Znak Miłości, czyli kilka słów o Szkaplerzu Karmelitańskim
Święty Jan Paweł II powiedział kiedyś takie znaczące słowa: „Noście zawsze Szkaplerz Święty. Ja zawsze go noszę i wiele z tego nabożeństwa doznałem pożytku. Pozostałem mu wierny i stał się on moją siłą…”. Szkaplerz przypomina i opowiada: „o czynach, jakich za dni ojców naszych Maryja dokonała w pradawnych czasach” - pisze siostra Dolores z klasztoru Annuntiata.
Historia Szkaplerza
Historia Szkaplerza sięga XIII wieku, kiedy to karmelici prowadzili pustelnicze życie na Górze Karmel w Palestynie, nazywając się braćmi Najświętszej Maryi Panny. W pierwszej połowie XIII wieku życiu kamelitów na Górze Karmel zagroziło niebezpieczeństwo – najazd Saracenów. Wróg zajął Jerozolimę i posuwał się w kierunku północnym. Zostali wypędzeni na różne części świata, niektórzy zaś pozostali na Górze Karmel i ci zginęli, ścięci przez Saracenów. W obliczu tej wielkiej tragedii karmelitańskiej, generał zakonu św. Szymon Stock, błagał Matkę Bożą o przywilej papieski pozwalający na zatwierdzenie zakonu karmelitów w Europie. Wtedy to 16 lipca 1251 roku ukazała się Szymonowi Stockowi Matka Boża z Dzieciątkiem Jezus na rękach. Maryja zaś miała karmelitańskie szaty, otaczali ją aniołowie. Podała ona generałowi zakonu szkaplerz i powiedziała: „Umiłowany synu! Przyjmij szkaplerz twojego zakonu. Przywilej dla ciebie i karmelitów. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania. Kto w nim umrze, nie dozna ognia piekielnego”. To był znak dla niego, że Maryja chce by Karmel trwał. Maryja osobiście przyniosła odpowiedź na jego modlitwę. Od chwili objawienia się Matki Bożej Szymonowi Stockowi, Szkaplerz Święty jest dla karmelitów znakiem opieki Najświętszej Marii Panny, jej miłości i troski.
Szkaplerz znak troski Maryi…
Jak wczoraj, tak i dziś Maryja troszczy się o tych, którzy się do niej uciekają. I chociaż swą opieką otacza nie tylko noszących szkaplerz, to jednak zawsze konieczna jest wiara w skuteczność jej orędownictwa. Jeżeli jesteś w potrzebie, twoje życie jest w niebezpieczeństwie, zagrożone jest twoje zdrowie fizyczne lub psychiczne, nie bój się! Nie trać nadziei! Zaufaj Maryi! Spójrz na szkaplerz i przypomnij sobie, że to znak jej opieki i troski o nas. Ocaliła cały zakon karmelitów, tobie i mnie też może okazać miłosierdzie. Ucałuj z wiarą i miłością szkaplerz, tak jak całuje się ręce Matki. Pamiętaj, że ten płatek sukna jest pamiątką dawnych wydarzeń i świadectwem dobroci Matki Bożej. Wystarczy tylko byś trwał w nadziei i modlitwie. Jak wielka to obietnica: zachowanie od potępienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze i wierne zobowiązanie Maryi wobec nas.
Maryja nie usuwa niebezpieczeństw i okazji do grzechu, ale daje znak zbawienia i pokazuje drogę ratunku – szkaplerz święty, czyli zaufanie do niej, do jej opieki i obrony. Szkaplerz jest jak most, który łączy nas z niewidzialną osobą Maryi. Jak niegdyś Izraelici na pustyni, patrząc na węża miedzianego, zostali ocaleni od śmierci doczesnej, tak i dziś każdy, kto z wiarą przyjmuje szkaplerz święty znajduje ratunek i pomoc u Maryi.
Szkaplerz w codzienności
Kierowca TIR-a z Przemyśla, na pytanie kapłana: czy modli się pan rano i wieczorem, odpowiedział: nie. Nie mam czasu. Jestem śpioch. To kiedy się pan modli? – zapytał ksiądz. A on na to: stale, bo widzi ksiądz, jak o siódmej rano ruszam w trasę, to budzę się za pięć minut siódma i nie mam czasu zmówić pacierza. Ale jak siadam za kółko, to zaraz zaczynam swoje litanie: żeby mi się w drodze nic nie urwało, żeby mnie ktoś nie rąbnął itd. Odmawiam więc na tę intencję Zdrowaś Maryjo. Liczyć nie mogę, bo zajmuje uwagę. Wyobrażam sobie, że Matka Boska siedzi obok mnie, a ja sobie z nią gadam, od postoju do postoju. No i jak z TIR -a wysiadam, to mi się tak powtarzają te Zdrowaśki, że kiedyś na CPN-ie do kierownika powiedziałem: hej! Panie! Zdrowaś Mario… do pełna proszę! Aż go zatkało. Podszedł do mnie, spojrzał podejrzliwie i wyciągając rękę, powiedział: Zdzisław jestem. Wtedy zrozumiałem, że ta modlitwa żyła już ze mną i torowała mi drogę. Kiedy kończę każdą jazdę, to całuję mój szkaplerz, jakbym ręce mojej Matki całował i dziękował, że dzisiaj znowu szczęśliwie wróciłem. I tak zawsze i tak każdego dnia…”.
Znak Miłości
Przyjęcie szkaplerza jest momentem zawarcia z Maryją przymierza przyjaźni i pokoju. Ona zobowiązuje się dochować ci przyjaźni. Nie bój się więc pośród burzy tego świata, bo jest takie miejsce i taki znak, przez który namacalnie łączy się z tobą Maryja i przyjmuje cię za swoje dziecko- a jest nim szkaplerza święty. Uwierz w ten znak i przyjmij go z miłością i zaufaniem. Noszenie szkaplerza i błogosławienie nim to w pewnym sensie zarówno wyznanie wiary i ufności w pomoc Maryi dla konkretnej osoby. Idąc z Maryją przez życie, nie musisz się bać życia… Matka ma Cię swoim niepokalanym sercu, naszym domku na zawsze.
Redakcja wypełnia lukę jaka powstała po likwidacji salek parafialnych i przeniesieniu religii do szkół.
Brawo za udany rekonstrukcyjny projekt , bo nawet treści zamieszczanych materiałów są dokładnie na poziomie tamtych katechetek, przygotowujących wtedy dzieciaki , do poznania Pana Boga., co z Nieba patrzy na świat i dobrotliwie karze za brak modlitwy o poranku , albo grozi świętym palcem za podwędzenie cukierka ze straganu..
Podobno jak Pan Bóg faktycznie chce ukarać , to rozum odbiera.