Dyrektor odpowiada na artykuł „Szpital na peryferiach systemu”
RYDUŁTOWY, WODZISŁAW ŚL. W piątek 5 czerwca Krzysztof Kowalik, dyrektor Powiatowego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Rydułtowach i Wodzisławiu przysłał do naszej redakcji odpowiedź na pytania, które zadaliśmy w artykule „Szpital na peryferiach systemu”.
Artykuł został opublikowany na naszych łamach przed tygodniem. Opisaliśmy w nim historię 67-letniego raciborzanina, który trafił na leczenie do szpitala w Rydułtowach. Zdaniem rodziny pacjent po 10 dniach został wypisany ze szpitala w gorszym stanie, niż wtedy kiedy został do niego przyjęty. Wypisany został 18 maja. Po kilku dniach media poinformowały, że na oddziale, na którym w Rydułtowach przebywał raciborzanin, pojawiło się ognisko koronawirusa. Zostało potwierdzone 20 maja. Mimo to nikt nie poinformował o tym wypisanego trzy dni wcześniej do domu pacjenta. Rodzina przewiozła mężczyznę do szpitala w Rybniku, gdzie wykonano mu test na koronawirusa. Test okazał się pozytywny, więc pacjent trafił do szpitala zakaźnego w Raciborzu.
Rodzina pacjenta ma żal do rydułtowsko-wodzisławskiego szpitala o to, że przy wypisie nie poinformowano jej o możliwości zakażenia bliskiego koronawirusem. Przez to na zakażenie narażeni zostali bliscy pacjenta. Ponadto zastanawiające jest to, dlaczego wypisano ze szpitala pacjenta w złym stanie. Z pytaniami, dotyczącymi opisanego problemu, zwróciliśmy się do dyrekcji Powiatowego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Rydułtowach i Wodzisławiu Śl.
Zapytaliśmy o to, czy pacjent, który opuszczając szpital nie był w stanie samodzielnie się poruszać, został uznany w szpitalu Rydułtowach za wyleczonego? Jeżeli nie, to dlaczego został wypisany ze szpitala? Jeżeli nie było możliwości dalszego leczenia pacjenta w szpitalu w Rydułtowach, dlaczego nie został przewieziony do innej placówki medycznej?
Czy przy przekazaniu pacjenta rodzinie, poinformowano ją o konieczności i rodzaju dalszego leczenia w innej placówce? Czy przed wypisaniem z oddziału pacjent został poddany testom na koronawirusa? Jeżeli tak, to jakiego rodzaju były to testy i ile ich wykonano? Ile osób wypisano z oddziału zakaźnego w czasie, gdy wystąpiły podejrzenia o zakażeniu koronawirusem?
Czy ktokolwiek z pracowników szpitala, po potwierdzeniu wystąpienia koronawirusa na oddziale wewnętrznym szpitala w Rydułtowach, sporządził listę pacjentów, którzy w okresie do dwóch tygodni przed potwierdzeniem koronawirusa opuścili ten oddział, i próbował się skontaktować z tymi pacjentami lub ich rodzinami?
Czy w sytuacji potwierdzonych zakażeń na oddziale istnieją procedury bezpieczeństwa, do których powinni się dostosować pracownicy szpitala i na czym one polegają?
Tydzień temu szpital nie zdążył udzielić na nasze pytania odpowiedzi. A co odpowiedział teraz? Że nie może udzielić informacji na temat leczenia pacjenta, bowiem są to dane wrażliwe i „podlegają szczególnej ochronie zgodnie z ustawą z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta”. Szpital zaprzeczył, by rodzina pacjenta złożyła do szpitala skargę odpowiadającą opisowi zdarzeń przedstawionemu w artykule. W odpowiedzi zapewniono też, że „Dyrekcja odniesie się do treści artykułu, po poczynieniu stosownych ustaleń i uzyskaniu wyjaśnień”. Dyrektor zaznacza też, że „sposób prowadzenia postępowania epidemiologicznego dotyczącego pacjentów wypisanych ze Szpitala przed stwierdzeniem ogniska zakażenia określany jest przez Sanepid”.
Rodzina pacjenta poinformowała nas, że 67-latek zmarł 3 czerwca w Szpitalu Zakaźnym w Raciborzu.(art)
Ludzie uwierzcie w końcu że każdy kto ma jakiekolwiek problemy ze zdrowiem jakiekolwiek zapalenie w organizmie zwykły ból zęba a zrobią mu test na koronowirusa to wyjdzie POZYTYWNY nie dawajcie wciskać sobie kitu