Fałszywe alarmy się skończyły
PSZÓW Kilkakrotnie podejmowaliśmy temat fałszywych alarmów przy ul. Juranda w Pszowie, gdzie służby podejmowały kilka interwencji związanych z ulatniającym się gazem. Za każdym razem były to bezpodstawne wezwania, bo na osiedlu nie ma nawet gazu systemowego. Teraz sytuacja się uspokoiła, bo namierzono sprawcę nieuzasadnionych wezwań.
Jak wylicza burmistrz Pszowa, doszło do 6 bezpodstawnych interwencji. – Łącznie 6 razy strażacy i policjanci interweniowali, choć nie było to konieczne. Za każdym razem do takiej sytuacji dochodziło w godzinach wieczornych i nocnych. Interwencje budziły mieszkańców, a kiedy okazywało się, że były nieuzasadnione, w ludziach aż się gotowało – podkreśla Czesław Krzystała, burmistrz Pszowa, który interweniował w tej sprawie u komendantów policji i straży pożarnej. – Od ostatniego alarmu, który miał miejsce z końcem czerwca, sytuacja się uspokoiła. Wiemy, że namierzono zgłaszającego. Nie ma w mieszkaniu butli z gazem, na osiedlu nie ma też gazu systemowego, więc nie ma możliwości wycieku gazu w tym miejscu. Podczas interwencji dysponowano aż 6 zastępów straży, co powodowało spore koszty. Policja zapewniła mnie, że sprawca został zlokalizowany a sprawa trafiła do sądu – zapewnia burmistrz Krzystała, który jest mieszkańcem osiedla, na którym dochodziło do fałszywych alarmów. Za każdym razem scenariusz był taki sam. W godzinach wieczornych lub około północy telefonicznie zgłaszano prawdopodobny wyciek gazu, bo w powietrzu miał unosić się charakterystyczny zapach. Strażacy zgodnie z procedurami reagowali na zgłoszenie, dysponując zastępy Państwowej Straży Pożarnej oraz miejscowych ochotników. Na miejscu działała także policja. Wycieku gazu nie stwierdzono.(ska)