Niektórzy radni zapomnieli, na czym polega kulturalna dyskusja
Postulat znakowania drzew przeznaczonych do wycinki wywołał niezwykle burzliwą dyskusję radnych powiatu raciborskiego. W trakcie obrad niektórzy z radnych zapomnieli o zasadach, które większość ludzi przyswaja na etapie edukacji wczesnoszkolnej, np. aby czekać na swoją kolej z zabraniem głosu oraz nie rozmawiać z kolegą z końca sali, gdy ktoś inny zabiera głos.
Rozgardiasz w radzie powiatu
Tydzień temu informowaliśmy o pomyśle radnego powiatowego Dawida Wacławczyka, aby znakować drzewa przeznaczone do wycinki. W ten sposób mieszkańcy mogliby dowiedzieć się o planowanej wycince zanim oznajmi to warkot pił spalinowych. Do pomysłu radnego powrócono 25 maja podczas posiedzenia powiatowej komisji budżetu i finansów. Drobny postulat Wacławczyka wywołał tak ożywioną dyskusję, że momentami sala posiedzeń rady powiatu raciborskiego bardziej przypominała klasę w podstawówce, z której nauczyciel wyszedł na chwilę. Rozochoceni uczniowie postanowili dać upust energii, którą tłamsili w sobie zbyt długo. Różnica między hipotetyczną sytuacją z podstawówki, a spotkaniem samorządowców przy placu Okrzei polegała na tym, że na posiedzenie samorządu nie wrócił nauczyciel, który przywołałby do porządku przekrzykujących się uczniów. Musiało minąć trochę czasu, aby co bardziej krewcy radni stracili energię i sami się uspokoili.
Rybnik i Poznań już to robią
Początkowo obradom radnych można było się przysłuchiwać bez zażenowania. Radny Dawid Wacławczyk zaproponował, aby wprowadzić zasadę o znakowaniu drzew, co do których do starostwa wpłynął wniosek o wydanie zgody na wycinkę lub też wydanie opinii w tej sprawie. Radny Artur Wierzbicki zauważył, że podobne rozwiązanie funkcjonuje w Poznaniu, że pomarańczowym krzyżykiem oznacza się drzewa przeznaczone do wycięcia, a zielonym drzewa, które zostaną poddane przycince. Z kolei radny Józef Stukator dodał, że nie trzeba sięgać po przykład aż do Wielkopolski, bo podobne rozwiązanie funkcjonuje w powiecie rybnickim.
Niechętny pomysłowi Andrzej Chroboczek, gestykulując przy tym żywo rękami, powiedział, że takie rozwiązanie musi mieć charakter systemowy, tzn. że drzewa przeznaczone do wycinki powinien oznaczać nie tylko powiat, ale również miasto, gminy powiatu raciborskiego oraz województwo. Radny Dawid Wacławczyk zauważył, że Rada Powiatu nie może oglądać się na inne samorządy i powinna dać pozytywny przykład, pozostałym samorządom.
Wtedy głos zabrała kierownik referatu ochrony środowiska Barbara Kostka. Zauważyła, że brakuje ogólnych przepisów regulujących tę kwestię, ale istnieje możliwość podjęcia uchwały przez radę powiatu. Jednak jej zapisy mogą dotyczyć tylko i wyłącznie wniosków o pozwolenie na wycinkę drzew, które wpływają do starostwa. – Oczywiście chodzi mi o ograniczenie się do naszych kompetencji, a nie o narzucane woli komuś innemu. Tym bardziej, że nasz pracownik i tak chodzi, żeby sprawdzić każde drzewo. Pewnie, mieszkańcy mogą być zdziwieni, dlaczego powiat znakuje drzewa, a miasto nie znakuje, ale to już będzie problem miasta – powiedział Wacławczyk.
Mieszkańcy są sami sobie winni?
Wchodząca w skład zarządu rady powiatu Ewa Lewandowska zaproponowała, aby podjąć ten temat na konwencie wójtów gmin powiatu raciborskiego, tak aby we wszystkich gminach wprowadzić jednolity sposób znaczenia drzew przeznaczonych do wycinki. Starosta Grzegorz Swoboda stwierdził, że dobrze byłoby informować, dlaczego dane drzewo trzeba wyciąć (bo np. wkrótce jego korzenie zniszczą nawierzchnię drogi itd.). – Ja nie chcę rozpętywać dyskusji, czy mamy wycinać drzewa czy nie. Chcę tylko, żebyśmy o naszych zamiarach informowali mieszkańców – oponował Wacławczyk.
Radny Eugeniusz Kura stwierdził, że dyskusję na temat wycinania drzew należy zakończyć, bo mieszkańcy sami są sobie winni, że nie uczestniczą w konsultacjach społecznych poprzedzających inwestycje, gdy jest czas na wnoszenie uwag, m.in. do planów wycinki drzew. – Mieszkańcy budzą się, gdy dochodzi do rozpoczęcia inwestycji. Musimy zrobić tak, żeby mieszkańcy chcieli uczestniczyć w tych konsultacjach, a jeśli tego nie robią, to wybaczcie, ale po konsultacjach ten głos jest nieważny – rozwinął swoją myśl E. Kura.
