Radny chciał zwolnić radcę prawnego gminy
Radny chciał zmiany na stanowisku urzędowego radcy prawnego. Z kolei obecna radczyni postraszyła radnego sądem. W Marklowicach wybuchł między tą dwójką spór. Nie obyło się bez ostrej wymiany zdań.
MARKLOWICE Ostatnia sesja marklowickiej rady, która odbyła się 14 lipca, obfitowała w wiele emocji. Wszytko, za sprawą ostrej wymiany zdań między radcą prawnym Adrianną Tatarczyk-Makówką a radnym Tomaszem Kubalą. Spór był pokłosiem pisma radnego, które skierował do nadzoru prawnego wojewody śląskiego. Dotyczyło ono – według radnego – niezgodnych z prawem praktyk przewodniczącej rady Krystyny Klocek. Chodzi o sprawę pism mieszkańców, które niejednokrotnie zamiast do radnych były kierowane na biurka urzędników. Sprawę opisywaliśmy kilka miesięcy temu na łamach Nowin Wodzisławskich.
Radczyni zabrała głos
Adrianna Tatarczyk-Makówka poinformowała radnych, że w piśmie do nadzoru prawnego wojewody, Kubala dokonał oceny jej pracy oraz wydawanych przez nią opinii prawnych, dlatego chciała przedstawić swoje stanowisko. Wyjaśniła, że skupi się wyłącznie na prawnych aspektach zaistniałej sytuacji, a kwestie oceny zachowania radnego z etycznego punktu widzenia pozostawia radnym do osobistej refleksji. – W temacie zakresu kompetencji przewodniczącej rady wydałam tylko jedną opinię, która została sporządzona na wniosek przewodniczącej Krystyny Klocek. W treści opinii przytaczam ogólnie obowiązujące akty prawne, których brzmienie nie powinno podlegać dyskusji – mówiła Adrianna Tatarczyk-Makówka. Dodała, że zarówna ustawa o radcach prawnych, jak i kodeks etyki radcy prawnego gwarantują radcy prawnemu zachowanie niezależności wykonywania zawodu. – Jest rzeczą powszechnie znaną, że poglądy prawników różnią się w bardzo wielu kwestiach, których wspólną cechą są różnice w ustaleniach zawartości treściowej prawa. W samej nazwie „opinia prawna” zawarty jest znaczny element subiektywizmu, co powoduje, że w żadnym stopniu nie powinno dziwić twierdzenie, iż w danej sprawie opinie prawników są niezgodne albo wręcz sprzeczne – tłumaczyła Adrianna Tatarczyk-Makówka. Kończąc swoją wypowiedź podkreśliła, że nie pozwoli na kwestionowanie jej niezależności oraz ocenę warsztatu pracy. Wyraziła również nadzieję, że podobna sytuacja w przyszłości nie będzie miała miejsca.
Ostra wymiana zdań
Do stanowiska radczyni odniósł się radny Tomasz Kubala. – Jako radni jesteśmy oceniani, również wójt jest oceniany. Wszyscy ci, których praca jest wynagradzana z publicznych pieniędzy, są oceniani. Dlatego mam prawo oceniać pani pracę – mówił radny. – Ile razy procedowaliśmy te same uchwały, bo wróciły one z nadzoru prawnego wojewody? Jest to pewny argument, że opinie prawne wydawane przez panią są tendencyjne i niskiej jakości. Mówię to z przykrością – ciągnął. Po wypowiedzi radnego Kubali głos ponownie zabrała Adrianna Tatarczyk-Makówka. Podkreśliła, że w całej swojej zawodowej karierze pracowała w kilku gminach i nikt dotąd w taki sposób jak radny Kubala nigdy jej pracy nie ocenił. – Zabiera mi pan tutaj na tej sali prawo do wyrażania i wydawania opinii – mówiła. Dodała, że na swoją renomę przez lata ciężko zapracowała. – Mnie publicznie nie można oceniać. Jedynie wójt ma prawo to zrobić. I na dodatek, jeżeli chciałby to zrobić, to musi poprosić o opinię Izbę Radców Prawnych – mówiła. – Nie wiem, dlaczego pan się tak na mnie uwziął. Naprawdę tego nie rozumiem. Proszę mnie nie obrażać, bo jestem długo cierpliwa, ale chyba z panem spotkam się w sądzie – zapowiedziała. Jak sprawdziliśmy w UG Marklowice, w obecnie trwającej kadencji marklowicka rada gminy podjęła 131 uchwał, z których 12 uchylił nadzór prawny wojewody śląskiego.
Wniosek o zmianę radcy prawnego
Konsekwencją dyskusji Kubali i Tatarczyk-Makówki było złożenie przez radnego wniosku formalnego do wójta Marklowic. Zakładał on zmianę radcy prawnego opiniującego uchwały rady. Mając wątpliwości przewodnicząca Klocek zapytała Adriannę Tatarczyk-Makówkę, czy rada może taki wniosek przegłosować. Ta odpowiedziała, że nie. – Pani w swojej sprawie wydaje opinię – skontrował radny Kubala. Tatarczyk-Makówka przedstawiła jednak jeden z zapisów statutu rady gminy Marklowice, który mówi o tym, że rada rozpatruje sprawy, które są wyłącznie w jej kompetencji. Obsadzanie stanowiska urzędowego radcy prawnego nie leży w tym kręgu. Początkowo przewodnicząca Klocek chciała poddać wniosek Kubali pod głosowanie. Część radnych była jednak temu przeciwna. – To jakiś absurd. To nie są nasze kompetencje. Nie róbmy z siebie pośmiewiska – grzmieli radni. W efekcie radna Ewa Skupień złożyła wniosek, aby wniosku Kubali nie głosować. Nie wiedząc, który wniosek ma być głosowany jako pierwszy, przewodnicząca Klocek zarządziła kilkuminutową przerwę. Po wznowieniu obrad stwierdziła, że wnioskiem dalej idącym jest ten złożony przez radną Skupień i to on będzie pierwszy przez radnych głosowany. 11 radnych go poparło, 2 było przeciwnych i 2 wstrzymał się od głosu. W efekcie radni wniosku Kubali nie głosowali.(juk)
W każdej gminie uchwały wracają. Mamy rząd jaki mamy prawo zmienia się z dnia na dzień. Coś co kiedyś ktoś interpretowal tak dziś interpretuje inaczej. Więc nie ma się co dziwic
Czy w tych innych gminach uchwały równie licznie wracały, po odrzuceniu ze strony nadzoru prawnego wojewody? To wbrew pozorom, bardzo istotna kwestia. Bo płynność pracy samorządu w zasadzie na tym, najbardziej cierpi.
ważniejszy od Pana Boga-mam nadzieję ze to juz ostatnia kadencja tego Pana-lepiej sie srubkami zająć