Kwarantanna jak domowe więzienie
Bezskuteczny kontakt z sanepidem i domowa izolacja przez wiele tygodni – w rodzinach górniczych często powtarza się ten sam scenariusz.
Po pomoc do Warszawy
Do mieszkańców Skrzyszowa podjechaliśmy w piątek 12 czerwca, kiedy jeszcze domownicy nie mieli pobranych wymazów, a pan Radosław poznał już wynik drugiego testu, ale czekał na trzeci wymaz. W 30-stopniowym upale powitała nas szczelnie zamknięta brama, aby nikt postronny nie wszedł na posesję oraz 6 osób w maseczkach. Z zachowaniem bezpiecznej odległości udało się nam porozmawiać przez płot. – Do dzisiaj, 12 czerwca, dzwoniliśmy do sanepidu ponad 9000 razy, aby wyjaśnić naszą sytuację. Udało się nam w końcu dodzwonić do Warszawy na numer specjalnej linii w sprawie koronawirusa. Tam zapewniono nas, że jak najszybciej zajmą się naszym przypadkiem. Wkrótce minie nam miesiąc na kwarantannie – mówi Wioleta Spandel. Nie wiemy, czy w wyniku naszej interwencji w WSSE w Katowicach czy w wyniku interwencji pracownika sanepidu w Warszawie po telefonie pani Wiolety, w sobotę 13 czerwca do rodziny podjechał wymazobus, aby pobrać próbki od domowników. Państwo Spandelowie teraz czekają na wynik testów całej rodziny. – Nie mamy żadnych objawów, ja w końcu chciałbym wrócić do pracy, a najbardziej szkoda maluchów. Nie mogą wyjść nawet na spacer, dobrze, że przynajmniej mogą przebywać w ogrodzie – dodaje Radosław Spandel.
Listy, które leżą na poczcie
W tej sprawie wiele kontrowersji budzi jeszcze jedna sprawa – listu z sanepidu. Kiedy u rodziny ze Skrzyszowa 7 czerwca skończyła się kwarantanna, dzień później do domu podjechał listonosz, bo w systemie pocztowym posesja przestała widnieć na liście objętych kwarantanną. Listonosz przyniósł list… z sanepidu z informacją o nałożonej kwarantannie od 25 maja do 7 czerwca. – Kiedy nie ma kontaktu z sanepidem, oni wysyłają listy. Jak mają dotrzeć, jeśli listonosze nie jeżdżą na posesje z kwarantanną? To zupełny bezsens – komentuje pan Radek. W tej sprawie zgodnie z ustaleniami z rzecznik prasową śląskiego sanepidu, pytania wysłaliśmy mejlowo do WSSE. Zapytaliśmy, kiedy wreszcie rodzina pozna wyniki swoich testów, a także po co powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne wysyłają listownie decyzje o kwarantannie, skoro listy nie dochodzą? Pytamy także o inne podobne przypadki rodzin z naszego regionu, które zwróciły się do naszej redakcji.
Na razie bez wyjaśnień
Niestety do momentu składu tego wydania gazety nie udało się uzyskać odpowiedzi na nasze pytania. Do tej sprawy jeszcze wrócimy na naszych łamach. Warto jednak podkreślić, że rodzina ze Skrzyszowa skontaktowała się ostatecznie jedynie z infolinią dla obywateli w sprawie kwarantanny pod numerem (22) 250 01 15. Taki numer widnieje też jako pierwszy na stronie internetowej PSSE w Wodzisławiu Śląskim, wraz z adnotacją, że w sprawie wyników badań przesiewowych pracownicy kopalń powinni kontaktować się ze swoimi zakładami. – Są ludzie, którzy dzwonią bez przerwy. Dzwoni mąż, żona, syn, córka. Jeżeli są w kwarantannie, to musiał zaistnieć kontakt. Wiele osób jest niecierpliwych i chciałoby uzyskać informacje po dwóch, trzech dniach, a linie są przeciążone – wyjaśniała w minionym tygodniu Beata Kempa z WSSE, tłumacząc, że każdy przypadek problemów z kwarantanną należy potraktować indywidualnie, a nie można generalizować.
Wkrótce będę zbierał chętnych do pozwu zbiorowego obserwujcie grupę załoga JSW. Najlepiej osoby które kończy się kwarantanna i nie było wymazobusa lub pogubili wyniki. Oczywiście sanepid Wodzisław. Prawnik dużej kasy nie weźmie bo będzie pilotowana sprawa z helsińskiej fundacji praw człowieka.
No za POPSL-u umieralibyście w polach szparagów u Niemca, bo Arłukowicz by wam wyjaśnił, że "w Polsce wirusa nie ma i dlatego możecie "bezpiecznie" jechać do bauera do roboty", a jakiś Rostowski: "jedźcie na szparagi, bo w Polsce ni ma piniendzy".
Możemy mieć różne zdanie w kwestii kopalni i górników, ale w końcu ktoś od czasów Edwarda Gierka odnosi się z szacunkiem dla tych ciężko pracujących ludzi!!
Zlygornik pozew zbiorowy ? A kto go zrobi ? Ludzie głosowali i wybrali swoich "przedstawicielów". Kilka lat temu pisałem tutaj na forum że niemądrzy ludzie głosowali i przez to będą cierpieć. W niedzielę są wybory, po wyniku będzie widać czy nasz naród zmądrzał czy nie. Sanepidowi się nie dziwię, wszyscy juz wiemy że ta cała epidemia to pic na wodę. Teraz tylko chodzi o to żeby wykończyć kopalnie bo jest okazja.
Parodia sanepid nie odbiera telefonow bo sie im nie chce
Dzwonilem byl sygnal po chwili odebrano i slyszalem tylko "robimy kawe?" I rozłaczenie, tak ciezko pracuja w tym sanepidzie ze sie im nie chce odbierac telefonow , . Jedni czekaja na wymaz 3 dni a inni tydzien albo dwa .
To sie kwalifikuje na pozew zbiorowy przeciw szumowskiemu i sanepidowi