Fałszywe alarmy się skończyły
PSZÓW Kilkakrotnie podejmowaliśmy temat fałszywych alarmów przy ul. Juranda w Pszowie, gdzie służby podejmowały kilka interwencji związanych z ulatniającym się gazem. Za każdym razem były to bezpodstawne wezwania, bo na osiedlu nie ma nawet gazu systemowego. Teraz sytuacja się uspokoiła, bo namierzono sprawcę nieuzasadnionych wezwań.
![Fałszywe alarmy się skończyły](https://cdn2.nowiny.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2020/07/23/167669_1595491203_22337600.webp)
Jak wylicza burmistrz Pszowa, doszło do 6 bezpodstawnych interwencji. – Łącznie 6 razy strażacy i policjanci interweniowali, choć nie było to konieczne. Za każdym razem do takiej sytuacji dochodziło w godzinach wieczornych i nocnych. Interwencje budziły mieszkańców, a kiedy okazywało się, że były nieuzasadnione, w ludziach aż się gotowało – podkreśla Czesław Krzystała, burmistrz Pszowa, który interweniował w tej sprawie u komendantów policji i straży pożarnej. – Od ostatniego alarmu, który miał miejsce z końcem czerwca, sytuacja się uspokoiła. Wiemy, że namierzono zgłaszającego. Nie ma w mieszkaniu butli z gazem, na osiedlu nie ma też gazu systemowego, więc nie ma możliwości wycieku gazu w tym miejscu. Podczas interwencji dysponowano aż 6 zastępów straży, co powodowało spore koszty. Policja zapewniła mnie, że sprawca został zlokalizowany a sprawa trafiła do sądu – zapewnia burmistrz Krzystała, który jest mieszkańcem osiedla, na którym dochodziło do fałszywych alarmów. Za każdym razem scenariusz był taki sam. W godzinach wieczornych lub około północy telefonicznie zgłaszano prawdopodobny wyciek gazu, bo w powietrzu miał unosić się charakterystyczny zapach. Strażacy zgodnie z procedurami reagowali na zgłoszenie, dysponując zastępy Państwowej Straży Pożarnej oraz miejscowych ochotników. Na miejscu działała także policja. Wycieku gazu nie stwierdzono.(ska)