„Śledztwo” radnego Kuligi: klasy sportowe miały chętnych, ale urząd zakazał naboru
O losy przyszłych klas sportowych radny pytał na forum komisji oświaty i pisał w tej sprawie interpelacje. Odpowiedzi urzędu go nie zadowoliły. Michał Kuliga zaczął drążyć temat naboru do klas sportowych w SP15. Z efektami swych ustaleń wystąpił na nadzwyczajnej sesji rady miasta 3 czerwca.
SP15 w Raciborzu prowadziła rekrutację do klas sportowych - 1 oraz 4. Radny pytał o to w interpelacji złożonej 8 maja. Odpowiedź uzyskał dopiero 1 czerwca. Nie krył cierpkich uwag pod adresem urzędników, bo czekał dłużej niż przepisowe 14 dni od złożenia zapytań. - Proszę nie robić takiej maskarady, że zawieszacie odpowiedź na BIP-ie 1 czerwca, ale z datą 22 maja. Ponadto proszę o udzielanie pełnych odpowiedzi, a nie półprawd. Bo w interpelacji napisano, że nie ma w tej sprawie żadnych problemów, a ja państwu odpowiem, co sam ustaliłem jako radny. Sam musiałem siąść do pracy i wszystko pospinać, choć zwracałem się z prośbą o przygotowanie wyjaśnień do WEKiS. Zrobiłem to na komisji oświaty i przewodnicząca Zuzanna Tomaszewska też o tym mówiła naczelnikowi - stwierdził na sesji.
Kuliga ogłosił, że to Wydział Edukacji, Kultury i Sportu (WEKiS) nie wyraził zgody na otwarcie oddziału sportowego ani w 1, ani w 4 klasie. Radny opowiedział, jak do tego doszło.
SP15 szukało chętnych do nauki w klasach: 1 sportowej oraz 4 sportowej. Nabór odbywał się na tych samych zasadach jak w latach ubiegłych. - Była na to wstępna zgoda organu prowadzącego, wydana w lutym tego roku - nadmienił M. Kuliga. Później sprecyzował, że 26 lutego odbyła się narada naczelnika edukacji Krzysztofa Żychskiego z dyrektorami szkół, ale nie było tam mowy o wstrzymaniu naboru.
W naborze do klasy pierwszej, w okresie od 9 do 12 marca (później w Polsce wybuchła pandemia koronawirusa) zebrano 33 deklaracje od rodziców uczniów. Jak podał Kuliga, klasa sportowa musi liczyć minimum 20 osób.
W naborze do klasy czwartej do czasu wprowadzenia obostrzeń z powodu pandemii było - według danych zebranych przez Kuligę - 5 osób chętnych do klasy pływackiej i 4 do lekkoatletycznej. Później rozpoczął się nabór elektroniczny. Jak przekazał M. Kuliga, informacja wewnętrzna precyzowała, że do 15 maja można złożyć akces ucznia do klasy sportowej. Radny podkreślił, że to był nabór wewnętrzny.
- Wiecie, czy udajecie, że nie wiecie? - skomentował na sesji.
Arkusze organizacyjne, w których ustala się siatkę godzin pracy nauczycieli, zbierano w WEKiS do 18 kwietnia. Jednak 15 kwietnia do SP15 przyszedł mejl z urzędu miasta o niewyrażeniu zgody na utworzenie 1 i 4 klasy sportowej oraz o ograniczeniu godzin treningowych w funkcjonujących klasach sportowych z 10 do 6. Wtedy ze szkolnego Facebooka zniknęły informacje o rekrutacji.
21 kwietnia pojawiło się stanowisko magistratu, że nie ma zgody na utworzenie oddziałów sportowych, bo nie ma chętnych do nauki.
- Tymczasem chętni byli - stwierdził Kuliga, powołując się na swoje wcześniejsze wyliczenia.
Kuliga odczytał urzędowy mejl do szkoły z 15 kwietnia z godz. 12.48, gdzie z WEKIS przekazano dyrekcji placówki, aby nie planować oddziałów w pierwszej i czwartej klasie sportowej oraz wprowadzić 6 godzin treningu w klasach sportowych.
W ten sposób radny chciał udowodnić, że twierdzenie o braku dzieci w naborze jest nieprawdziwe, a to urząd wydał zalecenie, aby naboru nie prowadzić. Tylko ani z odpowiedzi na jego interpelację, ani ze stanowiska urzędu, jakie ukazało się w tej sprawie w portalu NaszRaciborz, to nie wynika. Kuliga ironizował czy Wydział Informacji i Promocji w magistracie nie przemianować na Wydział Propagandy i Dezinformacji, bo tam przygotowano komunikat dotyczący naboru w SP15.
- Dlaczego tak się dzieje? Żeby szkoła nie miała możliwości zaprosić chętnych, którzy chcą do niej przyjść. Zrzuca się przy tym odpowiedzialność za słaby nabór na szkołę, że nie ma zainteresowanych do oddziału sportowego. Czy to jest rozwój oświaty? Nie, to jest jej destabilizacja i demontaż - grzmiał w sali obrad Michał Kuliga. Przypomniał burzliwą atmosferę na spotkaniach prezydenta z rodzicami uczniów z SP15, którzy obawiali się likwidacji szkoły.
Kuliga mówił jeszcze o niemówieniu prawdy, manipulacjach i dziwnych sprawach związanych z oświatą.
- Tu wszystko mija się z prawdą. Na kłamstwie nie zbudujmy wielkiego Raciborza. Jakie są tego konsekwencje? Zmniejsza się zaufanie do władzy i psuje atmosfera wokół szkoły - dopytywał radny.
Na koniec nawiązał do ostatnich słów prezydenta Polowego, który w kontekście wydarzeń z krótkiej sesji 27 maja krytykował opozycję na konferencji prasowej. Teraz Kuliga użył tych samych określeń pod adresem urzędu: wyjątkowo cyniczna i ohydna gra polityczna nastawiona na sianie zamętu.
Kuliga zapowiedział złożenie pisemnej interpelacji ze swoimi uwagami na temat naboru i oznajmił, że na sesji nie oczekuje odpowiedzi prezydenta.
Dariusz Polowy pochwalił dociekliwość radnego, ale zganił go za formę, w której radny przedstawił swoje ustalenia. Zdaniem prezydenta wystąpienie radnego było niejasne w przekazie i dlatego nie byłby w stanie odnieść się do zarzutów Kuligi pod adresem urzędu.
Ludzie
Radny, były prezydent Raciborza
Wiceprezydent Raciborza
Była radna Miasta Racibórz
Pisologia. Lepsiejsilogia.
Jak spojrzeć wstecz, to tylko władzunia czepia się SP 15 w tej kadencji. Przypadek? Nie sądzę.
Brawo Michał. Ale ta wladza, podobnie jak centralna, powie że to jatrzenie opozycji i nieprawda.
prywatny folwark!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!