Wakacje z dystansem
Odważni korzystają z ofert last minute i brązowieją na plażach hiszpańskich i greckich kurortów. Rozważni wybierają wczasy w Polsce z dojazdem własnym, a ciekawi innych form spędzania wypoczynku zwiedzają okolice. Wszyscy są zadowoleni, bo podobno wakacje to stan ducha.
Hotele tylko dla gości
Nowe wymogi sanitarne narzuciły szereg zmian w funkcjonowaniu hoteli i pensjonatów, które teraz dostępne będą wyłącznie dla swoich gości. Hiszpanie zalecają instalowanie w drzwiach wejściowych specjalnych dywaników nasączonych środkiem dezynfekcyjnym i deponowanie kart lub kluczy do pokojów w specjalnym pojemniku z płynem dezynfekcyjnym.
Żeby respektować wymagany dystans społeczny, zmniejszono maksymalne obłożenie restauracji i barów i ograniczono samoobsługę. Ze stołów znikną elementy wspólne, takie jak cukiernice, przyprawy, oliwa i elementy dekoracji. Recepcje, kasy i bufety, w których jedzenie będzie nakładane przez odpowiednio zabezpieczony personel, zaopatrzone zostaną w ekrany ochronne.
W pokojach hotelowych zredukowana zostanie liczba tekstyliów, a korzystanie z wind musi odbywać się z założonymi maskami oraz umożliwiać zachowanie odpowiednich odległości.
W Grecji wprowadzono w hotelach dyżury lekarzy, a w Bułgarii ograniczono liczbę meldujących się w recepcji turystów do dwóch osób, chyba że należą do jednej rodziny lub grupy.
Większość biur podróży zachęca swoich klientów do zainstalowania aplikacji mobilnej, która zapewni bezkontaktowy dostęp do najważniejszych informacji na miejscu.
Oficjalne dokumenty z wytycznymi sanitarnymi dla poszczególnych krajów są dostępne na stronach większości biur podróży, ale to czy na miejscu te zalecenia będą przestrzegane, to już inna sprawa. – To jest dobry czas na turystykę indywidualną. Wyruszyliśmy dobę po tym, jak Czesi otworzyli granice dla Ślązaków – mówi raciborzanin Dawid Wacławczyk, który tegoroczny urlop spędza z rodziną w Umagu. – Gdy przyjechaliśmy tu w środę, w hotelu było sześć rodzin. W niedzielę było ich już około trzydziestu, ale to i tak nic, zważywszy że w Chorwacji jest szczyt sezonu. Obłożenie w tutejszych hotelach jest na poziomie 20 procent. Wycieczki fakultatywne są odwołane, a statki wycieczkowe w ogóle nie kursują, bo nie mają dla kogo pływać. Restauracje są pootwierane ale stoją puste, mimo że ceny są takie same jak w roku ubiegłym. Jest jeszcze zbyt mało turystów, by wszystko mogło ruszyć pełną parą, ale to się z dnia na dzień zmienia – podsumowuje. Jeśli chodzi o reżim sanitarny, stosują się do niego pracownicy hoteli, ale na gości nikt nie zwraca uwagi. – Właściwie jedyną odczuwalną zmianą jest to, że dania w bufecie serwują wyłącznie kelnerzy. Wszyscy pracownicy hotelu noszą maseczki, ale od turystów nikt ich nie wymaga. Przestrzega się ich noszenia wyłącznie w sklepach – podsumowuje pan Dawid.
Powolutku i pod górkę
Po kilku miesiącach przerwy, spowodowanej sytuacją epidemiologiczną, do organizacji kolejnych wypraw po szczytach zaliczanych do Korony Gór Polskich powrócił oddział PTTK w Raciborzu. – Zaczęliśmy w maju od małych grup uczestników. Na wyprawę 20 i 21 czerwca mieliśmy chętnych 30 osób, więc mogliśmy bezpiecznie siedzieć w autokarze, zachowując odległości. Były maseczki, płyn do dezynfekcji rąk, ale przede wszystkim była ogromna wola zdobycia kolejnych szczytów – tłumaczy organizator wypraw górskich Andrzej Kuśnierz. Mimo kapryśnej pogody udało się zdobyć Czupel i Diablak.
