Radny Mura do dyrektora Rudnika: czy hejt to prawda? A może prawda to hejt?
Sprawa „bełkotu bezczelnego” z komisji zdrowia wróciła na sesję powiatową. Radny Mura spotkał się na niej 26 maja z dyrektorem Rudnikiem. - Wypełniałem obowiązek radnego - stwierdził radny. Szef lecznicy żądał przeprosin na sesji.
Przypomnijmy, że na majowym posiedzeniu komisji zdrowia radni z klubu PiS – Łukasz Mura, Franciszek Marcol i Elżbieta Biskup nie szczędzili krytyk dyrektorowi szpitala zakaźnego. Poszło o odpowiedzi na ich interpelacje oraz nieobecność R. Rudnika na obradach. Najostrzej reagował Ł. Mura, używając określenia „bełkot bezczelny” wobec informacji, jakie uzyskał o szpitalu od dyrektora.
Oburzony i rozczarowany
Na sesji radny przypomniał, że dyrektor Rudnik jego zdaniem w sposób niewłaściwy zarzucił otoczeniu, że pracuje na złą opinię o lecznicy. - To nie do przyjęcia, że dyrektor pisze, że otoczenie mocno pracuje nad negatywnym wizerunkiem szpitala. Te słowa uderzają w radnych i w mieszkańców. Ja tylko skorzystałem z prawa do zadawania pytań. To obowiązek radnego, bo dochodzą do mnie sygnały od mieszkańców, których reprezentuję. Oczekiwałem normalnej odpowiedzi na poziomie dyrektora – tłumaczył Ł. Mura. Za użycie słów „bełkot bezczelny” przeprosił urażonych nimi mieszańców. W stosunku do dyrektora Rudnika stwierdził, że jest rozczarowany i oburzony jego postawą. - Mamy prawo pytać o prawdę, kontrolować. Pan dyrektor twierdzi, że Nowiny przyłączyły się do hejtu na niego, a przedstawiły faktyczny przebieg spotkania, zawierał prawdziwe treści. Zatem czy hejt to prawda? A może prawda to hejt? - mówił radny.
Ile było zakażeń?
Mura odniósł się także do naszego artykułu, w którym R. Rudnik podał, że nie wyklucza, że podejmie w sprawie wypowiedzi radnego kroki prawne. Radny uznał to za formę zastraszania go. - Co gorsza dyrektor postanowił skupić uwagę mediów na mojej osobie. Jakoby ja będąc w grupie ryzyka, mogłem zarazić członków komisji (radny pracuje w kopalni Marcel). A tam rzekomo było wiele zakażeń. To jak się pytam, ile ich było, jak to stwierdził, że wiele? - kontynuował Ł. Mura. Rozważał, czy działanie dyrektora jest nastawione, aby zamknąć usta niewygodnemu radnemu.
Mura uznał, że to Ryszard Rudnik kieruje „czysty hejt wobec jego osoby i całego środowiska górniczego”.
Radny Mura „złapał” jeszcze szefa lecznicy na braku wiedzy, że kopalnia Marcel nie należy do JSW, jak sądził R. Rudnik tylko do PGG. Dyrektor podał to gdy mówił, że powszechną wiedzą jest informacja o dużej transmisji koronawirusa na Śląsku przez środowisko górnicze, zwłaszcza z JSW. Według Mury taka pomyłka źle świadczy o kompetencjach dyrektora powiatowej jednostki. - Wychodzi pan z inicjatywą, a nie potrafi pan doszeregować, z której spółki pochodzi i tak dalej, na donosach medialnych opiera polemikę ze mną i jeszcze mnie straszy sądem? - dziwił się Ł. Mura.
Dyrektor oczekuje kultury
Dyrektor zareagował uwagą, że radny powinien się mocno nad słowami zastanowić, bo są one dlań obraźliwe. Mówił, że choć radny przeprosił mieszkańców, to zapomniał to zrobić wobec niego.
Zapowiedział, że wystąpi na drogę sądową w tej sprawie. Nie zrobi tego, żeby kogokolwiek zastraszać, ale jego zdaniem każdy radny powinien się zachowywać w sposób co najmniej kulturalny, a tego mu zabrakło w tym przypadku.