Może wrócimy do tego za miesiąc?
Radny Wierzbicki zaproponował, żeby do tematu wrócić za miesiąc. Nie zgodził się na to Dawid Wacławczyk, który chciał, aby już teraz poddać pod głosowanie wniosek w tej sprawie.
Andrzej Chroboczek zaproponował, aby oznaczać te drzewa, co do których zapadła już decyzja o wycince. Poparł go starosta Swoboda. Choć takie rozwiązanie znacznie odbiegało od tego co początkowo postulował radny Wacławczyk, ten zgodził się na takie postawienie sprawy.
Wtedy radny Franciszek Marcol spytał, co da oznaczanie drzew, co do których już zapadła decyzja o wycince? – W momencie kiedy oznaczymy drzew do wycinki, mieszkaniec będzie mógł zwrócić na to uwagę, a nie buntować się, gdy zobaczy wycięty pień – odpowiedział mu Wacławczyk.
Członek zarządu Andrzej Chroboczek (który podczas całej tej dyskusji nieustannie wymachiwał rękami i mówił nie czekając na swoją kolej) powiedział: My wydajemy decyzje (o wycince – red.) nie na naszych inwestycjach. Będziemy komuś się ciść ze sprayem.
Radna Ewa Lewandowska zapowiedziała przygotowanie decyzji zarządu w tej sprawie, z którą radni będą mogli się później zapoznać. Wobec rozciągania tej sprawy zaoponował starosta Swoboda.
Zadzwońcie do Rybnika i spytajcie, jak to zrobić
Rady Kura ironizował, że teraz trzeba rozpocząć nową dyskusję o kolorach farb, którymi będzie oznaczać się drzewa do wycinki. Żart spodobał się Andrzejowi Chroboczkowi, który zaczął się śmiać.
Kierownik Barbara Kostka zauważyła, że znaczenie drzew będzie generować niepotrzebne koszty, a starosta Swoboda zwrócił uwagę, że są awaryjne sytuacje, kiedy decyzja o wycince jest wydawana w trybie pilnym, np. gdy drzewo jest nadłamane po wichurze.
– To zadzwońcie do Rybnika i spytajcie się, jak oni to robią – powiedział poirytowany mnożeniem zastrzeżeń Dawid Wacławczyk. W tym czasie Andrzej Chroboczek prowadził niezależną dyskusję z radnym Adamem Wajdą. Rozmówcom nie przeszkadzał fakt, że siedzieli na przeciwległych końcach sali. Wkrótce dołączył do nich radny Eugeniusz Kura.
Nie komplikować ponad miarę
Radny Wierzbicki zaproponował, aby zarząd ustalił regulamin znakowania drzew przeznaczonych do wycinki. Starosta Swoboda sprzeciwił się temu pomysłowi. Stwierdził, że sprawa nie jest na tyle skomplikowana, aby trzeba było tworzyć odrębny regulamin i dyskutować nad nim podczas kolejnego posiedzenia samorządowców. Wacławczyk postawił więc wniosek o znakowanie drzew, co do których Starostwo Powiatowe w Raciborzu wydało zgodę na wycinkę. Pomysł poparli niemal wszyscy radni biorący udział w posiedzeniu powiatowej komisji budżetu i finansów. Od głosu wstrzymali się Andrzej Chroboczek i Marek Kurpis.
Wojciech Żołneczko
Ludzie
Wójt Gminy Pietrowice Wielkie
Radny Powiatu Raciborskiego.
Radny Powiatu Raciborskiego.
Radny, były wiceprezydent Raciborza
Radny Powiatu Raciborskiego i członek zarządu powiatu, w latach 2014 - 2018 przewodniczący rady gminy Kornowac. W przeszłości sołtys Pogrzebienia
Radna powiatowa, wicestarosta powiatu raciborskiego, była Radna Sejmiku Województwa Śląskiego.
Radny Gminy Nędza
Starosta Raciborski
Etatowy Członek Zarządu Powiatu Raciborskiego
Czy to kolejny co chce "udowodnić" że jest potrzebny "Członek zarządu Andrzej Chroboczek (który podczas całej tej dyskusji nieustannie wymachiwał rękami i mówił nie czekając na swoją kolej) powiedział: My wydajemy decyzje (o wycince – red.) nie na naszych inwestycjach. Będziemy komuś się ciść ze sprayem." Panie Swoboda ile kosztują nas tacy radni jak Lewandowska i Chroboczek?
"Wchodząca w skład zarządu rady powiatu Ewa Lewandowska zaproponowała, aby podjąć ten temat na konwencie wójtów gmin powiatu raciborskiego, tak aby we wszystkich gminach wprowadzić jednolity sposób znaczenia drzew przeznaczonych do wycinki." chce udowodnić, że jej stanowisko etatowego członka zarządu jest potrzebne? Kłótnie o taką prostą sprawę? Wstyd. Panie Swoboda znajdzie pan w sobie odwagę i zlikwiduje takie i inne zbędne stanowiska? Mówicie, że trzeba oszczędzać!?