4 lipca chętnych do zdobycia najwyższego szczytu Gorców – Turbacza było już 46 osób, a na kolejną dwudniową wyprawę na Lubomira w Rysach zapisały się 52 osoby. – Raciborzanie lubią chodzić po górach i ich zainteresowanie tego typu wyjazdami nie słabnie. Około 30 – 40 procent grupy to stali turyści, którzy zawsze towarzyszą nam w wyprawach. Reszta się zmienia. Najstarszy uczestnik to rocznik 1955, a najmłodszy 2011. W sierpniu czeka nas jeszcze Szczeliniec, Kopiec, Śnieżka i Wysoka Kopa, przełożona Tarnica i Lackowa a także Mogielnica, Wysoka i Radziejowa. We wrześniu zostaje do zdobycia Kowadło, Rudawicz, Śnieżnik i Biskupa Kopa. 10 października planujemy uroczyste zakończenie na Zamku Piastowskim w Raciborzu, gdzie wszyscy uczestnicy wypraw dostaną odznaki Zdobywcy Korony Gór Polskich – podsumowuje Andrzej Kuśnierz.
Właściciel raciborskiego Biura Podróży „Orinoko” Dawid Wacławczyk twierdzi, że dla organizatorów turystyki grupowej ten sezon jest już stracony. – Branża turystyczna nie dostała na ten moment żadnej dedykowanej pomocy. U nas spadek obrotów w maju wyniósł 97 procent w porównaniu do ubiegłego roku, a jesteśmy traktowani tak samo jak firmy, które straciły 30 procent swoich dochodów. Turystyka została wyłączona pierwsza i ostatnia wstaje. Nikt nie pojedzie na majówkę w listopadzie, ani dwa razy na wczasy. Jeśli miał wcześniej zaplanowany urlop, to zorganizuje go sobie sam jadąc w góry, czy nad morze – tłumaczy Dawid Wacławczyk i dodaje, że w czerwcu udało mu się zorganizować jedną wycieczkę jednodniową dla 35 osób, a w sierpniu dojdzie do skutku obóz Art Camp w Koniakowie, bo jest na tyle kameralny, że nowe przepisy sanitarne nie spowodowały wywindowania jego ceny. – Nie narzekamy i nie siedzimy z założonymi rękami, tylko próbujemy coś robić – mówi pan Dawid, który w lipcu zorganizuje kolejną wycieczkę po Ziemi Raciborskiej. – To cykl wędrówek dla każdego, kto chce poznać uroki i historię najpiękniejszych miejsc w powiecie. Z założenia mają być jak najtańsze, bo uczestnicy płacą tylko za bilety komunikacji publicznej. Zaczynamy od etapowego przejścia czerwonego szlaku (Szlak Husarii Polskiej). Byliśmy już w Nędzy i w Rudach, gdzie naszym przewodnikiem był ksiądz Rosiek. Następna wycieczka to Żerdziny, Kornice i Pietrowice Wielkie. Liczę na to, że turystyka znów wróci do normalności, bo te wędrówki organizujemy pro bono – podsumowuje Dawid Wacławczyk.
Po czteromiesięcznej przerwie rozpoczęło działalność Koło PTTK Pszów – Rydułtowy. – Zaczynamy od jednodniowej wycieczki na Klimczok, którą organizujemy dla 30 osób 11 lipca i raczej będziemy się tych jednodniowych wyjazdów na razie trzymać. Tydzień później planujemy spływ kajakowy Małą Panwią, zakończony wspólnym ogniskiem, a 1 sierpnia wycieczkę do Tatralandii na Słowacji, ale nie jesteśmy w stanie przewidzieć czy wszystkie zaplanowane imprezy dojdą do skutku. Powolutku ruszamy i mam nadzieję, że nie będziemy się musieli zatrzymywać – podsumowuje Stefania Reguła z pszowskiego PTTK.
Katarzyna Gruchot