Zdaniem Ryszarda Rudnik jeśli jego wyjaśnienia nie spełniły czyichś oczekiwań, to radny może go dopytywać. - Odpowiadałem też innych. Większość była zadowolonych – stwierdził i wskazał na odpowiedź na interpelację klubu PiS.
Szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości - Tomasz Kusy spytał dyrektora, czy ten poczuł się obrażony słowami Ł. Mury o bełkocie bezczelnym jako Ryszard Rudnik czy jako dyrektor szpitala?
- W jednym i w drugim przypadku. Podważono moją wiarygodność jako szefa jednostki. Nie jestem wrażliwy, bo gdybym był, to z sądu bym nie wychodził. Zwrot, jakiego użył pan radny, jest niefortunny i niestosowny. Niech mnie przeprosi, to ja ten temat skończę. Jak nie, to zastosuję środki prawne. Pewnych rzeczy nie wypada mówić – podsumował dyrektor Rudnik.
Powiem wprost Pan Łukasz stanął w obronie pielegniarek , które to chcialy by zawalczył o ich dobro bo jak wiemy zawód ten w dobie kpronawirusa przybral bardziej ryzykowną i niebezpieczną formę. Zawód który jest niedofinansowany przez Resort Służby zdrowia... . Sęk w tym że różnice w wynagrodzeniach pielegniarek szpitala zakaźnego w Kędzierzyna oraz Raciborza jest duża a jak wiemy to Państwowe placówki , dwa Pan Łukasz w imieniu pielegniarek oczekiwał konkretnej odpowiedzi jasnek czytelnej oraz klarownej . Wiecie sami ile pielegniarek z calego powiatu pracuje w szpitalu zatem w ich imieniu oczekiwał głosu Pana dyrektora . "Kto pyta nie błądzi" stare przysłowie ... lecz tu odpowiedzi brak... właśnie dlaczego...
Pan dyrektor szpitala wyciągnął do radnego pojednawczą dłoń na sesji, wskazując możliwość polubownego rozstrzygnięcia sprawy przez publiczne przeprosiny. Pamiętajmy, że to pan dyrektor jest pierwszym i najważniejszym reprezentantem Szpitala w Raciborzu. To na niego spływa pełna odpowiedzialność za wizerunek placówki na zewnątrz. Zatem zakaz przekraczania powszechnie obowiązujących norm dobrego zachowania powinien być pierwszym przykazaniem w przypadku wydawania ocennych wniosków pod adresem reprezentanta Szpitala.
Zamiast emocji powinna tam być merytoryczna rozmowa. Bełkot bezczelny. To jest prywatna ocena a radny tam występuje w imieniu mieszkańców raczej, bo oni go wybrali? Tak można być urażonym. Można powiedzieć że odpowiedź jest niewystarczająca czy niezrozumiała. Po co te emocje. To nic nie wnosi tylko eskaluje niezrozumienie wzajemne i nie prowadzi na przód.
"Bełkot" Panie Dyrektorze polecam słownik a sloro go Pan nie ma polecam
link :https://pl.m.wiktionary.org/wiki/be%C5%82kot
Zastrasza Pan radnego sądem bo co ??? Walczy o pensje pielegniarek??? Czyż im się wkoncu nie należą podwyżki ??? a lekarze mają na godzinę spokojnie 100 zł . Bełkot to brak konkretnej odpowiedzi... Polityka polityką ale wyborcy rozliczą Pana ugropowanie Panie Dyrektorze mam nadzieję że nie wejdziecie nogdy więcej do sejmu... Ktoś mi kiedyś powiedział że gdyby w Polsce była dekomunizacja... było by... no właśnie uczciwie...
Ten Mura na pewno mówił coś o "mieszańcach"? Mnie się wydaje, że on sam jest pierwszy do mieszania, bo co wspólnego mają kompetencje dyrektora szpitala z wiedzą o tym, do kogo należy jakaś kopalnia? Mura wrzeszczy jak każdy pisior.