwestia kwarantanny tamże? – mówi M. Fita. Procedury, rygory będą pewnie towarzyszyć obozowiczom na każdym kroku.
Co jest pewne, to tradycyjny termin turnusów na pewno ulegnie zmianie. – Nie ruszymy z początkiem wakacji, ale w lipcu moglibyśmy jeszcze zdążyć z całością – uważa pierwszy zastępca Dariusza Polowego. Zaznacza, że Miasta nie będzie stać w tym roku na tradycyjną dopłatę do turnusu raciborzan, więc stawka na pewno pójdzie w górę. Dodatkowe koszty może wygenerować konieczność dostosowania obozu do wymogów reżimu sanitarnego.
Wielka „zerówka”
Michał Fita na bieżąco konsultuje organizację obozowiska z harcerzami z Kuźni Raciborskiej. Ci też co roku jeżdżą do Pleśnej, do obozu usytuowanego po sąsiedzku dla raciborzan.
Jak powiedział nam wiceprezydent, jednym ze scenariuszy, które Miasto bierze pod rozwagę, jest otwarcie obozu na ofertę ogólnodostępną dla całych rodzin z Raciborza. – Gdyby nie doszło do organizacji wypoczynku w tradycyjnej formie, dla dzieci i młodzieży, warto rozważyć taką ewentualność – zaznacza M. Fita. Co roku do Pleśnej jeździli na tzw. „zerówki” pracownicy urzędu i jego jednostek. Organizowano tak dwa 10-dniowe turnusy w drugiej połowie sierpnia.
(ma.w)
Ludzie
Dyrektor Centrum Kultury i Sportu w Kietrzu - TKALNIA, były wiceprezydent Raciborza, radny Raciborza
I tak znowu w szczycie pandemii podatnicy zapłacą za ambicje urzędników. Grupa kolonijna wg GiS może liczyć 12 osób, kto zapłaci za dodatkową kadrę? Uczestnicy czy podatnik? W namiocie może być 4 dzieci. Kto zapłaci za puste miejsca? Ile urząd zapłacił za wynajem terenu, na którym nie będzie obozu? Kto zapłaci... Od dawna dopłacamy do wakacji wybranych urzędników, ile to ciągnąć i za jaką cenę?
Już rok temu cena za turnus zerowy była zawyżona.Jak jeszcze będzie wyższa to chętnych raczej nie będzie ,jak na taki komfort pobytu.Kiedyś pobyt poza obozami był jedyną okazją wyjazdu dla emerytów z UM i oświaty.Niestety nasze obecne władze nie wiedzą za ile żyje emeryt ,a też by chciał jeszcze gdzieś wyjechać za "zjadliwą" cene.Tak więc Pleśna zostanie przy takich cenach mało atrakcyjna.A z czasem zero zainteresowania za takie ceny.Przypomnę ,cena 10 dniowego pobytu rok temu,tylko z obiadem .to cena 7 dniowego komercyjnego pobytu z 3 posiłkami i 3 zabiegami w najtańszym sanatorium.