Jak wypadły Żory, Rybnik i Jastrzębie w raporcie rowerów miejskich 2020?
Systemy rowerów miejskich w Polsce przez ponad miesiąc nie funkcjonowały. Wiele wskazuje, że obecna pandemia może mieć zły wpływ na rozwój tego środka komunikacji publicznej w latach kolejnych. Być może chwilowe zatrzymanie się jest dobrym momentem na refleksję o przyszłości systemów rowerów miejskich. Dlatego też w poniższym raporcie Centrum Rowerowe podsumowuje ubiegłoroczny sezon rowerów publicznych.
Zestawienie pod kątem zagęszczenia stacji rowerowych
Liczba stacji na jeden kilometr kwadratowy to kolejna kategoria w naszym rankingu. Im więcej, tym lepiej. Wyjątkiem są nowoczesne systemy, wyposażone w rowery bezstacyjne.
W zeszłym roku takie rozwiązanie wprowadziło 19 miast. To duży skok – w 2018 roku jedynie sześć systemów z rankingu zdecydowało się na taki krok.
Czym właściwie jest rower czwartej generacji? Jego główną cechą jest to, że nie potrzebuje stacji. Można go pozostawić w dowolnym, łatwo dostępnym miejscu. Dzięki elektronice, sygnał o położeniu przekazywany jest za pomocą sieci 4G. Historia rowerów czwartej generacji liczy już dekadę, ale popularność zyskują dopiero od kilku lat.
Co ciekawe, już myśli się o korzystaniu z rowerów 5. generacji. Ich podstawową zaletą w porównaniu do „4” jest to, że nie zagracałyby miasta. Można je zostawiać bez podpięcia do stacji, jednak miejsce to byłoby do tego wyznaczone (wirtualnie).
To na razie melodia przyszłości, 34 miasta zdecydowały się na wykorzystanie klasycznych rozwiązań - wziąłeś, oddaj. W tej kategorii zwyciężył Chorzów z wynikiem 1,39 stacji/1 km2. Z dużych miast znów imponuje Warszawa. 390 stacji rozmieszczono w mieście o powierzchni 517,2 km2, co daje 0,75 sztuki na 1 km2.
Sporo do nadrobienia ma Tyski Rower Miejski. Siedem stacji w mieście o powierzchni 81,8 km2 zapewnia jedynie 0,09 stacji/1 km2.